Poprzednie częściDasz radę część 1
Pokaż listęUkryj listę

Dasz radę część 157

Witaj, Basiu!

 

Ja to już czasami nie wiem, czy Ty jesteś najlepszą aktorką, czy tylko tak mało potrafię zrozumieć kobiety. Nie na darmo, jeden z eseistów w przypływie szczerości, olśnił nas poszukujących drogi do waszego serca stwierdzeniem, że ona wciąż ewoluuje a wy same staracie się by nie było na niej znaków. Przysięgam, wierzę, że gościu pod wpływem tego musiał napisać coś pięknego, co przeszło do historii. Ale strzeż się, ja analizuje każde Twoje słowo, pomiędzy prostymi tematami naszej egzystencji, dopatruje się pragnień, które często są mi bliskie, bo w tym jednym jesteśmy podobni do siebie – mówię tu o mężczyznach i kobietach.

Ileż to razy zaczynamy taką samą zgłoską, przytakujemy z biciem serca, drgnieniem ramion, opuszkami palca, wznosimy mowę ciała jako wyznacznik uczuć. Niby wszystko proste, ułożone jak u babci na komodzie, pomiędzy tabletkami, a jej budzikiem, gdzie od lat nic się nie zmienia. Zapamiętale omamiamy się wizjami, dopisujemy szeptane dialogi, gdy w świt wzywa do akceptacji swego jestestwa, my zakrywamy się by w rozokszy pozostać…Wiem, nic nie rozumiesz, co ja bredzę, ale tak mi się zamarzylo zostać pisarzem jak Ty Basiu i dziś w nocy to napisałem, no mądrością to nie rzuca na kolana, ale jak na mnie…

To musiało nastąpić, czas nie stoi w miejscu, zastygamy w w kilku kilometrach kwadratowych, żyjąc tym co serwuje nam dana miejscowość. Najpierw ciężko nauczyć się bycia tam, a gdy już zapominasz o swoim byłym meldunku, upomina się o nas stary poczciwy lokalny światek. Rzym, który miał być naszpikowany trudnym okres wytężonej pracy, okazał się terapią na brak wiary w ludzi, a nade wszystko w siebie, w braterstwo, miłość koleżeńską.

Czy ja dobrze przeczytałem , że Ty wracasz do kraju, ale nie do nas, tylko do stolicy, by zdać relację, z owoców pracy, zmienić garderobę i sru do Indii? Nie! Ja się na to nie zgadzam, abyś prosto z Warszawy poleciała, byś znowu na kilka miesięcy wsiąkła, bez wizyty w rodzinnych stronach. Jesteś zapobiegliwa i wszystko wytłumaczyłaś, tak profilaktycznie z uwzględnieniem godzin, ale ja wiem swoje, że mały wypad Ci się należy. Ja w każdym bądź razie czekam, a jeszcze Twojej mamie powiem, że jest taka możliwość, to ona już wyperswaduje Ci dezercję, strasząc wydziedziczeniem. Bądź koleżanką i nie wal ściemy, że terminy, nawał pracy, wiele dokumentów, raporty, a zrób nam niespodziankę.

Czy ja się aby nie zakochałem, a po czym to droga pani, wyciągnęlaś taki wniosek? Staram się wnieść w naszą korespondencję wiele emocji, każda więc moja myśl, fantazja, znajduje odzwierciedlenie w tekście. Poniekąd to jakieś uczucie, ale żeby mój słowotok nazwać w tak jednoznaczny sposób, a fe, nie spodziewałem się tego po Tobie. A tak na poważnie, to jestem szczęśliwy, cieszę się ostatnio z każdego dnia, śpiewam, lubie wstawać rano, coś mi się poprzestawiało i najciekawsze, że ja nie chcę tego zmieniać.

To co napisałem o Ali nie było tak z prześmiewczym wydźwiękiem, mogło tak być odebrane, ale pamiętaj, że był jeszcze w tym okresie 8 marca, te zakochane pary, kwiaty, uściski, spacery. Nie muszę Ci więc tłumaczyć jak bardzo poczułem się zagubiony w tym wszystkim, jak zerkałem na te osoby, na dziewczyny ściskające telefony, w których jak mniemam buzowały wyznania miłości. Obiecalem sobie, że za rok to ja będę kims takim, co wyperfumowany zaiwania z naręczem kwiatów do…hm, hm.

To do jutra, moja koleżanko.

Pozdrawiam, Kacper.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Miła 12.03.2017
    Mogę czytać i czytać to opowiadanie, a i tak mi się nie znudzi
  • Robert. M 12.03.2017
    Jesteś bardzo Miła, cieszę się, że ciągle Ci się chce, że nie przestajesz zaglądać i czytać moje fantazje

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania