Poprzednie częściDasz radę część 1
Pokaż listęUkryj listę

Dasz radę część 154

Witaj, Basiu!

 

Podziwiam takich ludzi, którzy potrafią z taka pokorą podchodzić do życia, co ciągle mają na uwadze swoje dobre dni i umieją to docenić. Jak wielu z nas potrafi sama sobie zaszkodzić, uzmysławianiem sobie, że jest biedna, niedoceniana, przepracowana i kij wie, co jeszcze. Oczywiście, że nie mamy tych możliwości, co ludzie, którzy pracują za granicą, ale czy mamy z tego powodu ciągle z nimi się porównywać. Nawet nie próbuj mi tego wyjaśniać, rozbudowywać, dokumentując to wieloma przykładami.

Jak każdy człowiek, co roku czuję upływający czas, te wszystkie osoby, które poznaję, odchodzące, stające na mej drodze i wiem, że to wartość nie do przecenienia. I proszę Cię, nie pisz tylko, że wpadam w patos, albo co gorsze, że jestem jeszcze wczorajszy po ostatkach, aczkolwiek. A wiesz co mnie ucieszyło, a to mianowicie, że nikt z nich nie próbował tej urodzinowej imprezy wykorzystać na jałowe dyskusje. To cieszy gdy przez wiele godzin, nikt nie szuka kolejnych wyzwań, nie zabiera czasu na porównywanie, przypominanie o jutrze, a oddajecie się swawoli, temu co tu i teraz.

A wiesz, że ja to również zauważyłem, jakby im było łatwiej, nie mieli oporów, by wypuszczać swe pragnienia na zewnątrz. Dlatego może wiele osób, wracając z obczyzny zmienia pogląd na wiele spraw, stają się bardziej otwarci, zaczynają wierzyć w to, co zwie się planami. Może i przesadzam, ale jednak Twoje wynurzenia poniekąd mnie w tym utwierdzają, mam nieodparte wrażenie, że będąc tam z Tobą, sam bym zmodyfikował swój dzień.

No i wyszła z Ciebie zaściankowość, wieloletnia praktyka skrywania swoich dążeń, by nie zapeszyć , bądź nie wystawić się na obmowę. A szkoda, bo jeśli każda z bliźniaczek wypowiedziała się tak szczerze na temat szkoły, a sama wiesz jak bardzo to trudne dla nastolatek, to ty tym bardziej miałaś przetarty szlak. A wpaść w depresję, po rozwodzie, to chleb powszedni, ba! Wręcz coś naturalnego. No dobrze, niech będzie, że ten dzień miał być nastawiony na pozytywne myśli więc nie chciałaś burzyć go zdaniami o dziękowaniu za powolne wychodzenie z impasu.

A skoro już o tej szczerości, otwartym pragmatycznym podejściu do ludzi i tym samym do samego siebie, to Cię zaskoczę. Mianowicie zostałem zaproszony na ostatki i poszedłem jak w dym, a co! Czasem sam siebie zaskakuję, niby taki ze mnie grzeczniutki, co to stateczne życie prowadzi, a jednak umiem z przytupem zaznaczyć swoje jestestwo. Nie no nie było jakiś ekscesów, przynajmniej z mojej stronny, ale po paru głębszych to dowiedziałem się ciekawych rzeczy, wspomnę, że nie tylko o sobie.

Rodzina, to zawsze będzie ważna, a jak sama kiedyś pisałaś, z biegiem lat bardziej doceniamy jej wartość. Możemy psioczyć, machać dłońmi, ale jednak to dom rodziny ratuje nas z opresji, czy to poprzez rodziców, czy rodzeństwo, jest jednak tym miejscem gdzie szuka się wsparcia.

To chyba najpiękniejsza chwila, móc usłyszeć od swej współmałżonki słowa podziękowania, za każdy dzień trwania, wierności. Niby to naturalna sprawa, ale wypowiedzieć to w obecności większego audytorium, to dla mnie pokazać klasę, związać się emocjonalnie, bo o tym Luka będzie zawsze pamiętał. A Tobie to pewnie w tym momencie gula wyrosła w krtani, co?

 

To trzymaj się cieplutko, moja koleżanko

Pozdrawiam, Kacper.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Miła 02.03.2017
    Widzę, że wracasz do dawnego opowiadania :)
  • Robert. M 02.03.2017
    Tak ciągnie do tych dni, gdy było to podstawą, pewnego rodzaju odskocznią.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania