De vitae sensu

Ustawiać litery w szeregu chciałem

Być słów jak żołnierzy wielki generał

Piórem malować w szarości eden

Zostawić piękną i chwalebną bliznę.

 

Słonymi łzami nieustannie broczyło serce

Brudząc skreślonymi wyrazami białe kartki

Wciąż tylko paliło letnie żywe krajobrazy

Wieszając na ścianie smętne zimowe portrety.

 

Ciemnymi nocami samotnie marzyłem

O ciepłych promieniach leniwego słońca

Padającego na złociste morza kłosów

Delikatnie tańczących na lekkim wietrze.

 

Wciąż jestem jak muminkowy Włóczykij

Gdzieś po kątach świata szukam

Powodu dla jeszcze jednego wdechu.

 

Zamkniętymi oczyma po górach wędruję

Gdzie w skale literami swój tron rzeźbię

Pośród Mickiewicza i młodego Baczyńskiego

Na, którym bez serca bicia zasiąść pragnę.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • andzelaaa98 08.02.2017
    Może czasami wystarczy się rozejrzeć by odnaleźć ten swój świat? By przestać go po kątach szukać? :) Ode mnie 5 ;)
  • D4wid 08.02.2017
    Podobno pod latarnia najciemniej
  • Pan Buczybór 09.02.2017
    Jak zwykle bardzo dobrze. Trzymasz poziom. 5
  • D4wid 09.02.2017
    Mam nadzieję, że inni też tak myślą :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania