Do M.

Ostra, skalista kulminacja turni – kres drogi,

Wieńcem jej agresywne, wrogie, szarpane granie,

Obok przełęcz wąska, jak otchłanny ślad po ranie,

Czeluść pomiędzy wierzchołkami- kula u nogi.

 

Wodogrzmotów szał - myśli trwożne w odmęty strąca,

I me lico rzewliwe rozsiane krople roszą,

Kamienne korytarze rączo potoki noszą,

Myśli - topielce krzepi szumna woda płynąca.

 

Gdybym teraz w objęciu Twym snuła miłosną pieśń,

Halny nie byłby gniewny ni mgła, ani zimny deszcz,

Ani przepaść, czekająca na lotu człeczy dreszcz.

 

Gdybym teraz w objęciu Twym snuła miłosną pieśń,

W raju, ach!, byłabym, raj na ziemi bym miała,

Śród nagich skał, śród nagich skał, szczęśliwa bym trwała.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • madoka 02.08.2018
    Podoba mi się ten opis przyrody, ale na poczatku nie wiedziałam o co chodzi. :/
  • oxygen 08.08.2018
    Dzięki Madoka za zatrzymanie sie choć na chwilke na moim profilu, a także za komentarz i ocenę mojego sonetu. Pozdrawiam :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania