Poprzednie częściDasz radę część 1
Pokaż listęUkryj listę

Dasz radę część 121

Witaj Basiu!

To jest prawda, ze na początku znajomości sprzedajemy wszystko, co najlepsze. Nie chcemy może specjalnie ukrywać naszych słabszych stron, ale siłą rzeczy, pragniemy zdobyć zaufanie. Nie liczy się to, że staramy się ubarwić nasz język, elokwentnie, z pasją, opowiadając o dobrych nawykach, o tym, co mamy cenne. Przedstawiamy, więc swoje dokonania, zdobyte umiejętności, wiadomości, stając się kimś bardziej obcym dla siebie, bo wiemy, że to wygładzona wersja. Wchodzimy w rolę i prawie zapominamy, że mamy też swoje prywatne dramaty, okresy, o których chcemy zapomnieć, bo jest nam dobrze. I mogłoby tak zostać, ale życie nie znosi pustki, ładu, ono musi namieszać i odkryć to, co powinno się przyswoić i zaakceptować, jako ludzkie.

I dobrze Basiu, że Giovanni zobaczył w tobie też słabego człowieka, a nie tylko demona sukcesu, który potrafi zamieniać wszystko w złoto. Tak jak i ty i ja, i wielu innych nie chce, tak drastycznego odsłaniania, ukazywania prywatnego piekiełka, będąc na kolanach, ale jeśli jest to taka osoba to wszystko jest na swoim miejscu. Nie mogłaś lepiej trafić, być może jeszcze Sofie, potrafiłaby okiełznąć ten specyficzny klimat, zadumy, zwierzeń o rozczarowaniu i utracie.

Ja wbrew temu wszystkiemu, powiem, że ku ironii, to postawiło cię w lepszym świetle, niż te dotychczasowe, teoretycznie ważne tematy. Jako kobieta wiesz, że nic tak nie wzbudza zachwytu, jak obnażenie się ze swego wnętrza, to najwyższy stopień zaufania, uzmysławiający twemu rozmówcy, czego właśnie doświadcza. I możesz kiwać głową z niedowierzaniem, że na siłę cię pocieszam, podbijam piłeczkę, by zbagatelizować zdarzenie, ale sama wiesz, że to tak działa. Każdy z nas ma swoje porażki i oczekuje porównań, analogii, by uwierzyć, że nie jest nikim innym niż moja sąsiadka, pan listonosz i każdy z osobna. Zresztą, najlepiej to wiesz, bo przeprowadzasz rozmowy i pewnie sama czujesz, że jak dasz coś od siebie, to i inaczej się układa rozmowa.

Pewnie nie wiedziałaś, jak mu to wszystko przedstawić, pokazać, że ta silna kobieta, potrzebuje miłości, a tu same związki, które bardziej są przyjacielskimi i o namiętność tylko zaczepiają. To jest właśnie dla mnie zagadką, że potrafimy bez wstydu powiedzieć o wszelakich brudach, ale jak przyjdzie do głębszych wynurzeń, do pragnień, to się wstydzimy. Zamykamy to, odpychamy, by pokazać, jacy to jesteśmy silni, niezależni, ale już w czytanych powieściach szukamy takich nas, potrzebujących bratniej duszy, by to wyrzucić z siebie ze słowami –„ o patrz! Ja taki ciężar noszę, nie myśl, ze mi jest lekko zasypiać”.

Chłodna noc, a ciało płonie, dłonie spocone, krew buzuje z emocji, by wyjawić, by wreszcie mieć to z głowy. Już i tak nigdy nie będzie tak samo, więc nie zaszkodzi, jak ten sympatyczny człowiek, stanie się powiernikiem, spowiednikiem, a może i okaże się wybawcą, który pozbiera cię na nowo. Jeśli tak to odebrałaś, byłaś z niego dumna, z jego wstrzemięźliwości słownej, umiejętności zachowania dystansu, byś mogła zachować twarz, to lepiej nie mógł ci pomóc. I nie byłbym sobą, jakbym nie przypomniał, że ja to wczoraj już wyczułem, że Bóg ci go podstawił, byś przeszła z nim do następnej rundy, w której masz zgarnąć pełną pulę. Nie zmarnuj tamtego czasu, Giovanni i ja będziemy ci się przyglądać.

 

To do jutra moja koleżanko.

Pozdrawiam Kacper.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • Quincunx 26.10.2016
    Ekstra, bo tak jakbym czytał stare zapiski z mansardy poddasznej i cuchnącej werniksem.
    Ale to tylko takie moje skojarzenia.
    Co do tekstu, terazami... "Okiełznąć"? - okiełznać, raczej na pewniaka. Może literówka zwykła, może.
    Po ślepakach jednak daje, że hej. Nawet Giovanni prawi mi, że daje. Tak? No pewnie - rzecze on.

    Miłej naturalnie do niczego nakłaniać nie będę.
    Przestanie romansować to jej ochota najdzie na pisanki.
    Oczywistość taka. Hi hi hi.
  • Robert. M 27.10.2016
    Aż wstyd się przyznać, ale to nie zwykle przeoczenie, choć pewnie powinienem iść w zaparte.......Potrafisz w piękny sposób wyrazić swoje odczucia, w kilku słowach zawrzeć to, co mnie schodzi w kilku akapitach. To aż zastanawiające, że chce Ci się moje tekściki komentować, przy takich możliwościach.
  • Miła 27.10.2016
    Świetne jak zawsze!
  • Robert. M 27.10.2016
    A to się pośpieszyłem, bo jeszcze chwilkę i byśmy razem wrzucili komentarz. To dobrze, ze po raz kolejny napisałem coś, co Ci przypadło do gustu.
  • Miła 27.10.2016
    Robert. M Jest to bardzo ciekawe i fajne
    opowiadanie, na pewno się mnie tak szybko nie pozbędziesz
  • Robert. M 27.10.2016
    Miła - ja się nie chcę Ciebie pozbyć. Ważne, byś była tego ciekawa, by to naprawdę chciało się czytać, albo z przyzwyczajenia, jak do nawyku.
  • Quincunx 27.10.2016
    Jasność, Robertus Pan.
    Bywa i przebywa.
    A co do moich możliwości. Ja tam mogę wszystko. Łechu brechu.
    Ale naj naj to eksperymentowanie pisacielskie mnie wabi, kusi i odkształca.
    Szkoda jednak prądu na takie. Nikt tego i tak nie ogarnie.
    Wzrokowcy lubią prosto, jasno, bez zakrętów. A ja nie. Takie coś.
    Czyli bez zastanowek, poproszę. Nie kuś.
  • Robert. M 27.10.2016
    Tak, to dar, że możesz pisać w nocy o północy, bez zbędnych dywagacji, rozwijając główną myśl. Wystarczy kilka słów, byś dopisał swoje spostrzeżenia, dopowiedział, wizualnie uzmysłowił.... Jeśli mnie coś kusi, a nic nie stoi na przeszkodzie by to wyciągnąć na światło dzienne, to piszę. Może i nie ogarniemy, ale czy nie warto tym zaciekawić, zaintrygować, uruchomić umysły?
  • Quincunx 27.10.2016
    Będzie. Nastąpi.
    Jednak muszę zbastować nieco, ponieważ tutejsze serwery tego nie wytrzymają.
    Albo moderatorzy. O lukaczach nie wspomnę. I dropsiarzach.
    Dopiero skremowałem byłe. Czas przeczekać.
    Bamba ramba.
    Ale nastąpi. Obiecane.
    Oui. Oui.
  • Robert. M 27.10.2016
    Zauważyłem, że nie jesteś raptus, wszystko jest wyważone, wszedłeś spokojnie i raczej z zamysłem. Większość zarzuca tekstami, by po kilku tygodniach zniknąć, bo brakło weny. Twoja decyzja, masz pewnie już rozeznanie, co do kolejności tekstów i siły rażenia. Pozostaje określić czas, by nie zginęły w natłoku, gdy większość z pobudek egoistycznych, zwraca uwagę na swój profil.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania