Czytaj z zamkniętymi oczami
Szanowny czytelniku! Najdroższa czytelnico!
Skup się i uśmiechnij!
Zaczynamy!
Zamknij oczy.
Otwierasz oczy. Widzisz mało ruchliwą ulicę w centrum miasta. Idziesz chodnikiem. Tup, tup, pat, pat. Już nie będziesz słyszeć tych miarowych kroków, bo komu dźwięk kroków towarzyszy nieustannie? Buty trochę cisną, ale idziesz z zadowoleniem. Spacerujesz. Cel wybierasz na bieżąco. Widzisz tylko w zasięgu wzroku.
Obracasz głowę. Po drugiej stronie ulicy starszy brodacz człapie zgarbiony - trzyma gazetę. Głęboko zaczytany. Podobnie nie myśli o kroczeniu. Obraca nosem. Kaszle. Wyciera się w rękaw i wraca do lektury. Uśmiechasz się. Odrywasz od niego wzrok. Patrzysz pod nogi i kopiesz kamyk, który spada na jezdnię. Skręcasz w prawo, w alejkę otoczoną drzewami. Czujesz zapach spleśniałego pomidora, a marzenia dźwięczą.
.
.
.
.
Uświadamiasz sobie siebie - to czoło Cię swędzi. Podnosisz rękę - drapiesz się. Czujesz lekkie ukłucie bólu. Udało się naruszyć skórę. Nie martwisz się tym. Już nie będzie swędzieć. Spoglądasz na palec. Siedzi na nim biały czerw. Nie wiesz dlaczego, ale uśmiechasz się do niego. Jak do ukochanej osoby raczącej Cię dowcipem, w którym znajdujesz nic innego, jak istotę go opowiadającą. Harmonijnie obracasz dłoń. Kolega spada na trawę.
<<<errt!>>>
Dotykasz ziemi. Źdźbła unoszą się wysoko nad Tobą. Obracasz tułów. Możesz już się przemieścić. Segment za segmentem - naprzód. I naprzód. Naprzód. Nadal naprzód. Nn. Nn. Natrafiasz na trzcinkę. W górę. I w górę. I tak naprzód. Naprzód. I naprzód. In In. Ku jasności. Powietrze natarczywe wszechmocne każe Ci na dół wrócić. Nie czujesz upadku. Obracasz się. I pełzniesz. Naprzód. Naprzód. Naprzód. N. N. Gdzie? Naprzód. Tak naprzód. I naprzód. Nadal naprzód. I naprzód. Znów naprzód. Segment po segmencie jesteś pełznięciem. Naprzód. Znów naprzód. I naprzód
Czy to nirwana?
Komentarze (3)
Raz człowiekiem a raz robaczkiem, oby energia krążyła:)
Pozdrówka!
Podoba mi się ten tekst.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania