Czas
Tak młody chociaż stary jestem. Stoję przed zegarem, który odlicza czas.
Boję się go zatrzymać. On ma nade mną władzę.
Gdy wyciągam ręce, one martwe opadają. Moje oczy nie potrafią oderwać wzroku od klepsydry.
Siedzę w pokoju spoglądając na czas. Czuję chłodny oddech na moim karku.
Odwracam się i widzę ją. Ona znowu stoi za mną.
Co mogę jej odpowiedzieć po takim czasie? Chcę uciec od niej.
Spoglądam w oczy śmierci. Jest w nich taka sama pustka jak w moich.
Chłód przeszywa moje ciało. Widzę obraz swojej duszy na drzewie.
To już tylko uschnięty liść. Obiecałaś!
Pamiętam swoje słowa. Ty przyjaciółko przyrzekałaś!
Dlaczego do mnie dzisiaj przychodzisz? Zabierasz zbyt wielu do siebie.
Nie chcę być kolejnym. Pozwól mi docenić ten ból.
Nienawidzę tej drogi, lecz jest ona tylko moja. Dlaczego chcesz, abym poszedł z tobą?
Czyż nie widzisz, że jeszcze żyję? Nie mogę jeszcze odejść.
Tutaj coś trzyma mnie za nogi. Obiecuję, że kiedyś zasnę przy tobie.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania