Poprzednie częściCzas nie będzie czekał - odcinek 1

Czas nie będzie czekał - odcinek 4

Teresa Letnicka była zdruzgotana śmiercią męża. Bała się, że ten wyjazd źle się skończy. Wciąż miała w pamięci ich ostatnią kłótnię. Nie chciała, aby jechał. Miała nadzieję, że on się opamięta. Ale postawił na swoim i pojechał. Zawsze taki był. Miał swoje zdanie i nie lubił, gdy ktoś mu się sprzeciwiał. Mimo tego, kochała męża. Byli małżeństwem przez dwadzieścia osiem lat. A teraz już go nie ma. Zastanawiała się, jak sobie teraz poradzi.

Anna Letnicka i jej brat Paweł też nie potrafili się odnaleźć. Matka poprosiła ich, by pomogli szukać ojca bo sama bała się wychodzić wieczorami. Pytali sąsiadów i dzwonili po znajomych. Nic nie pomogło. Oboje z bratem spędzili noc w domu rodziców. A następnego dnia zapukała do nich policja z tragiczną wiadomością: ich bliski nie żyje. Wszyscy zadawali sobie to samo pytanie: dlaczego on?

Sergiusz, Marzena i Aneta wiedzieli, co przeżywają bliscy ofiary ale musieli ich przesłuchać. Było to konieczne, aby mogli ich wykluczyć z kręgu podejrzanych. Technicy kryminalistyki podzielili się: Ohar miał rozmawiać z Pawłem, jego żona z Teresą a Salicka z Anną. Pomagali im policjanci.

- Może zadzwonię po psychologa? - spytała żonę ofiary Marzena. Była bardzo przejęta stanem psychicznym Teresy i wiedziała, że musi odnaleźć zabójcę jej męża.

- Nie, dziękuję - odpowiedziała zrezygnowana Teresa. - Poradzę sobie. Może pani pytać.

- Gdzie pani była poprzedniego wieczora?

- Wspólnie z córką i synem przeszukiwaliśmy całe miasto w poszukiwaniu mojego męża. Pytaliśmy sąsiadów i dzwoniliśmy po znajomych ale nie znaleźliśmy go. Boże drogi, co ja mam teraz zrobić - i w tym momencie wybuchnęła płaczem. Marzena położyła dłoń na jej ramieniu i podała chusteczki higieniczne.

- Potwierdza pan, że w noc zabójstwa tj. czternastego września około dwudziestej pierwszej był pan z siostrą i matką? - zapytał Sergiusz.

- Owszem, potwierdzam - odparł Paweł Letnicki. - Ktokolwiek to zrobił, powinien ponieść zasłużoną karę. Wiecie już, kto jest sprawcą morderstwa mojego ojca?

- Śledztwo dopiero się zaczęło zatem nic na razie nie wiemy. Będziemy państwa na bieżąco informować na temat postępów w dochodzeniu.

- Kiedy otrzymamy ciało ojca? - dopytywał Paweł.

- Skontaktujemy się z państwem w tej sprawie za jakiś czas - odparł Sergiusz. - Myślę, że za kilka dni będą mogli państwo odebrać zwłoki bliskiego.

- Jestem w szoku - powiedziała Anna do przesłuchującej ją Anety. - To niewiarygodne, że tata nie żyje. Niech mi pani powie, że to tylko zły sen.

- Chciałabym to powiedzieć - rzekła Salicka - ale niestety dokumenty ofiary mówią same za siebie. To pani ojciec. Czy pani była cały czas z bratem i matką?

- Owszem, mogą to potwierdzić - odpowiedziała córka denata, głaszcząc kotkę na rękach.

- Gdzie pracował pani ojciec?

- W firmie budowlanej "ATLAS". Był kierownikiem na budowie.

- Czy pani ojciec miał jakichś wrogów?

- Nie przypominam sobie. Chociaż....

- Tak? - Aneta mocno się zainteresowała.

- Jakiś czas temu zwolnił któregoś z pracowników. Mówił, że ten mu się odgrażał.

- Wie pani może, jak się nazywa ten pracownik?

- Niech sobie przypomnę.... Już wiem. To był Dariusz Zawadzki.

- To może być dobry trop. Dziękuję bardzo. Gdyby pani coś sobie jeszcze przypomniała to niech pani zadzwoni - mówiąc to Aneta wyciągnęła swoją wizytówkę i podała ją Annie.

- Oczywiście. W razie czego zadzwonię - odparła córka ofiary.

Trójka techników kryminalistycznych zebrała się przed samochodem Oharów.

- Żona ofiary jest mocno roztrzęsiona i niewiele się dowiedziałam - rzekła Marzena.

- Syn ofiary, Paweł Letnicki też niezbyt wiele powiedział - zauważył Sergiusz.

- Jeśli zaś chodzi o córkę denata to mamy pewien trop - powiedziała Aneta.

- To znaczy? - spytał Sergiusz.

- Ofiara niedługo przed śmiercią zwolniła jednego z pracowników, który odgrażał się za to. Mam dane tegoż osobnika. Dariusz Zawadzki. Trzeba poszukać gdzie mieszka.

- Doskonale, Aneta. Teraz rozdzielamy się tak, jak mówiłem wcześniej.

I tak, po raz kolejny podzielili się zadaniami. Sergiusz jechał do brata ofiary, Marzena do siostry denata a Aneta do biura.

 

Nestor Poznański

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania