Czyje są te oczy?

Cześć wszystkim znajomym i nieznajomym :) Moja obecność jest pewnie dosyć niespodziewana, ale urządziłam sobie dzień sentymentów, także przelotnie pojawiam się tutaj z tekstem, z którym i tak już nic nie pocznę. Jak wreszcie nazbieram trochę czasu, to znowu Was odwiedzę i zacznę komentować, przynajmniej trochę. Miłego czytania!

 

Kiedy tylko otwierasz oczy, zakrada się do ciebie niepokój. Dlaczego jest już tak jasno? Dlaczego budzik nie powtarza swojego uciążliwego jęku? Przecież nie mogłaś zaspać, prawda? Tak bardzo uwielbiasz sen, ale mimo tego nigdy wcześniej ci się to nie zdarzyło, byłaś przykładna aż do bólu. Nic więc dziwnego, że podświetlając ekran telefonu, zdajesz sobie sprawę, że właśnie rozpoczął się weekend.

Pewnie z chęcią opatuliłabyś się jeszcze pościelą, gdyby nie fakt, że przeciwna strona łóżka jest już pusta. Kolejny raz myślisz, jak on to robi, że nigdy cię nie budzi, przecież masz taki płytki sen! Przypominasz sobie jednak jak przez mgłę, że spojrzałaś na niego, gdy wstał, a on tylko pocałował cię w czoło i zachęcił do obrócenia się na drugi bok. Posłuchałaś go bez żadnego sprzeciwu – dziwne, to do ciebie niepodobne – bo właściwie czasami irytowało cię, że taki z niego ranny ptaszek. Pozwoliłby ci jeszcze mościć się na swoim ramieniu, a nie uciekał do kuchni!

W końcu idziesz jego śladem, a może raczej ścieżką wytyczoną przez zapach mocnej kawy. Wystarczy, że stajesz w progu, a on natychmiast podnosi głowę znad gazety. Nieważne, że artykuł zupełnie go wciągnął, że urwał wpół zdania, wpół słowa. W tym momencie wszystko przestaje się dla niego liczyć – jesteście tylko ty i on, twój mąż.

Stoisz przed nim w za dużej piżamie, bez makijażu, z rozczochranymi włosami, a on uśmiecha się coraz szerzej. Poprawia tylko okulary na nosie, jakby chciał się upewnić, że widzi cię znakomicie, że nie jesteś tylko chwilowym złudzeniem. Jego oczy powiększone przez szkła wyrażają tyle emocji naraz, że ledwie umiesz je wszystkie wyłapać. Mimo tego wiesz jedno – jest tobą zachwycony. Nie zrobiłaś kompletnie nic; po prostu stałaś w miejscu i próbowałaś powstrzymać wypieki, podczas kiedy mogłaś zatańczyć, rozebrać się i usiąść na jego kolanach. Jemu wystarcza to, że jesteś.

– Miałabym ochotę na tosty – rzucasz, a wtedy on omal nie krztusi się kawą, tak głośno się śmieje.

Rozumiesz go dopiero wtedy, kiedy unosisz do góry pokrywkę znajdującą się na blacie i dostrzegasz spełnienie swojego życzenia. Jedyne, co psuje efekt, to pospieszny rysunek penisa z ketchupu na wierzchniej warstwie chleba.

– Smacznego – odzywa się twój mąż, a ty rzucasz mu karcące spojrzenie.

– Ile ty masz lat, żeby bawić się w coś takiego?

Wzdychasz, ale i tak jesteś wdzięczna. Mimo wszystko zastanawiasz się, czym zasłużyłaś sobie na to miłe powitanie. Przecież poprzedniego wieczoru się nie kochaliście, prawda? A może to była zwykła zachęta, żeby…

– Niczego od ciebie nie chcę – mówi, jakby czytał ci w myślach.

Spoglądasz na niego z dozą niepewności, ale w końcu zaczynasz jeść. Przechodzi cię dreszcz, kiedy on odgarnia twoje włosy; zupełnie jakby robił to pierwszy raz. Na chwilę zatrzymuje dłoń na twoim policzku i zaczyna opowiadać o tym, co mu się śniło. A oczywiście śniłaś się ty, przynajmniej cały czas tak utrzymuje. Nie bardzo w to wierzysz, ale mimo tego słuchasz o wytworach jego wyobraźni z uśmiechem na twarzy. Czasem tylko szturchasz go pod stołem, kiedy przesadza.

Potem przychodzi kolej na ciebie. Nieważne, co powiesz – nawet jeśli wspomnisz o wieszaniu prania czy składaniu skarpetek, on i tak będzie skupiał się jak przy nikim innym. Będzie potakiwać głową, marszczyć brwi, ale przede wszystkim wciąż uważnie na ciebie spoglądać. Zawsze cię to bawiło.

– Co powiesz na popołudniowy spacer? Moglibyśmy iść nad staw, tam, gdzie kiedyś tak często się spotykaliśmy – proponuje, a ty mimowolnie przywołujesz na twarz drobny uśmieszek kpiny.

– Często, bo nie dawałeś mi spokoju – podsumowujesz, na co on udaje poruszonego.

– Przecież ci się ze mną podobało!

– Później. Na początku cię nienawidziłam. Brałeś na słodkie słówka wszystko, co się nawinie.

– No właśnie, a ciebie nie mogłem. – Uśmiecha się.

– Nie, mnie nie mogłeś.

– Więc to ja powinienem się wściekać. – Teraz już wybucha śmiechem.

– Byłeś żałosny. Jeszcze do teraz skręca mnie ze złości, kiedy pomyślę, że usiadłeś za mną na lekcjach i pożyczyłeś ode mnie nożyczki tylko po to, żeby chwilę później uciąć mój warkocz! – Mimo tego, że pamiętasz, ile wylałaś potem łez, twoje usta układają się w wesoły półksiężyc.

– To miało znacznie większe znaczenie, niż myślisz! Obciąłem ci warkocz, bo przecież kiedyś właśnie tak oznaczało się tę, która przestaje być panną. A ja wiedziałem, że to tylko kwestia czasu!

– Nie wiedziałeś, po prostu zacząłeś się bardziej starać – dokuczasz mu jak zwykle, pozwalając pocałować się w ostatniej chwili, kiedy zamierzasz uciec od stołu.

– I jeszcze nigdy nie uraczyłaś mnie w zamian miłym słowem – zauważył, trzymając cię w objęciach coraz mocniej w miarę twojej szamotaniny.

– Ładnie dzisiaj pachniesz, wyjątkowo – rzucasz z przekąsem.

Nigdy nie wyobrażałaś sobie życia małżeńskiego w taki sposób, ale to nawet całkiem urokliwe. Przynajmniej do momentu, aż on kładzie dłonie na twoich pośladkach, a ty odpychasz go jak natrętną muchę i znikasz w łazience.

– A kochasz mnie troszkę? – Słyszysz jeszcze przez drzwi, kiedy zrzucasz spodenki.

– Ledwo co – odpowiadasz i tylko czekasz, aż on zacznie mruczeć i pytać, co właśnie z siebie zdejmujesz, jednak tego dnia oszczędza ci złego.

Do południa każde z was pogrąża się w swoich myślach. On pewnie pracuje, ty gotujesz, ale oboje skrycie wspominacie lub snujecie plany na przyszłość; jak każdego dnia. Ty o nim, on o tobie, a czasem dla odmiany wpadniecie na coś razem; paradoksalnie to jedna z tych myśli, która nie powinna wydostawać się poza sferę umysłu.

„Z kim się umawiasz? No nie, żartujesz! Z tym, co obciął ci warkocz trzy lata temu?! Sama mówiłaś, że to nie facet dla ciebie. Jeszcze będziesz przez niego płakać, mówię ci. Lepiej sobie odpuść, kiedy jeszcze na to czas.”

Ach, mamo, tyle że czasu już nie było! Czy wiesz, jak trudno wyrzucić z serca coś, co przyczepiło się do niego jak rzep? Nie, nawet jeszcze gorzej, dywagujesz. To wrosło i mimo najszczerszych chęci pozbycia się tego, stało się częścią mnie. On stał się częścią mnie – moich myśli, moich sennych marzeń, wszystkiego. Ten jeden raz musiałam cię nie słuchać i patrz, jakoś specjalnie źle na tym nie wyszłam! Chociaż ten jeden raz…

Gdy kończysz dysputy z nieobecną ciałem mamą, jest już na tyle późno, że mąż zabiera cię na spacer, tak jak obiecywał. Idziecie za rękę, a wokół nie ma prawie nikogo. No, może prócz tamtej nastoletniej pary, która zachowuje się dokładnie jak wy bodajże kilka lat temu – całuje się bez skrępowania, jakby nie istniał boży świat. Być może powinniście zareagować, ale w sumie… po co? Przecież te chwile bezrozumnej miłości kiedyś się kończą.

Siadacie na ławce, oboje spoglądając w stronę błyszczącej tafli jeziora. Niby słońce powoli mknie w stronę horyzontu, ale wy nie czujecie upływu czasu, wcale a wcale.

– Niesamowite, że to już czterdzieści lat, prawda? – odzywa się twój mąż, a ty powoli odwracasz głowę w jego kierunku, zastanawiając się, co właściwie powiedział. Chyba musisz wyglądać na wyrwaną z rozmyślań, bo on znów się odzywa. – Mówiłem, że to już czterdzieści lat. Dużo czasu. Cieszę się.

– Czterdzieści…? – Nagle zdajesz sobie sprawę ze swojej głupoty. – Ach, rzeczywiście! A ja wciąż czuję, jakby nie minęło nawet kilka dni.

I nagle wszystko wokół się zmienia. Ławki w parku próchnieją, staw zielenieje, drzewa gubią liście. Włosy twojego męża powolutku przemieniają się w nitki siwizny, wokół jego ust tworzą się maleńkie zmarszczki, dłonie przyozdabia coraz więcej maleńkich plamek. Zmienia się wszystko, ale nie jego oczy – one pozostają niezmienne, odkąd się poznaliście. Zawsze, kiedy w nie spoglądasz, masz wrażenie, że cofa się czas, bo przecież to te same oczy młodzieńca, który uciął twój warkocz. Te same oczy mężczyzny, który przysięgał, że nie opuści cię aż do śmierci. Te same oczy starca, które wciąż wyrażają tyle samo miłości co kiedyś, może nawet więcej. Właściwie od zawsze wiedziałaś, że je kochasz najbardziej. W końcu to, przede wszystkim, jego oczy…

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (49)

  • Mała Maggie 06.04.2017
    Rasia! Ja ja dawno Cię tutaj nie widziałam! Aż zdążyłam się stęsknić. Na prawdę...
    Jak dla mnie zdefiniowanie wspólnego życia jest trudne, ale ładnie je pokazałaś, w tak krótkim tekście. To właśnie z tych małych momentów, wspólnych chwil i trosk składa się wspólna droga przez życie.
    Ładne, proste niby, takie codzienne, ale... prawdziwe...
    Ode mnie 5 :) I zaglądaj tutaj częściej, zdecydowanie, Twoje komentarze są bardzo wartościowe :)
    Pozdrowienia wieczorne przesyłam :)
  • Rasia 06.04.2017
    Dawna twarz pod nowym pseudonimem... No to mam teraz zagadkę :D Aczkolwiek niektóre zdania z Twojego opisu coś mi nasuwają, tylko jeszcze nie wiem co! Wiesz, Maggie, z tym zaglądaniem pewnie będzie ciężko, bo wciąż jestem zaangażowana literacko, ale już na własną rękę. Mimo wszystko bardzo dziękuję, jakoś postaram się wydziergać czas na przebywanie tutaj, chociaż tak od czasu do czasu :) Dziękuję, że zajrzałaś, dawna twarzyczko do rozgryzienia :D
  • Mała Maggie 06.04.2017
    Rasia
    Zapewne skojarzysz mnie po avatarze, który był taki sam na moim dawnym profilu, sama nie wiem, czy teraz nie warto publikować na dwóch. Pomyślę. Również znalazłam, w tym czasie, w którym mnie tutaj nie było małą grupkę literacką, w której teraz tworzę. A Ty? Jakaś redakcja może? :)
    Podejrzewam, że wysokie progi, z Twoim warsztatem i pasją...
  • Rasia 06.04.2017
    Jezu, zabij mnie, ale avatara naprawdę nie pamiętam :D O, co to za grupka? Hehe, nie, redakcja to jeszcze chyba nie na ten moment, ale założyłam własną stronę :) Mimo tego dzięki, że tak we mnie wierzysz :D
  • Okropny 06.04.2017
    Mała Maggie była rockmana?
  • Mała Maggie 06.04.2017
    Okropny
    Dzięki okropny, jesteś szczery do bólu :P
    Ta... może tam coś dodam, nick był dziwny, zakładałam konto w przypływie dołka... dlatego nie chcę, aby się za mną ciągnął...
  • Okropny 06.04.2017
    Mała Maggie od razu wiedziałem, nic się nie martw
  • Mała Maggie 06.04.2017
    Okropny
    Wiem, ze wiedziałeś, inteligentny z Ciebie facet, więc nie ciężko się domyślić, że wiedziałeś.
    Jest już mój pierwszy tekst, więc można poczytać. O dziwo nie wyświetla się w publikowanych... :/
  • Okropny 06.04.2017
    Mała Maggie podpowiedź: "tworzę teksty raczej autsajderskie (...) Dżem, Scorpions" rzuciło się od razu, jak słup zielonego światła z bramy Mordoru na horyzoncie, yo
  • Mała Maggie 06.04.2017
    Okropny Wiem, że jest to samo, ale każdy nowy wiedzieć nie musi, nie? :)
  • Mała Maggie 06.04.2017
    Jakby się dało zmienić nick tutaj i publikować pod inną nazwą, to bym po prostu zmieniła, ale tak się niestety nie da.
  • Okropny 06.04.2017
    Mała Maggie spytaj pasji, jak zmieniła nick dwa razy
  • ówczesny 06.04.2017
    Okropny, dodałbym jeszcze AyRl
  • Okropny 06.04.2017
    ówczesny AyRI?
  • Mała Maggie 06.04.2017
    Okropny
    Ale zmieniła na tym samym profilu czy inne konto założyła?
  • ówczesny 06.04.2017
    Uhm.
  • ówczesny 06.04.2017
    I Azyl P kawałek "Mała Megi"
  • Mała Maggie 06.04.2017
    ówczesny
    Aż sobie teraz posłuchałam! I sobie śpiewam ;) ówczesny...
  • Mała Maggie 06.04.2017
    A z Aya rl to mi się "Skóra" kojarzy. Mam wielki sentyment do tej piosenki...
  • Nazareth 07.04.2017
    Okropny sporo osób się domysliło ale tylko Ty wypaplaleś, jak zawsze. Jak to się dzieje?
  • Okropny 07.04.2017
    Nazareth ej kurwa, co to jest za tajemnica, którą każdy może odkryć, bez wysiłku?
  • Okropny 07.04.2017
    Nazareth tryb warunkowy: Gdyby nie chciała być rozpoznana, nie zostawiłaby tylu okruszków. Gdyby jej zależało na nowej tożsamości, nie robiłaby z tego "wiecie, mam nowy nick, a stary to tajemnica". No kurwa, człowieku, to było za proste. Chciałeś może żebyśmy wszyscy udawali, że to nie ona? ;)
  • Nazareth 07.04.2017
    Okropny ja niczego nie chciałem, no może poza tym żebyś się tak nie ekscytował. Bo Ci znowu ciśnienie skoczy dziubdziusiu.
  • Okropny 07.04.2017
    Nazareth uff, puff
  • Okropny 06.04.2017
    W ogóle, Rasia na opowi, wow
  • Rasia 06.04.2017
    Dla mnie to też wow :))
  • Mała Maggie 06.04.2017
    BR. Może będę tam jeszcze coś wstawiać, w sumie, miałam dobrą poczytność na tamtym koncie, zobaczymy co będzie z tym. Wszak byłam na opowi tylko przez chwilkę, parę miesięcy, może nawet nie, ale wiele fajnych ludzi tutaj poznała. Teraz się opowi zmieniło, są osoby, które myślą, że oceniając ich wiersz robimy to ze złością na nich samych, wyładowując tym swoją frustrację na innych.
  • Rasia 06.04.2017
    Jestem pewna, że pamiętam jeszcze Twój stary avatar albo coś mi się pomieszało :D Hm... czyli wiele się nie zmieniło :)
  • Mała Maggie 06.04.2017
    Życie mi się zmieniło :)
  • Mała Maggie 06.04.2017
    Jak to ta stronka Rasia, można poczytać? :)
  • Rasia 06.04.2017
    A podesłałam Ci na maila :)
  • Mała Maggie 06.04.2017
    O, bardzo Ci dziękuję, poczytam sobie :)
  • ówczesny 06.04.2017
    Witaj, Rasiu:) Jak dobrze znowu Cię widzieć! Pozdrawiam :) Noren
  • Rasia 06.04.2017
    Cześć, Noren :)) Widzę, że wszyscy potworzyli sobie alternatywne konta, a ja taka zacofana...
  • ówczesny 06.04.2017
    Rasiu, zamknąłem tamten rozdział. Mam nadzieję, że ten będzie lepszy. Dużo zawdzięczam ostatnim dniom i pewnej surowej w ocenach osobie. Pozdrawiam. Ówczesny
  • Rasia 06.04.2017
    Cóż, w takim razie ja również mam nadzieję, że przyniesie wiele dobrego i cieszę się, że ta osoba pomogła Ci stanąć na nogi :))
  • ówczesny 06.04.2017
    Raczej dała w pysk i zawalił z nóg;)
  • Mała Maggie 06.04.2017
    ówczesny
    To Ty jesteś Noren?? O jej, widzę, że więcej tutaj takich osób jak ja, chcących zacząć coś od początku...
  • Pan Buczybór 06.04.2017
    Fak. Noren ty krecie. Jak mogłem nie zauważyć? Fak.
  • ówczesny 06.04.2017
    Panie Buczybór, co fuck-t, to fuck-t ;)
  • KarolaKorman 07.04.2017
    Rasia, musiałam przeczytać i przyozdobić gwiazdeczkami, bo takie rarytasy się nie zdarzaja często na Opowi, zwłaszcza po twoim odejściu :) Pozdrawiam serdecznie :)
  • Rasia 08.04.2017
    Oj już mi tak nie schlebiaj, Karolko :D Mimo wszystko bardzo dziękuję za takie ciepłe słowa!
  • Nazareth 07.04.2017
    Ja to mam od rana dzień wspomnień, najpierw komentarz Alfi pod moim ostatnim tekstem potem opowiadanie Rasi na głównej! Dziś będzie dobry dzień :) Dobrze Cię tu widzieć a i tekst zacny, taki ciepły, pozytywnie nastrajajacy i życiowy. Zacząłem się w pewnej chwili zastanawiać jak myśli o mnie moja żona... Ale chyba wolę nie wiedzieć :D
  • Okropny 07.04.2017
    Mogę ci powiedzieć ;)
  • Nazareth 07.04.2017
    Okropny dzięki ale spasuję ;)
  • Rasia 08.04.2017
    W ostatecznym rozrachunku jej myśli muszą być jednak pozytywne, więc nie martw się :D Wątpię, żebym rzeczywiście była wyznacznikiem miłego dnia, ale mimo wszystko dziękuję Ci, że zajrzałeś i jeszcze się ucieszyłeś :))
  • Anonim 07.04.2017
    cudny klimat, obejrzałam właśnie Eternite i bardzo mi pasuje muzyka i cały klimat do Twojego opowiadania, 5.
    https://www.youtube.com/watch?v=trLnwJjqrTk
  • Rasia 08.04.2017
    Dziękuję Ci bardzo, miło przywitać u siebie kogoś nowego :))
  • Anonim 07.04.2017
    kurde, myślałam, że będzie muzyka z całego filmu :(
    ale jest z jakieś gry, też piękna
    https://www.youtube.com/watch?v=mmAiP__OB9k

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania