Człowiek, który słucha koni
Wiele lat przed pojawieniem się człowieka
Cienistogrzywe wędrowały po rozległych równinach
Pędzone wiatrem, otulone słońcem, szczęśliwe
Wolne
Wsłuchane w głosy niesłyszalne dla innych
Ciche szepty pradawnych duchów swych
Dawno umarłych Braci oraz Sióstr
Od zawsze łączyło nas kruche przymierze
Głównie oparte na głęboko zakorzenionym lęku
Strachu przed batem, ostrogami, wędzidłem
Jednak istnieją jeszcze wrażliwi
Potrafiący zajrzeć w głąb końskiej duszy
I wyleczyć jej niewidoczne rany
Subtelnością dotyku przekazując kojące tajemnice
Delikatnością spojrzenia uspokoić rozjuszone zmysły
Czułym głosem ukołysać rozedrgane mięśnie
Te wybitne jednostki do dziś nazywamy - zaklinaczami…
Komentarze (4)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania