Dasz radę część 153
Witaj, Basiu!
Krótkie dni, to i podczas jazdy nie udało się nasycić wzroku pięknem natury, ale za to pośpiewaliście sobie, weszliście w nastrój do świętowania. Muzyka, to jest to coś, bez czego nie wyobrażam sobie życia, towarzyszy mi na każdym kroku, po prostu lubię, gdy mnie otulają jej dźwięki. Są takie melodie filmowe, które wypromowały film, przyciągnęły do kin, następnie wzruszyły w następstwie pięknych scenerii, dramaturgii sytuacji. Aaa, się rozmarzyłem, przywołałem w pamięci „Titanic”, to dopiero ruszyło za serducho. Ale ja ci tu farmazony wypisuję, a ty czekasz na opinię, co do twoich refleksji, wrażeń z pobytu w górach. Już nadrabiam, mając nadzieję, że nic mi się nie przypomni, postaram się trzymać sztywnych zasad.
No wyobrażam sobie, że to musiał być dom, w którym chce się mieszkać, a gdy zapada zmrok, nasłuchując trzasku polan, przyjmować każdy centymetr emanującego ciepła. Aż szkoda, że to listopad, bo te drzewa cytrusowe nie mogły zachwycić w pełni, pokazać swój kulminacyjny moment. Jak już ktoś się decyduje na kupno takiego domu, to na pewno szuka takiego z bajki, by był wysoko, tak, aby spoglądać na całe miasteczko z tarasu. Siedzisz sobie w lecie w taką parną noc, lampy wyznaczają drogę, neony poszczególne butiki, sklepy, a w górze gwiazdy nad tymi pięknymi górami.
Taka mieszanka narodowościowa, to istny raj dla analityków zmian kulturowych, gdzie większość ma tak inne nastawienie do rodziny, znajomych, że nudzić się nie można. A jak ty jeszcze Sofii przygarnęłaś, to tam musiało dojść do ekscytujących rozmów, skoro jeszcze nie były przygotowane dania. Bo co, jak co, ale przy gotowaniu to się zawsze doradza, porównuje, zdradza babcine sposoby, by zabłysnąć przed innymi. Bez dwóch zdań, to jest pierwszorzędny plan, by ludzi zintegrować, dać im szansę na współpracę. To tak jak w tych programach telewizyjnych, musi być działanie, potrzebna pomoc kilku osób, a to zmusza do mówienia, zaufania, no i zbliża do siebie.
Później przy stole, to już tylko formalność, łyk wina i każdy jest znany na wylot, jak na weselu. Zresztą, o czym my mówimy, jesteście na imprezie, większość się zna, to sprzyja zabawie. Nie dziwię się, oni przecież uwielbiają spędzać tak czas, te rodzinne wyjścia na mecz, przesiadywanie w ogrodzie. Jak ty się teraz przyzwyczaisz do tych Indii, tam nie będzie powodów do świętowania, bo nie będzie tych osób. Nie będzie tych fajerwerków, nocnych wypraw na śledzenie życia Rzymu, targu z rozkrzyczanym tłumem.
Co was tak ciągnie do tych amerykańskich zwyczajów, do tego ich stylu życia? Słyszę, że i miał być indyk na stole i powielacie ich zwyczaj wypowiadania życzeń na głos, tak jakby mało było wam pomysłów. Żartuję, po prostu macie tak wiele czasu i energii, że chcieliście spróbować wszystkiego, co do tej pory było znane z telewizyjnych migawek.
A czemu byś miała nie poczuć iskierki zazdrości, sam bym tak miał, to wszystko przecież jest urocze, a gdy pomyślisz, że tak będzie za rok bez ciebie, to aż serce zaboli. Jak to się mówi, do dobrego to się szybko człowiek przyzwyczai i boli jak trzeba to zamienić na obowiązki. Ale za to jest co wspominać, bo tego nigdy ci nikt nie zabierze.
To do jutra, moja koleżanko
Pozdrawiam, Kacper.
Komentarze (6)
Mędrkujesz typowo po polskiemu.
Świat wcale nie jest be. Za to największym wrogiem Polaka za granicami jest Polaczek.
O tym napisz.
Innymi słowy. Tekst na coś tam. Ale i tak zwyczajowo nie ocenię.
Pozdrówka.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania