Czy to było to?

Serce kołacze się choć wie, że nie może.

Wspomnienia pragną na zewnątrz ,chcą tylko wydobrzeć.

Po całych latach, starań i bitew, łzy już nie płyną.

Wyschło źródło uczucia.

Nie ma już druha, co przy srebrzystej nocy utula.

Co kocyk z rozmarynów od matuli weźmie, i idealnym pocałunkiem w czoło spokój przyniesie.

Ah, te noce nie kończące się historie, jedyne które lubimy oglądać jako powtórki.

Coś co było, nie ma prawa istnieć teraz.

Coś co będzie, może zgasnąć.

Dziewczyna od dawna smutki, swoje topi,

Zanurzając powoli w rzece nogi.

I szepcząc najświętszej panience, swoje odległe troski.

Rozpuszcza warkocz co do tafli sięga,

Jak za nocy czarów zaklęcie w rękach, delikatnie wzrok owiewa.

Młodej dziewczynie, co z tęsknoty umiera,

Co matula jej, i ojciec nie chcą zrozumienia względem jej cierpienia,

Jako to dziecię ich, od rana do nocy, snuje.

Jak wzbić się do góry, jak poczuć naturę,

Czy Bóg ją wysłucha? Czy dary ześle,

Aby te dziewczynę, gdzieś na granicy krainy zmysłów, złapać nie puszczać i jak kwiat pielęgnować, osuszyć od zła, odizolować od pokus.

Do wiosny, czekać aż zakwitnie, na nowo jej uśmiech, co radość bliskim sprawuje

By po północy powróciła nad rzekę, i wielkim strumineim.

Łzy pokrzepiania wylała, bo to co w świat dała – mało jaka panna, miała.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Wrotycz 23.11.2019
    Ofelia rodzima? :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania