Poprzednie częściCzego się boisz?

Czego się boisz? - Nie dała mi wyboru - rozdział 1 -

<Dziękuję bardzo za miłe słowa i oceny pod poprzednim rozdziałem. Jestem za nie bardzo wdzięczny oraz za wszelkie porady co do mojego pisania. Mam nadzieję, że spełnię Wasze oczekiwania, co do tej historii.

Tak jak w poprzednim tekście, proszę o wolne czytanie podrozdziału, by nadać mu pewnie klimat. ;) To tylko moja mała rada, a teraz zapraszam Was bardzo serdecznie do czytania>

 

Neofobia to lęk przed nieznanym. Każdy odczuwa pewien niepokój związany z nagłą zmianą dotychczasowej części naszego życia. Jednym z prostszych i bardziej codziennych przykładów jest przeprowadzka bądź zmiana pracy. U neofobów jest podobnie, tylko że oni są w takich sytuacjach przerażeni na śmierć. Oczywiście wszystko zależy od tego, jak głęboki jest uraz. Czasem sięga bardzo głęboko.

Czasem.

Dlatego pomyślmy, jak zachowa się taka osoba, gdy spotka ją ogromna zmiana.

Zmiana, która sprawi, że chce jak najszybciej skończyć patrzeć. Przestać widzieć swój strach przed nieznanym. To z kolei sprowadza do kolejnego lęku. Optophobia, czyli lęk przed otwarciem oczu. Od tego momentu człowiek całymi dniami przesiaduje w ciemnych pomieszczeniach bez zbędnego sprzętu, aby nigdy nie ujrzeć czegoś, co mu nie pasuje. Czegoś, przez co może cierpieć.

Dziwne. Wiele razy słyszałem, jak ludzie modlą się do Boga, by wyprosić Go o „usunięcie” choroby. O to, by pozwolił im uciec od lęku czy od innego człowieka. Z tego mogę wnioskować, że dana osoba boi się rzeczy, które jej zagrażają bądź wywołują strach. Lecz czemu prosimy właśnie Boga o pomoc w takich sprawach. Czyśmy zapomnieli, że to właśnie On stworzył rzeczy, których się boimy? Bójcie się Boga, nie ludzi, gdyż to dzięki Niemu, macie się czego bać.

 

***

 

Elena siedziała na tarasie. Letni, ciepły poranek zapowiadał się cudownie. Kobieta miała zamiar się opalać, wzięła balsam, okulary przeciwsłoneczne i położyła się na rozkładanym leżaku.

Wokół jej domu rosło wiele gęstych, dużych drzew, idealnych na kryjówkę obserwatora. Wybrałem dąb przy samiutkim płocie. Przysiadłem wygodnie na jednej z najwyższych gałęzi i obserwowałem. Nie potrzebowałem lornetki, wszystko dokładnie widziałem.

Nie minęło pół godziny jak kobieta zasnęła. To był idealny moment, musiałem wykorzystać sytuację. Na moje szczęście żadnych pozostałych domowników nie było i swobodnie mogłem podejść do Eleny. Miałem w głowie opisane przez mojego zleceniodawcę informacje mówiące o przeszłości dziewczyny. Nie współczułem jej, lecz narodził się u mnie pewien dyskomfort. Zawahałem się przez chwilę, nie wiedząc, co robić. Czy dokończyć zlecenie, czy odstąpić?

Ta kobieta straciła córkę, potem męża. Zmarli na raka. Tak ogromna strata zmusiła ją, by zamknęła się w sobie na wiele lat. Po tym pozostał uraz. Nie lubiła otwierać oczu, nie będąc w ciemnych pomieszczeniach. Po dłuższym czasie to przeszło, lecz pozostawiło wyraźny ślad w jej umyśle. Od tragedii minęło już kilkanaście lat. Kobieta znów wróciła do normalnego, zdrowego życia, a ja chcę jej to odebrać. Nie chcę, ale muszę, taką mam pracę. Nie! Nie muszę, nikt nie będzie mi mówił, co mam robić. Ona przecież nic złego nie zrobiła.

Już miałem się wycofać, gdy zauważyłem, że kobieta wcale nie śpi. Leży bez ruchu tylko udając. Zrozumiałem, że podszedłem zbyt blisko, a ona widziała moją twarz. Źle zrobiłem, że trzymałem w prawej ręce zaciśnięty nóż, oj źle. Elena jednym ruchem zeskoczyła z leżaka i wbiegła do domu.

"Nie, pomyślałem, teraz już nie dajesz mi wyboru. Zbyt dużo widziałaś, a ja nie mogę pozwolić ci uciec." Rzuciłem się za nią. Przerażona kobieta, zamiast schować się gdzieś i siedzieć cicho jak myszka, biegała roztrzęsiona po całym domu i krzyczała wniebogłosy. Nie śpieszyłem się. Widziałem, jak szuka kluczy do frontowych drzwi, lecz nie może znaleźć. Płakała. Wbiegła gdzieś do pokoju i na chwilę straciłem ją z oczu. W pewnym momencie usłyszałem za sobą brzdęk i poczułem ból z tyłu głowy. Uderzyła mnie czymś, co dość łatwo rozleciało się po starciu z moją czaszką. Nie przewróciłem się, chwilę rozmasowywałem miejsce bólu. Zsunąłem potłuczone kawałki z mojej bluzki i kierowałem się w stronę głównych drzwi. Bawiłem się z nią. Zatrzymałem się kilka metrów od miejsca, w którym stała, patrząc na jej roztrzęsione ręce próbujące włożyć klucz do zamka. Elena wiedziała, że to była jedyna droga do wolności i bezpieczeństwa. Miała szansę uciec, lecz jej nie wykorzystała.

Złapałem ją za rękę, przysunąłem do ust chustkę z chloroformem, który już po kilku minutach uśpił kobietę. Widząc ostatnie przebłyski świadomości powiedziałem:

- Ciii, nie płacz. Dziś nie zginiesz, a będziesz tylko patrzyła na śmierć. Pamiętaj, ból jest dobry, nawet ten robiony w złym celu.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • Lukas 06.02.2016
    Bardzo dobre. Uwielbiam tego typu opowiadania. Cieszę się, że tu zaglądnąłem ;) 5
  • Karo 06.02.2016
    Dzięki wielkie ;) Zapraszam do przeczytania innych moich prac :D
  • Kasumi Mai 06.02.2016
    Bardzo mi się podoba :) czekam na dalszą część !
  • Karo 06.02.2016
    Dziękuję bardzo. Liczę, że przeczytałeś(aś) wstęp do tego ;)
  • Lucinda 18.02.2016
    Hmm... Dobrze mi się czytało. Fajna była ta początkowa wstawka jeszcze przed przejściem do konkretnej historii. Zainteresowała mnie postać bohatera, jest dość... ciekawym człowiekiem. Narracja była przyjemna, nie nudziła. Szkoda trochę, że tak krótko, no ale cóż. Dobrze opisałeś wydarzenia, które miały miejsce, można było z łatwością wyobrazić sobie całą scenę, co jest plusem. Intrygujące były też ostatnie słowa bohatera skierowane do kobiety. Oczywiście sam klimat jak najbardziej mi odpowiada.
    ,,Neofobia, to lęk przed nieznanym" - bez przecinka;
    ,,Jednym z prostszych i bardziej codziennych przykładów jest przeprowadzka, bądź zmiana pracy" - przed ,,bądź" nie stawia się przecinka, bo jest on spójnikiem w zdaniu współrzędnie złożonym rozłącznym;
    ,,tylko, że oni są w takich sytuacjach przerażeni" - ,,tylko że" pisze się bez przecinka;
    ,,Od tego momentu, człowiek całymi dniami przesiaduje w ciemnych pomieszczeniach" - bez przecinka;
    ,,nie ujrzeć czegoś (przecinek) co mu nie pasuje. Czegoś (przecinek) przez co może cierpieć";
    ,,uciec od lęku, czy od innego człowieka" - przed ,,czy", jeśli łączy jakieś dwie opcje, że tak powiem, również nie stawia się przecinka, inaczej jest, gdy wprowadza on zdanie podrzędne, ale to nie jest ta sytuacja;
    ,,które jej zagrażają, bądź wywołują strach" - bez przecinka przed ,,bądź";
    ,,Miałem w głowie opisane przez mojego zleceniodawce informacje, mówiące o przeszłości dziewczyny" - ,,zleceniodawcę", bez przecinka przed ,,mówiące" i tutaj jest ,,opisane w głowie", w następnym zdaniu ,,rodzi się w głowie", w ten sposób pojawia się niepotrzebne powtórzenie;
    ,,Zawahałem się przez chwile, nie wiedząc (przecinek) co robić" - przez chwilę";
    ,,Nie lubiła otwierać oczu (przecinek) nie będąc w ciemnych pomieszczeniach";
    ,,a ja chce jej to odebrać" - ,,chcę";
    ,,nikt nie będzie mi mówił (przecinek) co mam robić";
    ,,to była jedyna droga do wolności i bezpieczeństwu" - ,,bezpieczeństwa" lub zamiast ,,do" - ,,ku", jak wolisz;
    ,,przysunąłem do ust chustkę z chloroformem, który już po kilku minutach wyrywania, uśpił kobietę" - to zdanie jest błędne logicznie. Wynika z niego, jakoby to ta chustka się wyrywała. Powinieneś to poprawić. Za fabułę i przyjemny lekki styl zostawiam 5:)
  • Karo 18.02.2016
    Dziękuję bardzo ;) błędy poprawę jutro - za ich wypisanie również dzięnuję
  • ukaszeq 12.03.2016
    Rewelacja, tylko moim zdaniem za krótkie. Muszę od razu zacząć następny rozdział.
  • Karo 12.03.2016
    dziękuję ;) mam zwyczaj, że kończę rozdział w takim momencie, że czytelnik chce zacząć kolejny ;)
  • Elizabeth Lies 13.03.2016
    Eeehh... Już sama nie wiem, co pisać pod twoimi tekstami, bo są one, kurde, genialne. Mają taki mroczny klimat i budują napięcie. Super.
  • Karo 13.03.2016
    Dziękuję ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania