Pokaż listęUkryj listę

Opoowi *** D i a l o g *** z Szlafmycą

– Witam Panią, Pani Szlafmyco. Taki ładny dzionek za oknem. Może tak mały wywiad. Opowie mi Pani…

– Dlaczego mały? Dlatego, że jestem mała. No to już zagrywka poniżej godności ludzkiej. Ja proszę Pana, jestem Szlafmycą! Dotarło?

– Proszę tak się od razu nie unosić…

– Unosić? Balon jestem, czy może jakiś inny flak? Co pan sobie w ogóle wyobraża. Ja proszę pana jestem…

– Szlafmycą.

– A skąd pan taki mądry. Od małego? Szczerze wątpię.

– Po co te nerwy. Bo jeszcze panią przez okno wyrzucę.

– Mnie? Przez okno? No wie Pan! Chce pan wyrzucić drugą połówkę wywiadu? A tak a propos… jak Pan tu wszedł?

– Właściciel mieszkania pozwolił... żebym mógł z Panią pogadać.

– A on gdzie? Poszedł precz? Zostawił mnie biedną samą? Chyba nie chce kupić nowej szlafmycy. O matko. Tylko nie to. Jego głowa mi najbardziej pasuje. A niech to. Rozklejam się.

– Gdzie?

– Co gdzie?

– To rozklejenie.

– No coś pan. Metafor pan nie kuma. Głupek z Pana, czy co?

– Raczej: czy co… mam nadzieję.

– No dobra. Co chce Pan wiedzieć.

– Ojejku! Skąd te złote nitki na Pani pomponiku? Ja nie mogę. Toż to po królewsku, tak jakoś. Za jakie to zasługi?

– No coś pan. Mój właściciel wyszedł przemawiać do tłumu…

– Ale Panią zapomniał zdjąć, tak?

– Właśnie. A taki jeden nie miał poczucia humoru. Albo miał, ale inne… jajem rzucił, mój pan oberwał a mnie się dostało.

– Czyli komu się dostało?

– Mojemu pomponikowi. Stąd te nitki. Fajnie je Pan nazwał. A teraz mnie proszę położyć płasko na tapczan, bo na poręczy od krzesła, źle mi się rozmawia.

– Wedla życzenia. Tak może być?

– Pomponikiem do góry! Baranie jeden!

– Tylko nie baranie. Wypraszam sobie.

– No dobra. Przepraszam.

– Tak może być?

– Tak. Teraz lepiej Pana widzę. Nie do góry… no tego…

– Nogami?

– Tak. Mnie nogi nie wyrosły. Ale właściwie po co. Mój prawdziwy świat to głowa.

– Najlepiej mądra.

– Nie mogę narzekać. Chociaż z nim to różnie.

– Ale jak usiądzie, to mu Pani zwisa? Tak?

– Nie tylko ja, tak po prawdzie. Żonie to się nie podoba…

– Mniejsza o szczegóły. A miała Pani innych właścicieli.

– Owszem. Nawet jeden mnie przez okno wyrzucił, bo się zadławił moim…

– Domyślam się: czym. Ale po co do ust wkładał? Nie rozumiem.

– Pomylił mnie ze świątecznym pączkiem.

– Pączkiem? To co… zrobił kłaczate pączki? Włosy mu do garnka wpadały, czy co?

– Ależ gdzie tam. Trochę słabo widzi… a że na stole leżałam ja i pączki…

– Aaa… rozumiem. A gdzie Pani zleciała, po locie?

– Po locie? No jak to gdzie? Na ulicę… i zostałam rozjechana przez samochód, bo tak nieszczęśliwie spadłam, że wprost na biały pas. Przez to byłam niewidoczna.

– Ale ktoś Panią wyprał…

– I to w automacie!! Nie w byle jakiej pralce!!

– Moje gratulacje!

– Dziękuję. Zasłużyłam.

– Niewątpliwie. To Pani ma wesołe życie.

– Wesołe? Co ty sobie myślisz chłopcze? Jam zabytek. Tylko zacni tego świata mnie noszą.

– A jednak umiem myśleć. Ulżyło mi… a łaj... dostałem prosto w oko. Prawie się do oczodołu cofnęło. Co pani wyprawia?

– Jak ktoś głupoty gada, to należy pomponem przywalić!

– Co tam jest w środku, jak babcie kocham?

– Stalowa kulka.

– Stalowe co? Zaraz paskuda wyciągnę i zgniotę na miazgę!

– Ani się waż. Mój Pan lubi, jak mu zwisam na ramię. A bez kulki, to tak nie zawsze.

– Ależ Pani mnie zaatakowała. Co ja rodzinie powiem. Prawdy nie mogę, bo jeszcze gdzieś zadzwonią… żeby mnie zabrali.

– Przywalę Panu w drugie. Powiesz, że przewróciłeś się na twarz… tak na wprost.

– Dobra myśl. No w końcu byle Szlafmycy mogę wybaczyć… a łaj.

– Byle?

– To była prowokacja, żebyś nie zapomniała mi…

– Faktycznie. Mogłam zapomnieć. Mam rozumu tyle, co w pomponiku.

– Ojej. Co za skromność. Jestem pod wrażeniem.

– Nie liczy się ilość, tylko jakość.

– Z kulką, czy bez?

– A łaj!!

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Justyska 01.11.2018
    Hahahah super, Ty Deakaosie to z każdym pogadasz:D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania