Dobre :D ja nie wiem czemu (chyba jaja robiłam sobie z tego pytania!) - babajagą straszyć dzieci, potem złodziejem, i prezesem banku, no dwa ostatnie prawie to samo;))
„Co jest najśmieszniejsze w ludziach: Zawsze myślą na odwrót: spieszy im się do dorosłości, a potem wzdychają za utraconym dzieciństwem. Tracą zdrowie by zdobyć pieniądze, potem tracą pieniądze by odzyskać zdrowie. Z troską myślą o przyszłości, zapominając o chwili obecnej i w ten sposób nie przeżywają ani teraźniejszości ani przyszłości. Żyją jakby nigdy nie mieli umrzeć, a umierają, jakby nigdy nie żyli." — tak mi się skojarzyło z Twoją odpowiedzią.
:) babajagą - doooobre! Pamiętam, że już będąc starszą dziewczynką, zaskoczyłam rodzinkę chęcią bycia osadzoną.
Przechodziłam często obok więzienia. Za okratowanymi oknami budynku stojącego za murem widziałam biblioteczne półki. Wykoncypowałam sobie, że w tym miejscu, nikt i nic nie będzie mnie odrywało od czytania:)
A potem dekadę pracowałam w kiciu... marzenia, po części się sprawdzają, czasami.
Są i nigdy ich nie ma. Ale, kto nam to wpisał... ewolucyjny lęk? Myślę nad tym od dłuższej chwili i nie umiem odpowiedzieć. Ogarnąć przyszłośc w teraźniejszości - nie da się. Można żyć przeszłością w teraźniejszości.
Czyli - najważniejsze to żyć mocno.
Wrotycz Wiesz "dobrze" to sobie wdedukowałas :D ale że dzieci potrafią tak.myslec szok :D Tak oni mają dużo czasu, niektórzy oprócz czytania, piszą wiersze, powieści, niektórym się udaje nawet publikować np.Trynkiewicz,
Akompaniament światła
Amfiteatr snów w parku witraży
z oczkiem załzawionego stawu
Smutny skrzypek gra Vivaldiego
Cztery pory smutku.
Zza witraży dobiegał śpiew -
jakby deszcz kaprysił o szyby.
A to nie deszcz,
tylko światło
niecierpliwie stuka palcami.
Domaga się furtki.
Smutny skrzypek gra już weselej
i podąża ku światłu.
Trylogia Urke Nachalnik....
Hmm też się borykam z różnymi myślami, próbuję coś poukładać, hmm a co oznacza żyć mocno? .Pewnie każdy by odpowiedział inaczej. Chciałbym spowrotem umieć tak żyć hmm :)
Hmm tak te lęki i do tego ideały...
Jak sobie poukładam w głowie to pewnie wrócę stabilniej. Plus drażni mnie pewna ściana na którą napotkałam przy konstrukcji i wierszy i w prozie.
A co starsze dziecko mogło wiedzieć o więzieniu? :) Mur (ochrona przed namolnym światem), budynek z kratami w oknach, za nimi książki... :)
Wbrew pozorom zdecydowanie więcej nie czyta, nie pisze. Z literaturą ze względu na większości priorytety są mocno na bakier. Zresztą, jeśli już ktoś pisze... sam proces pisania bez klawiatury, pod okiem służb więziennych, które w kartki zaglądają, warunki - cele zazwyczaj małe i wieloosobowe. Samozaparcia trza. I dobrze, więzienie to nie sanatorium.
A życie mocne? W więzieniu? Na pewno nie. Kroku poza oddział lub celę (jeśli osadzony na tzw. 'zamku') nie zrobi skazany. Zostaje w ramach 'mocności' spryt w nierespektowaniu regulaminów i robienie gównoburz na celach, aby nuda nie zżarła. Tam siedzą zwykli i mali oraz psychole.
Komentarze (17)
:) Emerytem.
Taa... dziwna byłam.
„Co jest najśmieszniejsze w ludziach: Zawsze myślą na odwrót: spieszy im się do dorosłości, a potem wzdychają za utraconym dzieciństwem. Tracą zdrowie by zdobyć pieniądze, potem tracą pieniądze by odzyskać zdrowie. Z troską myślą o przyszłości, zapominając o chwili obecnej i w ten sposób nie przeżywają ani teraźniejszości ani przyszłości. Żyją jakby nigdy nie mieli umrzeć, a umierają, jakby nigdy nie żyli." — tak mi się skojarzyło z Twoją odpowiedzią.
Przechodziłam często obok więzienia. Za okratowanymi oknami budynku stojącego za murem widziałam biblioteczne półki. Wykoncypowałam sobie, że w tym miejscu, nikt i nic nie będzie mnie odrywało od czytania:)
A potem dekadę pracowałam w kiciu... marzenia, po części się sprawdzają, czasami.
Są i nigdy ich nie ma. Ale, kto nam to wpisał... ewolucyjny lęk? Myślę nad tym od dłuższej chwili i nie umiem odpowiedzieć. Ogarnąć przyszłośc w teraźniejszości - nie da się. Można żyć przeszłością w teraźniejszości.
Czyli - najważniejsze to żyć mocno.
Akompaniament światła
Amfiteatr snów w parku witraży
z oczkiem załzawionego stawu
Smutny skrzypek gra Vivaldiego
Cztery pory smutku.
Zza witraży dobiegał śpiew -
jakby deszcz kaprysił o szyby.
A to nie deszcz,
tylko światło
niecierpliwie stuka palcami.
Domaga się furtki.
Smutny skrzypek gra już weselej
i podąża ku światłu.
Trylogia Urke Nachalnik....
Hmm też się borykam z różnymi myślami, próbuję coś poukładać, hmm a co oznacza żyć mocno? .Pewnie każdy by odpowiedział inaczej. Chciałbym spowrotem umieć tak żyć hmm :)
Hmm tak te lęki i do tego ideały...
Jak sobie poukładam w głowie to pewnie wrócę stabilniej. Plus drażni mnie pewna ściana na którą napotkałam przy konstrukcji i wierszy i w prozie.
Motto górali " nikt nie będzie mówił jak nam żyć". Tak jeszcze Wrotycz :))) dziękuję
Wbrew pozorom zdecydowanie więcej nie czyta, nie pisze. Z literaturą ze względu na większości priorytety są mocno na bakier. Zresztą, jeśli już ktoś pisze... sam proces pisania bez klawiatury, pod okiem służb więziennych, które w kartki zaglądają, warunki - cele zazwyczaj małe i wieloosobowe. Samozaparcia trza. I dobrze, więzienie to nie sanatorium.
A życie mocne? W więzieniu? Na pewno nie. Kroku poza oddział lub celę (jeśli osadzony na tzw. 'zamku') nie zrobi skazany. Zostaje w ramach 'mocności' spryt w nierespektowaniu regulaminów i robienie gównoburz na celach, aby nuda nie zżarła. Tam siedzą zwykli i mali oraz psychole.
Pozdrawiam:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania