dłoń
czasem łatwiej jest odejść
odrzucić bagaż skojarzeń
nie męczyć skrajnych emocji
myśli że gdzieś doprowadzą
do miejsca jasnego ciepłego
gdzie nie ma już ludzi wokół
bliskość nie jest daleka
nie marznę przy jego boku
historia pisze się sama
dystans jest zachowany
melodia grana bez fałszów
symfonii myśli nieznanych
mruczą ściany w przestrodze
zapomnieć nie raczy zegar
co nasze w wieczornym sadzie
może i umrzeć nad ranem
myśli zgoła tysiące
sonety prawią nocami
bym mogła zatrzymać dłoń
i jedną drugą prowadzić
trochę dystansu niszczy
bajki z dzieciństwa najmilsze
sny się nie kończą nad ranem
gwoździe nie bolą wbijane
A nawet jeśli poboli
on mi ją pocałuje
dłonią swoją okryje
nie boli póki jest przy mnie
Zimno nie obezwładnia
chociaż coraz to bliżej oczu
czeka jednej refleksji
by zburzyć chwilowy spokój
Komentarze (3)
gwoździe nie bolą wbijane" - cudo.
Z powtórzeniem: boli, poboli można by coś pomyśleć, ale lekkość i obrazowość - bajka.
Tęsknota zauważalna.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania