Detekty Wąs, ostatni rozdział

Padał deszcz w okolicy przemyśla, kiedy w centrum Londynu...

Świeciło słońce...

Doktor Klakson, wypolerowawszy brylantyną wąsiska, mając nadzieję że Wąs w końcu je zauważy, podszedł do stolika, gdzie oczekiwała już na niego jajecznica na boćku. Tuż obok talerza leżała wizytowa karta Wąsa, na której detektyw napisał wyraźnie spieszną ręką:

Zacznij beze mnie. Spóźnię się. Mam ważną rzecz do zrobienia.

Znowu pobiegł za przestępcami beze mnie – pomyślał dr. Klakson. Przykro mu się zrobiło. Zaiste kochał Wąsa jak... brata. Wiele razy gdy ten spał, Klakson pochylał się nad jego wyrazistym czołem całując na dobranoc i głaszcząc po wąsach...

Poznali się, kiedy policja zwróciła się o opinie ekspercką dla wydziału z przestępczością z-organ-izowaną, do walki z nieuczciwymi lekarzami. Sprawa dotyczyła lekarza zabitego przez rodzinę pacjenta, której odmówił wydania świadectwa zgonu.

Potem spotykał go co jakiś czas w „magicznym zakładzie fryzjerskim” gdzie za kostkę cukru, koń strzygł uszami.

Pomagał policji w przesłuchiwaniu świadka... przestępczego.

Albo u zegarmistrza do którego przychodził po wskazówki.

Potem znowu się spotkali kiedy Klakson wydawał opinie w sprawie porucznika Kulągo, który został zatrzymany w pobliżu domu uciech za strzelanie batem... po pijaku.

Albo kiedy zatrzymano sadystę-sklepikarza w trakcie torturowania klienta, którego naciągał na... kasę.

Albo pewnego staruszka który na straganie dorabiał do policyjnej emerytury, którego wsadzono do paki za przedawnienie;... pasztetu, masła oraz mleka.

Potem pracowali razem w wydziale śledź-czym który zajmował się przestępczością wśród rybaków, gdzie niejaki Kuter-noga miał swoją rybacką sieć przestępczą.

To razem z nim rozwikłał swe najgłośniejsze sprawy szeroko komentowane na łamach News Łyk’a ( według którego przestępczość jest ponoć coraz gorzej... zorganizowana...).

Pamiętał kiedy napisał pierwszy tom „Detektyw Wąs i tajemnica urwanego hejnału mariackiego” – okazało się że strażak wytrąbił... flaszkę.

Albo kiedy zatrzymali bossa mafii elektryków, któremu z kieszeni wystawał podręczny złodziej kieszonkowy.

Lub kiedy wybuchła afera w ZOO, kiedy to Lwu, ktoś proponował łakomy kąsek w zamian za przysługę. Aresztowano Niedźwiedzia ale usnął w trakcie przesłuchania więc policjanci chodzili na paluszkach aby go nie zbudzić.

Albo kiedy pomagał Wąsowi w ujęciu groźnego przestępcy; Heńka Dusigardło który przekupiwszy strażnika uciekł z więzienia o zaostrzonym rygorze. Okazało się, że klawisz był zwykłym cymbałem...

Lub kiedy zatrzymali bandę prostytutek za wyuzdanie nierządu...

Lub ich wspólny wynalazek z Synem Ediego (czyt. Edison) kiedy to opatentowali elektryczny tapczan dla więźniów którzy nie chcą siedzieć.

Czy kiedy zatrzymali internautę za przekroczenie szybkości... transferu.

Albo krawca który oszył i skroił wielu klientów...

Pamiętał kiedy przez miasto przeszła wiadomość, jakoby na wyścigach konnych, podłożono bombę. Kiedy przybyli na miejsce, znaleźli jedynie koniak, Przewalskiego ( robił przewałki na koniach i machlojki na krowach) oraz bombonierkę. Przewalski gęsto się tłumaczył... Struł im trochę krew tego wieczora. Wszystko jednak wyjaśniono i nad ranem rżąc ze śmiechu podali sobie przyjacielsko ręce.

Pamiętał też jak Bogdan Z. pseudonim Arysto-teles, który montował ludziom na lewo kablówkę, a na prawo telefony, został przez nich aresztowany. W więzieniu dostał nowy pseudonim; Arysto-krata.

To dla nich pewien podziwu policjant, podpisujący się pseudonimem Szekszbir, napisał „Poemat Gończy”:

Goń, czy go nie goń,

Oto jest pytanie...

 

Wtem z zadumy wyrwały go kroki na schodach. Oto w świetle promieni słońca stanął dumnie i męsko, wąsiasty detektyw.

Doktor Klakson nie mógł się powstrzymać. Zapiszczał jak myszka z zachwytu.

- Gdzie byłeś? – Zapytał łamiącym się głosem...

- Rozwiązałem kolejną zagadkę drogi Klaksonie... Słyszałeś zapewne o skandalu finansowym w banku R. Hooda?

- Oczywiście, wszyscy stracili tam pewne kwoty... – powiedział doktor.

- Sprawa okazała się nadzwyczajnie prosta... Zaczaiłem się nad rankiem, siedziałem w ukryciu i patrzyłem. Nagle coś się poruszyło w cieniu. Wytężyłem wzrok... Otóż w ciemnościach zobaczyłem jak w mrocznym pokoju banku;

bankier się

szwendał po kątach....

 

Taka była ostatnia zagadka jaką rozwiązał detektyw Wąs i doktor Klakson...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Anonim 19.03.2017
    szkoda...a myślałam, że to będzie serial z nielimitowanymi odcinkami, 5.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania