Poprzednie częściCzarnoksiężnik - 1 - Kim jestem?

Czarnoksiężnik - 18 - Ciepłe powitanie

Czarnoksiężnik 18

 

- Zaraz, chwila! – Anna uniosła dłonie. – Chcesz powiedzieć, że to co wszyscy wiedzą, o Absolutnym Spaczeniu, o Przeklętych Rasach, to wszystko… kłamstwo?

Zamyśliłem się przez moment.

- Przynajmniej częściowo – kiwnąłem głową. – Z pewnością są rasy PODATNE na Spaczenie, ale szczerze, nie ma w pełni „Czystej” rasy, jak to wielu chciałoby wierzyć. Świat jest znacznie bardziej skomplikowany, wiele zależy od zachowania jednostki. W najbardziej z podatnych ras może pojawić się największy rywal Spaczenia, a w najczyściejszych, największy wyznawca.

Anna przykładała się Erantilowi zafascynowana. Ten westchnął i wzruszył ramionami.

- Jest tak jak mówi Mistrz Edward. Arcadia to raj dla tych którzy postanowili nie uczestniczyć w grach bogów.

Anna znowu na mnie spojrzała.

- I pomyśleć, że Pierwszy Czarnoksiężnik stworzył coś takiego…

- Oj. Nie odbieraj tego jako zbyt honorowy czyn. Na samym początku miała być to malutka Enklawa która miała wkurwić całą resztę… a potem trochę się rozwinęła.

- Trochę?

- „Trochę” jak na ponad 15 tysięcy lat istnienia, mimo wszystkich wielkich wojen, katastrof i bitew o istnienie świata, czy jak inaczej to reszta nazywa.

Anna chciała coś powiedzieć, ale malutka Leila pociągnęła mnie za szatę. Spojrzałem na malutką dziewczynkę pytająco.

- Głodna… - jęknęła, a z dołu dało się usłyszeć wyraźne burczenie w brzuchu.

Zachichotałem rozbawiony i spojrzałem na Erantila.

- Mała… znaczy się. Królowa Varia chce się ze mną spotkać, jak zakładam?

- Jak najbardziej – przytaknął elf.

- Dobrze. Możemy od razu pojechać. Twoi ludzie zajmą się uchodźcami, Ty, jako książę i dżentelmen zajmiesz się moimi uczennicami, a ja… - wykrzywiłem twarz w grymasie. - …a Ja spotkam się z twoją kochaną matką.

Erantil przytaknął i wskoczył na konia, Anna wskoczyła na innego, podanego jej przez jednego z gwardzistów. Mała Leila rozglądała się nad swoim środkiem transportu. Pogłaskałem ją po głowie i spojrzałem po reszcie.

- Co powiecie na mały wyścig? Aż do bram miasta?

Erantil spojrzał na mnie krytycznie.

- Serio…? Wyścig mistrzu Edwardzie?

- Czemu nie? Rozruszam kości!

- Właśnie spędziłeś sporo czasu w Osnowie – przypomniał Erantil.

- Ale mam ochotę na wyścig!

Anna spoglądała na naszą dwójkę pytająco.

- Co jest nie tak z wyścigiem?

- NIC! – Zakrzyknąłem. – Gotowi do startu START!

Tu bardzo szybko przemieniłem się w czteronożną włochatą bestię, reprezentującą coś pomiędzy niedźwiedziem, gepardem i wielkim kotem. Cień, sprawnie posadził Leilę na moich plecach i zamieniając się w macki, zabezpieczył jej pozycję siedzącą.

Ryknąłem radośnie i ruszyłem prosto do bram miasta.

Gdzieś z tyłu słyszałem jeszcze krytyczne stwierdzenie Erantila.

- TO…

 

Stałem przed drzwiami do sali tronowej. Dawno mnie tu nie było… unikałem tego miejsca jak ognia, ale pamiętając że niedawno napotkałem dość nietypowego ducha… eeee… tak jakby było by warto wszystkich o tym poinformować, a że będą mieli sporo pytań, najlepiej zrobić to osobiście. Westchnąłem i przełknąłem ślinę.

Oj… Varia na pewno nie będzie zadowolona.

Jak najdelikatniej otworzyłem wrota. Powolutku włożyłem głowę w powstałą szczelinę.

- Oj… cholipa.

Byli tu wszyscy. Dosłownie WSZYSCY. Wszystkie najważniejsze osoby w królestwie. Hrabiowie, lordowie, książęta i królowa Varia na swym tronie. Patrząca na mnie krytycznie.

- To Ja może…

- Wejdź, Mistrzu Dersylisie. Opiekunie Arcadii.

Głos Varii był potężny jak zwykle. Znowu się trząsłem. Cholera, ta kobieta była naprawdę potężna… i wiedziała jak sprawić mi ból. Przełknąłem ślinę i wszedłem do środka.

- Witajcie! Co tam u was? – Zapytałem radośnie zbliżając się do tronu. – Dawno się nie widzieliśmy…

- Dwadzieścia lat, sto osiemdziesiąt sześć dni, czternaście godzin i dwanaście sekund, dokładnie – odpowiedziała Varia.

Bardzo chciałbym ją w tym momencie wyśmiać… ale cholera – wiedziałem że liczyła.

- Zaledwie momen…

- Gdzie BYŁEŚ? – Zagrzmiała groźnie.

Skuliłem się lekko. Na moc, kręgów! Czyżby stała się jeszcze potężniejsza w ciągu tych lat.

- Zwiedzałem świat…?

Varia spojrzała na mnie krytycznie.

- Jesteś Megus który chodzi po tym świecie od SIEDEMNASTU TYSIĘCY LAT! Nie ma na tym świecie, czegoś, czego nie widziałeś.

- W tym… możesz mieć rację… - przytaknąłem, a następnie uśmiechnąłem się szeroko. – Ale chciałem się upewnić!

Lordowie zamruczeli wystraszeni. Varia wstała, czerwona ze złości.

- Szanowni państwo, proszę odsuńcie się na boki.

Ci posłusznie cofnęli się o kilka kroków. Uniosłem pytająco brwi.

- Co robisz?

Tuż przed nią pojawił się potężny magiczny krąg… a następnie kolejne dwadzieścia, każdy po co najmniej, dziesięć nałożonych na siebie sekwencji. Cofnąłem się o krok.

- C-c-co robisz? – Zacząłem się bać.

- Wymierzam karę „opiekunowi” Arcadii który się nią nie opiekuje!

- Moja droga! Jestem nieśmiertelny! Nie możesz mnie tym zabić!

Varia pokręciła głową.

- Zabić… nie… ALE NADAL CZUJESZ BÓL.

- O cholera…

Czasem chciałbym być w błędzie każdego dnia! Dlaczego zawsze mam rację?!

- Masz coś na swoją obronę?

Nie miałem. Postanowiłem więc chwycić się ostatniej deski ratunku.

- Zauważyłaś jaką mamy dziś piękną pogodę?

 

 

BOLAŁO…

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Belladonna 25.06.2019
    Hmmm, to kim jest ta fajna kobitka, która robi z naszego Megusa pantoflarza? Słodka żonka? :)
  • Kapelusznik 25.06.2019
    ...
    I tak i nie..?
    Trudno powiedzieć
    Ich relacje się wyjaśnią w następnym odcinku
  • Nefer 26.06.2019
    To czekamy na ten odcinek, bo zrobiło się ciekawiej nawet, niż podczas bitwy pod starą świątynią. :-)
  • Pontàrú 26.06.2019
    Twój komentarz pojawił się na moich oczach XD. Czytataliśmy w tym samym czasie
  • Nefer 26.06.2019
    Pontàrú Staram się być na bieżąco, ale ostatnio miałem zaległości z powodu wyjazdu. Teraz je nadgoniłem.
  • Pontàrú 26.06.2019
    Dobry odcinek. Naprawdę zabawny! XD
    Ta kurowa jest świetna a zachowanie Czarnoksiężnika nader niewinne i śmieszne.
  • pkropka 30.06.2019
    "malutka Leila pociągnęła mnie za szatę. Spojrzałem na malutką dziewczynkę pytająco." - 2x malutka
    Już lubię Varię :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania