Czy książka umrze?

Wielu zastanawia się nad przyczynami znaczącego spadku poziomu czytelnictwa, który można zaobserwować w ostatnich latach, także w Polsce. Na pewno jest ich przynajmniej kilka, jednak sądzę, że na szczególną uwagę zasługuje fakt, że dla wielu książki przestały stanowić interesującą propozycję. Wyraźnie dominuje dziś zamiłowanie do tego, co szybkie, konkretne i nieskłaniające do myślenia. "Po co godzinami wertować opasłe tomy, skoro można znaleźć pożądane informacje już po kilku kliknięciach?". "Po co czytać dziecku bajki, skoro wystarczy mu je uruchomić w urządzeniu mobilnym?". "Po co wytężać wyobraźnię przy czytaniu lektur, skoro można obejrzeć ekranizacje" itd. Nie tak dawno usłyszałem wypowiedź pewnego młodego (tak naprawdę niewiele młodszego ode mnie, ale też znacznie bardziej "nowoczesnego", człowieka): "Kto dziś czyta książki?! Ludzie oglądają filmy i słuchają muzyki!". Oczywiście, trudno uznać te nawyki za "niewłaściwe" czy "gorsze", ale też nie ulega wątpliwości, że - przy niesprzyjających warunkach - mogą one wyrządzić niepowetowane szkody czytelniczym apetytom.

 

To właśnie kwestia apetytu ma tu kluczowe znaczenie - owszem, można niekiedy narzekać np. na wygórowane ceny książek, ale prawdą jest i to, że przed bibliotekami czy tanimi antykwariatami, także nie ustawiają się kolejki, a internetowe, nierzadko darmowe, ebooki, zwykle nie podbijają serc odbiorców. W czasach, w których książki naprawdę były towarem rzadkim i luksusowym, a ich zakup wymagał niewyobrażalnych nakładów, stanowiły one obiekt pożądania. Problem w tym, że dziś traktuje się w ten sposób jedynie nowy model auta czy telefonu; ten, kto myślałby w podobnych kategoriach o książce zostałby wyśmiany. Książka nie jest dziś potrzebna. Zastąpiliśmy ją licznymi, "zręczniejszymi", "piękniejszymi" i łatwiejszymi kochankami. Z ogromną stratą dla siebie.

 

Kto nas uspokoi? Kto pozwoli wyrównać oddech? Zafascynuje nieznanymi światami i pozwoli je niespiesznie odkrywać? Kto da nam możliwość przeżycia najdzikszych przygód w głębi naszych dusz? Tylko stara, dobra książka, o której Ktoś słusznie powiedział, że: "Tak naprawdę nie służy do czytania" - to Przyjaciółka.

Średnia ocena: 4.1  Głosów: 9

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • Florian Konrad 05.08.2020
    Piękna konkluzja.
  • wicus 05.08.2020
    Dziękuję.
  • Klaudunia2 05.08.2020
    Uwielbiam czytać, też zauważyłam, że ludzie tego nie lubią, nie mają czasu albo inne takie... Ale to wspaniałe zajęcie :)
  • wicus 05.08.2020
    Oczywiście! Dziękuję za komentarz.
  • W sumie Ok, aczkolwiek nie wyszedłeś ponad to, co podał już Ozar. Pozdrawiam! 4
  • wicus 05.08.2020
    Dziękuję i też pozdrawiam.
  • Marian 05.08.2020
    Jak już pisałem w komentarzu dla Ozara, wszystko wynika z pośpiechu.

    Jednak pisanie (może niekoniecznie książek) jest ludziom niezbędne. Przykładem jesteśmy my - tu na forum i na innych forach. Piszemy, bo w jakiś sposób jest to nam potrzebne. Może chcemy coś przekazać, może się pochwalić, może po prostu się pokazać? Powody są zapewne różne, ale piszemy. Może więc to jest dzisiejsza droga literatury.

    I druga kwestia: Czy nasze pisanie jest literaturą?
    Według mądrych ludzi literatura to "wszystkie sensowne twory słowne”. Dopóki więc nasze utworki będą miały choć odrobinę sensu, będzie to literatura.
    Pozdrawiam.
  • wicus 05.08.2020
    Dziękuję za ciekawą refleksję i też pozdrawiam.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania