Czasami
Czasami zastanawiam, się jak to jest, być deszczem?
I co dzień w inne spadać miejsce
Podziwiając czyjeś szczęście i nieszczęście.
Czasami zastanawiam, się jak to jest, być wiatrem?
I co dzień inne miejsca zwiedzać
Dając ludziom życiodajne powietrze.
Czasami zastanawiam, się jak to jest, być burzą?
I co dzień niepokój w innym sercu zasiewać
Niszcząc to, co piękne.
Czasami zastanawiam, się jak to jest, być sercem?
I co dzień bić coraz goręcej
W piersi miłości jak tlenu spragnionej.
Czasami zastanawiam, się jak to jest, być księżycem?
I co noc wpatrywać się w gwiazd źrenice
Wiedząc, że one cię nie dostrzegają.
Czasami zastanawiam, się jak to jest, być zakochaną?
I co dzień budzić się cała w skowronkach
Nie myśląc o tym, jakie życie jest krótkie.
Czasami zastanawiam, się jak to jest, być kochaną?
I co noc zasypiać u boku ukochanego
Wiedząc, że świt nas nie rozłączy.
Czasami zastanawiam, się jak to jest, nic nie czuć?
I co dzień ranić wszystkich
W imię zemsty, głupiej i sumieniu obiecanej.
Czasami zastanawiam, się jak to jest, być ptakiem?
I co noc zasypiać na tym samym drzewie
Blisko Ciebie i naszego domu.
Czasami chciałabym zasnąć i obudzić się na wiosnę
I ożyć jak to drzewo
Co czeka na ptaki, miłością dożywotnią złączone.
Ale nam ludziom daleko do zwierząt,
Bo nie potrafimy mówić wprost jak one.
Komentarze (8)
Zacznę od przecinków, średnio podoba mi się ich rozplanowanie, ale ja tu narzekać nie będę, bo się na nich nie znam.
Lekko rozczarowałam się dwoma ostatnimi wersami, według mnie psują klimat, który zbudowałaś. Metafory bardzo ładnie wyszły. Zostawiam pięć.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania