Poprzednie częściDasz radę część 1
Pokaż listęUkryj listę

Dasz radę 164

Wiesz, co Basiu, zauważyłem, że tak jak ja masz słabość do babci. U Ciebie to osiągnęło apogeum w postaci trylogii, z czego się niezmiernie cieszę, bo dzięki temu miałem okazję przeczytać coś na wskroś optymistycznego. Bo zapewne przyznasz mi rację, w dzisiejszym zdynamizowanym i zabieganym świecie, te nasze opiekunki gdy byliśmy jeszcze berbeciami są traktowane jak ubogie krewne. Dla nas mają archaiczne podejście do życia, ciągle wieszczą o upadku moralności, a my przewracamy oczyma, dodając w myślach: - Boże, nie pozwól mi się zestarzeć.

Nie chcę Ci oczywiście niczego narzucać, ale powinnaś przemyśleć propozycję wydawcy o czymś dla dzieci. Co prawda masz rację, że maluchom to nie sprzedasz szmiry, to są wymagający odbiorcy, ale kij ma zawsze dwa końce. Czy nie warto zaskarbić sobie ich serducha, by kiedyś podczas spotkania autorskiego dostać autentyczne i niesamowite brawa, nie mówiąc o wyrazie twarzyczek? Żaden dorosły nie da Ci tyle radości, choćby poklepywał i posyłał kwitnącą mowę, zresztą jako ciocia trzyletniej Zuzi wiesz o czym piszę.

Dobra, bo zaczynam wpadać w lanie wody, a mam kolejne swoje ideologie, co do Twojej babci i jej dziwnego życia jakie niewątpliwie prowadzi. Dlatego przejdę do rzeczy, bo działo się w tej części, nie omieszkam więc dociec prawdy, czy aby to możliwe. Tak, tak, nie czytam już po łebkach i sam nie wiem, czy mam się tym martwić, czy raczej przyjąć jako oznakę początkowego rozdwojenia jaźni. Mniejsza z tym, postanowiłem to lekceważyć, dopóki będę potrafił z tym żyć.

Właśnie zauważyłem, że jak dla kaprysu się pisze, tak zwyczajnie byle coś skrobnąć, to czasem uruchomi się multum pomysłów, całą paletę możliwości, wariantów, zresztą jak zwał tak zwał. Tak i wyszło z Twoim pomysłem, nie skończyło się na jednorazowym akordzie, a pociągnęło za sobą i oprócz kota i koguta jeszcze i byty niematerialne. Coś czuję, że w następnej części, to i zahaczyłabyś o podróż astralna, co poniekąd jest możliwe przy takim tempie spożywania etanolu.

No nie jestem zaskoczony, że po kilku takich wesołych dniach i częściowo nocach, babinka straciła percepcję w odróżnianiu jawnych znaków, od tych przywidzeń. Może się w końcu zdarzyć, że nasz umysł zacznie przyswajać co jemu podsunie podświadomość, a ona jest jak czytam u Ciebie bogata w treść.

Siedziała sobie babinka, rozmyślała nad swym życiem, przywodziła na myśl wszelkie kolorowe dni, fotel bujany maił umysł, a tu ciemności egejskie nastały, czarno-biały film pozostał. Wszelkie znane postaci zostały zastąpione przez coś podobnego do duszka, a na dodatek ja przedrzeźnia, małpuje jej ruchy. No tego to jeszcze nie grali, w tej formie balet nie przejdzie.

Dobrze, że prąd włączyli w samą porę, bo kto wie, czy cepelia by nadążyła z uzupełnianiem jej zasobów. A wszystko tak jak piszesz, przez nieumiarkowanie w spożywaniu napojów wyskokowych. Choć tak sobie deliberuję, że przydałby się jej jakiś dziadziu, no koleżanka, to mniej by wypiła, a co za tym idzie omamy by zniknęły, a jak nie, to we dwoje by prędzej jej cień dopadli.

W poprzedniej części już miałem napisać, że wnuki będąc u babci na wakacjach mogłyby tylko skorzystać. Nie byłoby żadnej taryfy ulgowej, króciutko trzymane, wyrosłyby na praktycznie doświadczone osoby. Nie jakieś pipy, co pod buzię maja podane, a zaradne, zdyscyplinowane, bo coś nie widzę babci serwującej deserki, czy czytającej bajeczki.

Ale z drugiej strony, która synowa zostawiłaby swoją pociechę z kimś tak zajętym samym sobą, no chyba, że w ostateczności, gdyby docisnęło do muru. Pewnie w tym momencie załatwiając daną sprawę, miałaby duszę na ramieniu i dzwoniła, co 15 minut, z pytaniem: -„ Wszystko w porządku? A babcia nie sprawia problemów?”

 

Pozdrawiam, Basiu, Kacper.

Średnia ocena: 2.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania