Dla drugiej osoby zrobi się wszystko

Kolejny dzień bez jego telefonu. Znowu to samo. Ponownie mnie zostawił. Pewnie powróci za kilka dni. Usłyszę, że mnie kocha. Że chce spędzić ze mną resztę życia. Będziemy razem może z tydzień i potem na nowo dopadnie mnie samotność, bo będę bez niego. Przez kilka wschodów słońca. I raz jeszcze powróci on. Usłyszę czułe słówka. Wyjedzie, zostawi mnie. Tak już jest. Taki już mój los.

Wiem, że zabawia się z innymi, gdy nie ma go przy mnie. Że niejedna słyszała to co ja. Ale cały czas miałam nadzieję, iż tylko mi mówił to szczerze. Chciałabym, aby został przy mnie. Był wyłącznie mój. Bym jedynie ja była jego wybranką. Wiem, że to egoistyczne, lecz chyba tego oczekuje się w związku. Nie wiem, czemu ja mu nie starczam. Jestem na każde jego zawołanie. Wystarczy, że powie jedno słowo. Tak bardzo go kocham. Pragnę być przy nim cały czas. Jest całym moim światem, sensem mojego życia.

Zadzwonił dzwonek do drzwi. Zdziwiona przerwałaś zapisywanie swoich myśli w zeszycie i wstałaś, aby zobaczyć, kto przyszedł. Otworzyłaś i ujrzałaś jego.

- Kendall! – krzyknęłaś rzucając mu się na szyję z uśmiechem.

- Mmmm... Wiedziałem, że ucieszysz się na mój widok, ale nie sądziłem, że aż tak – szepnął ci do ucha przytulając do siebie.

- Stęskniłam się.

- Ja też. – Wiedziałaś, że to kolejne kłamstwo. Gdyby tak było, nie zostawiałby cię ciągle. Cały czas coś kręcił, ale byłaś od niego uzależniona. Był twoim narkotykiem.

- Chcesz może spaghetti? – zapytałaś wchodząc do kuchni. Nie czekałaś na odpowiedź. Wiedziałaś, że będzie twierdząca. Usłyszałaś trzaśnięcie drzwiami i po chwili blondyn siadał już przy stole w kuchni. Szybko wyjęłaś potrzebne składniki. Teoretycznie miał być to twój jutrzejszy obiad, ale czego się nie robi dla ukochanej osoby? – Na długo przyjechałeś?

- Jeszcze nie wiem dokładnie na ile, ale na pewno zostanę dłużej niż ostatnio. A co? Aż tak ci przeszkadzam? A może ty mnie zdradzasz i popsułem plany twoje i twojego kochasia? – zarzucił ci gwałtownie wstając.

- Kochanie uspokój się. Tak po prostu się spytałam, abym wiedziała ile możemy spędzić ze sobą czasu. Przecież wiesz, że nie mam nikogo na boku, bo kocham tylko ciebie – odrzekłaś nawet nie odwracając się w jego stronę.

- Całkowitej pewności nie mam. Taka dziewczyna jak ty pociąga wielu mężczyzn. Skąd mam wiedzieć, czy któryś mi cię nie zabrał?

- Nie ufasz mi?

- Oczywiście, że tak. Przecież cię kocham. – Jaki łgarz. Jestem tylko twoją zabawką, tak jak dziesiątki innych. Ale ja nic nie poradzę, że cię kocham, pomyślałaś.

- To nie posądzaj mnie o zdradę.

- Oj, tak się tylko droczę. Jesteś urocza, gdy się złościsz – cmoknął cię w policzek. A nie mówiłam, że słyszę od niego same słodkie słówka?

- Usiądź, zaraz będzie gotowe – posłałaś mu uśmiech, a ten zadowolony z powrotem zajął miejsce przy stole. Odcedziłaś kluski, doprawiłaś sos i nałożyłaś wszystko na talerze. Podałaś mu jeden z nich, a sama usiadłaś na drugim końcu stołu i zaczęłaś jeść własną porcję. Posiłek upłynął w milczeniu. Posprzątałaś i pozmywałaś, a następnie poszłaś do salonu, gdzie Kendall oglądał telewizję. Usiadłaś i znów zaczęłaś pisać w zeszycie.

Przyjechał. Powiedział, że będzie dłużej. Z jednej strony się cieszę, ale z drugiej wiem, że przez cały ten czas będę jego marionetką. On tylko porusza za sznurki. Tak jest zawsze. Nasz związek jest toksyczny. On nie umie kochać. Każda dziewczyna to tylko kolejna zdobycz, zabawka. Doskonale wie jak łapać kobiety w swoje sidła. Powoli je w sobie rozkochuje, a następnie porzuca. To diabeł. Nie człowiek. On nie ma serca. To demon łamiący kobiece serca. Odbierający im życie. Potem tylko egzystują. Są jak roboty. Nic więcej. Jednak nadal mam nadzieję, że uda mi się rozbić ten jego mur ochronny, za którym czai się jego prawdziwe JA. Tylko co mam zrobić?

 

Moje zajęcie przerywa chłopak zabierając mi zeszyt i całując namiętnie.

- Księżniczko moja, przenieśmy się do sypialni. Mam na ciebie ochotę.

- A nie możemy porozmawiać? Chociaż jeden wieczór poświęćmy na rozmowę, a nie igraszki w łóżku. Już dawno nie słyszałam jak śpiewasz. Proszę kochanie. Dla mnie – powiedziałaś patrząc na niego wzrokiem szczeniaczka. Początkowo nieugięty, ale po pewnym czasie westchnął i poszedł po gitarę. Rzadko mi ulega, taka myśl przeleciała ci przez głowę. Jednak byłaś zadowolona z takiego obrotu sprawy. Minutę później przed tobą siedział już chłopak i grał nieznaną ci piosenkę. Uśmiechnęłaś się i wsłuchałaś w jego głos. Słuchałaś tak kilku piosenek, lecz w końcu zmorzył cię sen.

Obudziłaś się gdzieś w środku nocy. Blondyn spał przytulony do twoich pleców. Jedną ręką obejmował cię w pasie. Mogło to wyglądać jakby kochał cię naprawdę, ale on chciał mieć pewność, że jesteś jego. Tylko jego. Delikatnie, aby go nie obudzić wysunęłaś się i ubrałaś. Wiedziałaś, że aby jego serce choć trochę się roztopiło nie może dostawać wszystkiego czego zapragnie. Jednak nie wszystkie jego kochane dziewczynki miały tyle odwagi i siły, aby go zostawić. Bo to właśnie musiałaś zrobić. Udowodnić mu, że nie jest pępkiem świata i czasem ktoś mu odmówi. Po cichu ubrałaś się i spakowałaś wszystkie rzeczy. Zostawiłaś tylko jedno wasze wspólne zdjęcie. Wyrwałaś kartkę z notesu i napisałaś:

 

Drogi Kendallu!

Musisz zrozumieć, że nie wszystko na tym świecie jest twoje. Ja byłam osobą i nie należę do nikogo. Jednak ty traktowałeś mnie jak rzecz, swoją własność. Zawsze byłam na twoje zawołanie. Dlaczego? Bo rozkochałeś mnie w sobie tak samo, jak te wszystkie inne. Wiedziałam o nich, nie byłam taka głupia. Ale ja się od nich różniłam. Potrafiłam postawić swoje dobro ponad moją miłość do ciebie. Ten związek mnie niszczył i dlatego musiałam się uwolnić. Nie szukaj mnie, bo ja zawsze będę obok ciebie.

Na zawsze twoja Justine

 

P.S. Zastanów się dlaczego użyłam wszędzie czasu przeszłego, a zrozumiesz co przez ciebie zrobiłam.

 

Położyłam list na poduszce razem z pozostawionym zdjęciem i wyszłam z naszego domu. Wróciłam do swojego mieszkania, w którym od dawna nikt nie był. Położyłam wszystkie bagaże na podłodze i wyjęłam z nich tylko jedną rzecz. Wysypałam na rękę większość tabletek, bo wiedziałam, że i tak umrę z tęsknoty do niego. Nic tak nie zabija człowieka jak nieodwzajemniona miłość. Popiłam je wodą i zapadłam na wieczny sen.

 

Gdy Kendall obudził się rankiem chciał przytulić swoją Justine. Jednak gdy jego ręka nie napotkała żadnego ciepła obok otworzył oczy i rozejrzał się. Wszystkie jej rzeczy zniknęły. Przeraził się. Wtedy jego wzrok spoczął na poduszce. Podniósł kawałek papieru i ich wspólne zdjęcie. Po przeczytaniu rzucił to wszystko i pobiegł do jej mieszkania. Wrócił wczoraj dlatego, że bardzo mu jej brakowało. Nie wiedział jeszcze wtedy co do niej czuje. Jednak po odczytaniu listu od niej zrozumiał, że zakochał się. Po raz pierwszy. Jednak gdy dotarł do celu, było już za późno.

Stracił ją na zawsze przez swoją głupotę. Kilka razy chciał się zabić i skończyć już to życie, które bez niej nie było już takie samo. Jednak zawsze ktoś go ratował. W końcu zrozumiał, że to jego pokuta za wszystkie grzechy. Nigdy nie wybaczył sobie tego, że nie powiedział jej tamtego wieczora, że jego dawne życie już skończone. Justine na zawsze pozostała w jego sercu.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Mona 30.07.2014
    szkoda mi ich :(
  • Nyu 03.08.2014
    Piękne. Świetne opowiadanie.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania