Poprzednie częściDasz radę część 1
Pokaż listęUkryj listę

Dasz radę część 11

Witaj Basiu!

A dla mnie, to nie ma w tym żadnego elementu zaskoczenia, wręcz przeciwnie, to się staje naturalnym, gdy szukamy ratunku w modlitwie. Ileż to osób, będących na krawędzi rozpaczy, oddawało się w opiekę opaczności, jednocześnie będąc świadomymi, że wiara to dla nich relikt przeszłości, a faktu istnienia Boga nikt nie udowodnił.

Jak dla mnie, to, że ty nie do końca wiesz w co wierzysz, jest wyznacznikiem zagubienia, osobistym poszukiwaniem , swego duchowego powiernika. Nikt nie jest na tyle mocny, by przeciwstawiać się każdemu procesowi dnia, zawsze wychodzą trudności, a wiara się wówczas przydaje. Pod tym względem to uważam, że jestem w korzystniejszej sytuacji, bo wiem, kto czuwa nade mną, jest mi bliski, a na pewno nie muszę się martwić czy mnie słyszy, widzi, bo dla mnie to jest pewne.

Tego nikt nie ogarnie, tęższe głowy się do tego zabierały, a rezultat pozostał ten sam, który mówi, że nic nie wiemy, a świadczy o tym ilość rozłamów w kościele, bo każdy z nich twierdzi, że poznał największą tajemnice świata. Jesteśmy młodzi, całe życie przed nami, więc masz prawo do analizowania, wręcz ci się to chwali, że poszukujesz swego głębszego „ja”. W dzisiejszym świecie, gdzie wszystko jest chwilowe, by już jutro zostać wyparte przez następną nowinkę, trzeba mieć oparcie w czymś stałym. Mnie osobiście wiara daje pokrzepienie, bo gdy popatrzę na siebie i to wszystko co mnie spotyka, to tylko w najbliższej rodzinie, no i Bogu upatruję swojej stabilności. Nie sadzę, by ktoś mógł powiedzieć, że ja to w nic nie wierzę, każdy ma jakieś przemyślenia na ten temat, coś tam w środku odczuwa, gdzieś zwraca swe oblicze.

W zupełności się z tobą zgadzam, że przy dzisiejszym oszustwie, kombinatorstwie, nikt już nie wierzy na słowo, a dziesiątkami dokumentów, gwarantujemy sobie bezpieczną przyszłość. A według mnie to przeniosło się także na nasz stosunek do religijności, tak samo szukamy potwierdzenia, zabezpieczenia, by nie zostać nazwanym głupcem. A że to jedno jest nie do udokumentowania to asekurujemy się, wolimy nie wypowiadać się, ani nie opowiadać, a już na pewno nie firmować swym nazwiskiem, aktu przynależności do kościoła. Nawet twoje wyjaśnienia o tym świadczą, bo nie potraktowałaś tego jak coś oczywistego, a mnie, osobie którą znasz, wyjaśniasz dlaczego temat modlitwy zamierzasz poruszyć.

Zauważam już pewien zarys co do kolejnych stron powieści, bo nakreśliłaś mi częściowo co zamierzasz robić, najpierw religia i subiektywne zdanie, a następnie opinie odwiedzających Rzym i ich głębsze refleksje. To na pewno da sporo materiału, a wszystko to zgrabnie poukładać w całość i opatrzeć komentarzem , to sprawi, że będzie bardzo zapracowana, ale w twoim wypadku, to powinno wyjść na dobre, zarówno tobie jak i rękopisowi.

To trzymaj się i czekam na jutrzejszą wiadomość.

Pozdrawiam Kacper

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (24)

  • Miła 08.07.2016
    No i jest!!! Czekałam i czekałam, ale się opłacało czekać
  • Robert. M 08.07.2016
    Nie zanudziłem do bólu? Wiem ,że to bardzo ciężki temat, nikt nie lubi rozpatrywać swego wnętrza, tego jak powinien żyć, postępować, ale też samą miłością do partnera i czułymi słówkami nie da się przeżyć nawet dnia
  • Miła 08.07.2016
    Mnie tam nie zanudziłeś, bardzo mi się podobało:)
  • Robert. M 08.07.2016
    To się cieszę, że tak pozytywnie do tego podeszłaś. ... Wczoraj spotkałem koleżankę, której także się pytałem czy nie zanudziłem jej ostatnio, także zaprzeczyła , więc może nie jest ze mną tak najgorzej
  • Miła 08.07.2016
    Moim kolegom też się podoba, a im bardzo rzadko się podobają opowiadania, zmusiłam ich do czytania, no i się spodobało:)
  • Robert. M 08.07.2016
    Pozdrów ich ode mnie, niech Ci zrobią dobrą kolację
  • Miła 08.07.2016
    Niema ich, więc kolację musiałam zrobić sobie sama
  • Robert. M 08.07.2016
    No to śniadanie, a najlepiej to kiedy im się przypomni, niech pichcą. I proszę ich nie zmuszać do czytania, bo całkiem im obrzydzisz chęci do kontemplowania czcionki
  • Miła 08.07.2016
    Teraz ich już nie zmuszam, bo sami chętnie czytają
  • Robert. M 08.07.2016
    Mam nadzieję, że taki nawyk wejdzie im w nawyk a także zaczną coś pisać, jak spędzają wieczory, to może być ciekawe przeżycie dla opowiczów
  • Miła 08.07.2016
    Oni raczej nie piszom i niema szans na przekonanie ich do tego, mają za słabe nerwy do tego
  • Robert. M 08.07.2016
    Mnie to przenosi w inny wymiar, jest odpoczynkiem, odskocznią a Ty piszesz, że to nerwy?
  • Miła 08.07.2016
    Oni tak uważają, ja nie
  • Robert. M 08.07.2016
    Żartuję, każdy lubi co innego i dobrze, bo wszyscy tacy sami, to dopiero wy było nudne
  • Miła 08.07.2016
    Możliwe
  • Robert. M 08.07.2016
    Nawet według mnie to pewne, bo co to za życie , jak każdy by chciał łowić ryby, zbierać znaczki, kochał się w blondynkach, ulubionym kolor to niebieski , a zespół to Bajm
  • xxECxx 09.07.2016
    Czekam, aż Basia odpisze!
  • Robert. M 09.07.2016
    Niestety pani Elizabeth Gilbert takiemu komuś jak ja nigdy nie odpisze, więc wpadłem na może i poroniony pomysł, ale jedyny w tym wypadku, bym to ja jej odpisywał, na treści zawarte w jej powieści.
  • xxECxx 09.07.2016
    Doceniam pomysł wyrażania swoich myśli w formie listu. I na tym powinnam zaprzestać mój wywód, bo chodzi właśnie o wybraną przez Ciebie formę do dzielenia się swoimi przemyśleniami. Sugerujesz, że nie jest korespondencja, tylko bardziej monolog listowny, ale..."To trzymaj się i czekam na jutrzejszą wiadomość. " - to zdanie wskazuje, że dostajesz zwrotne odpowiedzi. Więc nie wiem jak mam to rozumieć.

    PS. Skoro jest to list, to Ty, Tobie itp piszemy dużą literą.
  • Robert. M 09.07.2016
    Wątpię by ta pani w ogóle wiedziała, że istnieje dany portal , więc mogłem sobie pozwolić na takie bezpośrednie myśli skierowane do jej osoby. Nigdy nie dostanę więc zwrotnych odpowiedzi, ponieważ to tylko i wyłącznie moje marzenie, nie zaznaczam jej imieniem adresata pierwotnego, co także jest wybiegiem , pozwalającym na bezosobowe urojenie.
  • xxECxx 09.07.2016
    Zachęcam zmienić adresata do właściwej osoby. Wtedy będziesz miał większe pole do opisu do swoich urojeń. :)
  • Robert. M 09.07.2016
    Właściwa osoba zrezygnowała po kilku tygodniach, jestem zbyt napastliwy, dlatego woli ze mną rozmawiać, co w plenerze jest dla mnie mniej magiczne. Między mym szaleństwem a jej normalnością nie ma na łamach papeterii szansy na porozumienie, zbyt ja przytłaczam.
    Próbowałem tu komentować w ten sposób pewną osobę, również się nie powiodło, wycofała swoje opowiadania, co skłoniło mnie do braku jakiejkolwiek reakcji, na teksty, choćby naprawdę były frapujące. Trudno, nie można mieć wszystkiego.
  • 666 09.07.2016
    Szanowny Robercie. M, dzięki tobie straciłem cenne minuty mojego życia, ale jedno muszę ci przyznać pisać to ty nie umiesz
  • Robert. M 09.07.2016
    Cóż mogę Ci powiedzieć, jedynie to, że jest mi przykro ,że zabrałem Ci czas, który mogłeś poświęcić na wiele pożytecznych rzeczy. Przepraszam i życzę miłego popołudnia

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania