Dalej bez powrotu 1
Jest pierwszy września. Nie wiem co mam myśleć. Przecież dopiero co były wakacje, a tu nagle budzę się pewnego dnia i szkoła. Boję się, że znów będzie tak samo... Że nikt nie będzie mnie lubił. Każda nowo poznana osoba od razu stanie się dla mnie wrogiem. No ale, cóż ja mam do gadania. Trzeba wstać naszykować się i do szkoły... Jestem już w szkole. Co mnie dziwi to że, nikt nie zwraca na mnie uwagi. Może coś się zmieniło w te wakacje, stali się bardziej dorośli. Kto wie... Mam nadzieję, że na lepsze. W trakcie trwania uroczystości dostrzegam nowych uczniów, mam nadzieję, że chociaż oni mnie polubią. Po zakończonej uroczystości uczniowie rozchodzą się do klas, ja szedłem na końcu aby zapoznać się z nowymi kolegami/koleżankami. Okazali się całkiem mili, polubiłem ich. Nauczycielka podała nam plan lekcji na parę najbliższych dni i wszyscy rozeszliśmy się po domach. Po powrocie wybiła godzina 12, pomyślałem... Nie będę marnować dnia jest tak wcześnie, muszę coś wymyślić na ten "Ostatni dzień wolności" Może pójdę na pizzę z nowo poznanymi kolegami aby bardziej się "zintegrować", w sumie co mam do stracenia... Po kilku minutach zadzwoniłem i umówiłem się z Oscarem. Dotarłem na miejsce spotkania ale tam nikogo nie było. Czekałem godzinę, dwie, trzy, a Oscara nie ma. Czuję się okropnie. Czy tu naprawdę nikt mnie nie lubi... Każdy chcę być moim wrogiem zamiast przyjacielem... Czy ja naprawde jestem aż taki zły? Wróciłem do domu jest godzina 18 no cóż dzień stracony. Idę zjeść kolację, wezmę prysznic a potem pozostaje tylko pójście spać. Dobranoc
Komentarze (4)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania