Córa Midgardu|1 "Cenię sobie przestrzeń osobistą"

Tak, będzie to fanfiction o Lokim, ale pisane tak, aby można było je czytać nie obejrzawszy wcześniej filmu.

Notka dla znawców: Będę się opierać głównie na filnie, ale również na mitologii i wydarzenia będą dziać przed Ragnarokiem i zmienię troszkę lub pominę z Thora 2.

Zapraszam.

 

Myślimy, że jesteśmy sami, lecz nie. Ziemia to jeden z dziewięciu światów, na których znajduje się życie. Jednakże pozostałe światy są niewidoczne dla ludzkiego oka. W pozostałych ośmiu światach trwała wojna niosąca śmierć i rozpacz.

I pojawił się on, władca Asgardu – Odyn, bóg nordycki. Zamiast mieczem posłużył się rozumem, podpisując pokój. Jednak w Jotunheimie było mu dane stoczyć bitwę, którą wygrał. Odebrał moc lodowemu olbrzymowi i zabrał mu coś, co nie należało do niego, a raczej kogoś. Nie było już wojny, a Asgard stał się głową dziewięciu światów. Sam Odyn w końcu doczekał się dwóch synów – Thora (boga burz) i Lokiego (boga kłamstw). Nie powiedział im jednak, że tylko jeden z nich jest jego prawdziwym synem.

Chłopcy dorośli, Thor miał właśnie zasiąść na tronie, lecz lodowi olbrzymi włamali się do zbrojowni, by ukraść moc władcy Jotunheimu. Przyszły następca tronu poprzysiągł zemstę i ruszył z przyjaciółmi na Jotunheim. Jednak jego brat Loki uprzedził o wszystkim straże. Doszło do walki i gdyby nie Odyn, który dowiedział się o występkah synów, Thor zginąłby. Przywódca lodowych olbrzymów obarczył winą następcę tronu i rozpoczął kolejną wojnę. Chłopak został wygnany na Ziemie i tam zakochał się w kobiecie. W tym czasie jego brat dowiedział się o swoim pochodzeniu i zasiadł na tronie, gdy władca Asgardu zapadł w tak zwany Odinsleep. Okazał się, że to Loki wpuścił olbrzymów do pałacu i podkusił brata, by ten poszedł walczyć. Osiągnął czego chciał, czyli tronu. I uschło, by mu to na sucho, gdyby Thor nie powrócił do domu. Loki został obalony i skończył w więzieniu. Odyn wrócił na tron. Jednak braterska więź przetrwała i winny został uwolniony. Wszystko byłoby dobrze, gdyby Thor nie chciał pojąć śmiertelniczki za żonę. Wydał nawet dekret, który pozwala, śmiertelnikom przebywać w Asgardzie. Jego bratu nie spodobała się ta nowina, ponieważ gdy Thor zasiądzie na tronie, kobieta zostanie królową, a on nie pozwoli rządzić zwykłej kobiecie bogami. Dlatego też wpadł na pomysł.

- Ale mają problemy. Co za brednie? – zamknęłam książkę o nordyckich bogach i rzuciłam ją z powrotem do plecaka - Czas szykować się na imprezę.

***

- Najlepszego z okazji 28 urodzin! – wydukali z wielką trudnością moi dwaj współtowarzysze z Londynu. Widać uczą się młodzi.

- Thank you. Lovely. – skomentowałam i zdmuchnęłam świeczki.

Czy pomyślałam o życzeniu? Już wszystkie się spełniły. Zwiedziłam całą Europę, Australię i obie Ameryki. Dobrze się ustatkowałam, choć z zawodu jestem dziennikarzem. Wszyscy zdrowi, a samotność mi nie doskwiera. Nawet psa nie mam.

Impreza rozpoczęła się na dobre w małej hiszpańskiej dzielnicy. Ludzie zaczęli właśnie tańczyć do hitu „Despacito”. Wszyscy pili za moje zdrowie, a ja wyszłam się przewietrzyć. Nie lubiłam być w centrum uwagi.

Szłam ciemną uliczką i byłoby zbyt cicho, gdyby jasna błyskawica nie rozcięła nieba na pół, a następnie rozległ się ogłuszający grzmot. Musiał walnąć gdzieś niedaleko. Znów rozbłysło. Ulice opustoszały, a ja dalej szłam przed siebie. Zarzuciłam na głowę kaptur od kurtki, jakby to miało pomóc. Walnął grzmot i nagle snop białego światła padł na ziemię. Odsunęłam się i zasłoniłam oczy dłońmi. Rany, jaką to ma moc? Trwało to parę sekund, po czym niebo znów zrobiło się czarne, bez ani jednaj gwiazdy.

- Co ty sobie wyobrażasz bracie?! – krzyknął ktoś niedaleko bardzo niskim, męskim głosem.

- Puszczaj mnie! – znów męski głos, ale inny.

Z czystej ciekawości poszłam w tamtym kierunku. Ciekawość to pierwszy stopień to piekła – mówili, ale kto by im tam wierzył. Weszłam w małą uliczkę. Na samym jej końcu w ślepym zaułku stali dwaj mężczyźni. Jeden szczuplejszy został przyparty do muru przez dobrze zbudowanego gościa w pelerynie i z młotkiem w ręce. Ciekawy dobór broni.

- Dlaczego mi to robisz? – zapytał mięśniak.

- Ludzie nie pasują do Asgardu. – odpowiedział ten drugi.

- Ale co masz do Jane?

- Nic, nawet ją lubię. Ale lepiej by było gdybyście zostali tu na Ziemi.

- Nie ufam ci na tyle, by zostawić ci królestwo. – zawarczał duży, a ten drugi zaśmiał się złowieszczo.

Zaczęłam się powoli do nich skradać. I szło mi całkiem nieźle, póki nie kopnęłam jakiejś pustej puszki, której przestraszył się bezdomny kot, chowający się po kątach. Zwierzak z zawałem pierwszego stopnia wskoczył do kontenera na śmieci, robiąc przy tym straszliwy huk. Wybacz futrzaku. Obaj mężczyźni obrócili się w moją stronę.

- Kto tam jest? – zapytał jeden z nich.

- Mały nie groźny kotek. – zaśmiałam się nerwowo.

Duży puścił tego drugiego i obaj wyszli z mroku. Ten większy był w pełnej zbroi, niebieskich spodniach i długiej czerwonej pelerynie. Miał długie, blond włosy i brodę, no i niebieskie oczy. Gość był napakowany, tak że damska populacja zastanawia się, co też znajduje się pod tą zbroją. Przy nim ten drugi wypadał trochę marnie. Nie miał peleryny tylko coś podobnego do płaszcz ze złotymi zielonymi zdobieniami, do tego skóropodobne spodnie. Też miał długie do ramion włosy, lecz czarne, no i się ogolił w przeciwieństwie do brodacza. Nie był specjalnie zbudowany, no ale chucherko z niego też nie było. Tak jak blondyn był dość wysoki, może metr dziewięćdziesiąt. Jednak uwagę przyciągały jego szaroniebieskie oczy, które w tej chwili przewiercały mnie spojrzeniem. Obaj (dla mnie) wyglądali jak średniowieczni rycerze, co trochę nie pasowało to zaułku, w którym się znajdowali, sorry nigdzie nie pasowali.

- Kim wy jesteście? – zapytałam, a odpowiedział mi czarnowłosy.

- Jam jest Loki z Asgardu.

- A no tak ta nowa sztuka teatralna. Kojarzę. Gracie rycerzy?

Goście w dziwnych ubraniach i dziwnie się zachowujący… Musi chodzić o teatr. Czarnowłosy spojrzał mnie jak na idiotkę. Ej, to ja tu wyglądam normalnie. Podszedł do mnie blondyn, chwycił moją dłoń i z pełną gracją ucałował ją. Ten to ma klasę.

- Jestem Thor. – przedstawił się, a Loki przewrócił oczami.

- Podsłuchiwałaś nas? – zapytał podejrzliwie czarnowłosy.

- Nie będę kłamać. Końcówkę, ale mało z tego rozumiem.

- Śmiertelnicy. – prychnął.

- A ty to niby kim jesteś? – zaczynał mnie powoli wkurzać.

- Jestem bogiem oszustw i kłamstw.- mężczyzna zbliżył się do mnie niebezpiecznie, uśmiechając się drapieżnie.

Stanął nade mną, pochylając głowę. Spojrzałam na niego.

- Świetnie, a ja cenię sobie przestrzeń prywatną. – odsunęłam się.

Loki zaśmiał się, odwrócił plecami do Thora.

Blondyn spoważniał, spojrzał w niebo.

- Heimdall nas wzywa. Musimy wracać. – ukłonił mi się – Żegnaj Wiktorio.

- Zaraz nie przedstawiłam się…

Snop białego światła spadł prosto na nich, wywołując tym silny wiatr. Loki po raz ostatni spojrzał na mnie, uśmiechając się groźnie. Zrobiłam to samo, zanim zabrało ich światło.

 

Mam nadzieję, że się podobało.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Nazareth 27.11.2017
    Ziemia to jedna z dziewięciu światów - jeden*
    światach trwała wojna, krwawa niosąca - szyk. "krwawa wojna, niosąca"
    Jednak na Jotunheimie - w*
    lodowi olbrzymi włamali się do zbrojowni, by ukraść moc swego pana - jakiego pana? Odyn nie jest i nie był panem lodowych olbrzymów. Oni mieli swojego króla.
    o występków synów - występkach*
    Dobrze się ustatkowałam, choć z zawodu jestem dziennikarzem - miałem pytać czy to możliwe żeby się źle ustatkować, ale fakt, jeśli ktoś jest dziennikarzem z zawodu to się "źle ustatkował".
    Szłam ciemną uliczką. I było by zbyt cicho - kropka zbędna. Byłoby - łącznie.
    snob białego światła - snop*
    Rany jaką to ma moc? - przecinek lub wykrzyknik po "Rany".
    stopień to Piekła - do piekła*
    Długie też miał blond włosy - szyk
    Obaj wyglądali jak średniowieczni rycerze, co trochę nie pasowało to tego zaułku - Rozumiem że opisujesz filmowych bohaterów, nie mitycznych bogów, a zatem nie. Nie wyglądali ani trochę jak średniowieczni rycerze. I czy średniowieczni rycerze pasowaliby do jakiegoś innego zaułku, ale tylko do tego konkretnego nie?
    - Jestem Thor. – przedstawił się, a Loki przewrócił oczami - dialogi w całym tekście masz zapisane niepoprawnie. Zajrzyj do poradnika "Jak pisać dialogi?", w "pomoc" na dole strony głównej Opowi.pl
    Jestem bogiem oszust i kłamstw -oszustw*
    Snob białego światła - Snop*

    Masa błędów jak na taki krótki tekścik. Poza tym, Bogowie walczą, czy tam się kłócą ale przerywają swoje sprawy żeby pogadać z jakąś dziewczyną? A potem jakby nigdy nic razem sobie odchodzą? Nie kupuję tego. Jak już przy błędach logicznych jesteśmy: dziewczyna widzi dwóch gości (jeden uzbrojony machający młotkiem) kłócących się w ciemnym zaułku i zamiast wiać podkrada się do nich? Albo kolejny błąd logiczny albo Twoja bohaterka to kretynka bez instynktu samozachowawczego.
    Po co ten tytuł jest po angielsku też nie kminię.
    Nie oceniam. Pozdrawiam.
  • Alesta 27.11.2017
    Dziękuję za pomoc w błędach, poprawię jak będę mogła, również dziękuję za Twoją delikatność i wsparcie dla ludzi początkujących (co widać po moim tekście).
    Odpowiem też na twoje pytania:
    Tak, bardziej opisuję filmowych bohaterów, czyli dla innych wyglądali jak średniowieczni rycerze (dla mnie tak), a dla innych nie, to zależy. Bohaterowi przestali się kłócić, ponieważ dziewczyna im przerwała, a że obaj mężczyźni są rodzeństwem to takie kłótnie, szczególnie u nich, są na porządku dziennym. Następnie razem odeszli, ponieważ jak mówi jeden z nich "Heimdall nas wzywa", no i muszą wracać. Jak sam zauważyłeś faktycznie dziewczyna nie wykazała się inteligencją i do nich podeszła, ale jak sama mówi, była ciekawa, bo raczej nikogo nie spotka tak sytuacja codziennie, również główna bohaterka tutaj taka ma być po Twojemu "ma być kretynką". Jeśli chodzi o zawód dziennikarza, to w tej branży trudno jest się wybić, ale jest to wykonalne i chwilowe. Tytuł jest pod angielsku, bo naprawdę nie miałam pomysłu i poszłam na łatwiznę, co leży w naturze człowieka.
    Mam nadzieję, że rozumiesz mniej czy więcej o co mi chodzi. Pozdrawiam.
  • Nazareth 27.11.2017
    Rozumiem, o co chodzi w teorii. Ale tego nie kupuję jako czytelnik, w tekście nie znajduję wystarczającego uzasadnienia.Tekst natomiast powinien bronić się sam, bo autor czy autorka nie zawsze mają okazję, by to robić.
    Jeżeli nie miałaś pomysłu na tytuł "Córka Midgardu" brzmi całkiem nieźle ;)
    Cieszę się, że komentarz odebrałaś jako próbę wsparcia. Niestety, rzadko się zdarza, że ktoś właściwie odczytuje tą intencję, dlatego zwykle nie bawię się w przesadne delikatności i uprzejmości.
    Nic tam, rzeźb dalej, zobaczymy co z tego będzie :).

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania