Czego się boisz? - wyspa Esoz - rozdział 4 -
Tanatofobia, lęk przed śmiercią. W moich poprzednich opowieściach wspomniałem parę razy o tej chorobie. Niestety nigdy nie miałem okazji wyjaśnić wam jej najciekawszych elementów. Myślę, że to jest idealny moment na lekcję o ludzkim umyśle.
Człowiek lęka się śmierci, lecz tylko i wyłącznie swojej. W stosunku do śmierci innych ludzie czują odrazę, wstręt, lecz nie boją się jej za wczas. O swoim ostatnim tchnieniu myśli praktycznie każdy, lecz to jest egoistyczne myślenie. Czy kiedykolwiek pomyślałeś o śmierci bliskiego? Czy kiedykolwiek bałeś się, że go stracisz? Może i tak. Lecz ten lęk jest inny niż w stosunku do swojej ostatniej minuty na tym świecie.
Wróćmy do ludzi z tanatofobią. Oni myślą o swojej śmierci godzinami. Codziennie każdego dnia boją się wyjść z domu w obawie przed niebezpieczeństwem. Moje pytanie brzmi: Czy taka osoba może zapomnieć na parę chwil o swojej fobii chcąc ratować przed śmiercią kogoś innego?
Dążąc do końca mojego monologu, chcę wrócić do poprzedniej rozmowy z wami. Napisałem zagadkę, w której zawarłem imię następnej ofiary. Nie wiem, czy ktokolwiek ją rozwiązał, lecz mam jeszcze małą nadzieję, że ta osoba zdąży się uratować. Jeśli nie to życzę jej powodzenia i powiem tylko: biegnij!
Masz jeszcze niecałe dwanaście godzin.
***
Wyspa Esoz o tej porze roku była przepiękna. Niestety ludzie nie doceniali jej uroków, zaślepieni przez miejscowe legendy i powiastki, pełni lęków opuścili ją na zawsze. Od czasu do czasu odwiedzali ją turyści, lecz nie odważali się zapuścić w nieprzeniknione gęstwiny lasów, a pozostawali tylko na plaży.
Ponoć, dawno temu na ów wyspie brutalnie zamordowano szóstkę wędrowców. Zabójcy po dziś dzień nie odnaleziono, a sprawę zamknięto w szufladzie. Legenda głosi, że dusze zmarłych tutaj osób straszą i nawiedzają całą okolicę.
Osobiście nie wierzę w te bzdury. Jestem tu jednak z innego powodu niż podziwianie widoków. Dzięki tym pustkom mogę spokojnie przeprowadzić swoją grę i nikt nie będzie mi przeszkadzał. Uczestnik zabawy siedzi jeszcze nieprzytomny w łodzi skuty do steru, więc kompletnie nie spodziewa się przygotowanej przeze mnie niespodzianki.
Niestety ktoś pokrzyżował moje plany.
***
Na małej plaży od zachodniej strony wyspy opalało się dwóch ludzi. Bryza znad morza idealnie ochładzała ciało. Para kochanków nie zwracała uwagi na nic innego niż swoje przyjemności. Mężczyzna oglądał filmiki na białym tablecie ignorując kompletnie swoją towarzyszkę. Ta zaś po kilku próbach zwrócenia uwagi kochanka, zaczęła czytać książkę.
Patrzyłem na nich zastanawiając się, jak najłatwiej będzie mi się ich pozbyć. Nie miałem nic do nich, lecz jednak przeszkadzali w zadaniu. Wybrałem sposób dyplomatyczny.
- Dzień dobry państwu. Niestety na wyspie jest aktualnie okres łowiecki – skłamałem – więc mam prośbę, byście się stąd wynieśli. Od jutra będziecie mieli spokój i ciszę, lecz teraz nie ma wyjścia – uśmiechnąłem się najładniej jak umiałem.
-Nie udał się panu żart, gdyż zapewniono nas, że wyspa jest całkowicie bezpieczna. Niech pan idzie straszyć turystów gdzie indziej. - odrzekł sucho – My się stąd nie ruszamy.
Rozglądnąłem się wkoło. Przez przypadek zauważyłem u mężczyzny pistolet przy leżaku. Wyglądał jak model Walther P99, jaki używają policjanci.
-Skąd to masz? - skinąłem głową w stronę broni. - Pistolety są odrażające. Jak tak możesz? Zabijasz człowieka nie dając mu szansy na obronę. Nóż za to jest idealny, taki sam efekt, lecz przeciwnik ma prawo zawalczyć o życie. Nie uważasz?
- Nie powinno cię to obchodzić. Jestem ochroniarzem, a ta broń służy do obrony innych. Pomagam ludziom.
- A czy zdołasz obronić sam siebie?
- Ha, boki zrywać.
- Oj, nie kuś, nie kuś – wtrąciłem się mu w zdanie – Niektórzy biorą takie teksty zbyt dosłownie.
Mężczyzna lekko zbladł, a jego kochanka w końcu oderwała głowę od książki.
- Chodźmy Kubuś, nie mam ochoty z kimś takim przebywać - powiedziała cienkim głosem kobieta.
- Emilciu, słonko. Poczekaj chwilkę, trzeba się z panem rozprawić.
Osłupiałem. Dzisiejszego ranka odsłuchałem pewną wiadomość. Opisałem wam jak ją dostałem, lecz nie kto ma być celem. Jest nim dwójka kochanków. Jakub i Emilia. Stworzyłem specjalnie dla nich rymowankę, gdzie ukryłem imię mężczyzny. Najwidoczniej przez zbieg okoliczności znaleźli się na tej wyspie, gdzie ja. Stoją przede mną nie świadomi tego, co chcę im zrobić. Może to i dobrze.
Odwróciłem się w stronę łodzi ze znajdującą się w niej uśpioną kobietą i pomyślałem: „Zmiana planów, dziś jednak nie zginiesz”.
Komentarze (38)
Szymon, Rasia i ja, kto następny twoim celem jest? :D
Przepraszam za spam i już znikam : )
ma prawo oceniać jak mu sie podoba
ocenki to serio mało istotny element twórczości pisarskiej ;)
ps
to dziewczyna XD
ale nie gwałce
Pozdrawiam ;p
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania