Poprzednie częściDasz radę część 1
Pokaż listęUkryj listę

Dasz radę 180

Jeszcze Basiu nie przeszedłem do meritum, praktycznie nie napisałem o naszym nastawieniu, co do tej powieści, ani krzty o Hawkins, a Ty już zgadłaś, - przepraszam, analitycznie wydedukowałaś, że chcemy, tą pozycję książkową spalić na stosie. Nie powiem, że się mylisz, ale jednak tak troszeczkę podkopałaś nasze emocjonalne zaangażowanie. Jakby nie patrzeć, staramy się z detalami wyłożyć nasze racje, a tu taka krytyka? A fe, powinnaś się Basiu wstydzić? Anka nawet kazała, nie poprosiła, a kazała, bym napisał, że za tak drastycznie wydany na nas wyrok, masz jak w przedszkolu u Kosickiej, iść do kąta na dwie minuty. Dobra, pośmieliśmy się, a moją rolą, a w zasadzie naszej trójcy jest wyjaśnienie, co przemawia za tak niską oceną. Będę podawać przeważnie argumenty dziewczyn, dlaczego tak ma się rzecz, dlaczego my nie aprobujemy tego jako taki hit, bestseler. Bo ogólnie pozwalamy funkcjonować temu wydaniu, ba! Jako czytadło nawet byśmy polecali, ale nie z tej półki, gdzie się staje na paluszkach.

Tak więc proszę sobie umościć miejsce w fotelu, a ja zaczynam seans. Jeśli mogę coś zasugerować, to w tle niech pobrzmiewa sentymentalny kawałek Dody – „ Nie mam dokąd wracać” - w którym zdaje się być naprawdę sobą. Dla mnie to jakiś przełom, chyba dziewczyna zrozumiała, że klasą i naturalnością, zdobywa się jak na ironię, większy rozgłos. Czasem cisza, więcej wykrzyczy niż niejeden skandal. Ale to tak na marginesie. Dodam tylko, że taką Dodę to ja szanuję.

Fabuła jak wiesz kręci się wokół trzech kobiet: Rachel, Megan i Anny. I od razu mówiąc kolokwialnie przyduszę Cię do tego mebelka, stwierdzeniem, że mi w to graj. Trzy laski, to ja na dzień dobry nie mam problemu ze skupieniem, no chyba, że jest zbyt wiele aktów z sapaniem, …the, the, bez komentarza, choć pewnie Cię korci. Dobra, nie będę Cię uruchamiał.

Zaczynamy wgłębiać się w treść poprzez główną bohaterkę, Rachel i z nią jedziemy pociągiem „ do pracy” ( cudzysłów nie bez przyczyny). Ta oto trzydziestolatka wsiada sobie do to tego środka lokomocji i przemieszcza się do stolicy Wielkiej Brytanii. No już na samą myśl o tym robi się ciepło na serduchu. Bo jak popatrzę za okno, na tych smutnych ludzi, co kręcą się wokół PSS-u, jak machają tymi reklamówkami z Lidla, smętnie wystukujących kroki na kostce brukowej i wyobrażę sobie tętniący życiem Londyn to jej zazdroszczę. I byłoby super tak sobie z nią podróżować, wyobrażać te połacie, mijane domy, gdyby autorka w pewnym momencie nie zburzyła nam tej idylli, takim jakże małym szczególikiem. Mianowicie podrzuca nam jeden niebagatelny fakt, że Rachel to kilka miesięcy temu straciła pracę. I tak odkładasz na kolana książkę i pytasz cichutko siebie: - „ Jaki ch.., co tu się wyrabia?” Co prawda znam wielu, co nie pracują, a jednak wstają z rana by przed Żabką, jako pierwsi ukłonić się ekspedientce, pani Joli. Traktują to, jako swój obowiązek, często oprócz zrobienia sobie przedziałka nie imają się żadnego innego zajęcia. Oczywiście nie liczę poświęcenia, tej wykrzesanej na maksa empatii, jaką muszą wykazać przy przekonaniu każdego przechodzącego „ ziomala”, jak bardzo są w potrzebie. Ale żeby biec na dworzec, po to tylko by za przeproszeniem przewieść sobie dupę. To jakieś dla mnie zboczenie, ot hot. Jedynie Marta broniła jej postępowania, twierdząc, że spowodowane to było strachem, bądź wstydem wobec współlokatorki. A miała, czego się wstydzić, bo jak się dowiadujemy ma problem i to poważny, nadużywa napojów procentowych. Co w konsekwencji doprowadziło do utraty pracy i następnie, jak zasugerowała Marta do owego wstydu. Do mnie to nie trafia, ale dla kronikarskiego obowiązku spisałem, by być rzetelnym ( myślałby kto, żem taki)

Będę Ci dozował nasze wywody, bo coś czuję,

że już w tym momencie masz wiele zastrzeżeń.

Czekam więc na Twoją opinię.

Pozdrawiam, Kacper.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania