Do Tar.
Idę drogą prostą.
Idę drogą szlachetną.
Koniec jest jedynie początkiem.
Koniec jest jedynie wyborem.
Przyglądam się widokowi, który uśmiecha się za oknem. Nie dostrzegam niczego, co mógłbym nazwać pięknem; a może to tylko ułuda? Istota mojej próżności? Zmierzam zatem do kamiennej groty - zamkniętej przed zwykłymi śmiertelnikami.
Dusza jest przyjaciółką. Stale poszukuje odpowiedzi. Grota jawi się niczym cel życia; nic poza nią, nie ma wartości piękna. A jednak coś mnie dotyka, próbuje wniknąć pod samą skórę, sącząc swój śmiercionośny jad.
Trzymam w ręku przeklętą pochodnię.
Dotyka mnie ogień nienawiści.
Płonę.
Spowity ciemnością - kroczę - w dół moich własnych iluzji. Za mosiężną bramą, okutą ciężarem pokoleń, pozostała jedna ścieżka. Coś, co czułem od dnia narodzin, pierwszego pocałunku, pierwszego wyboru i przyjętej konsekwencji.
Kłaniam się stłoczonym gościom.
Na wieki wieków.
Widzę światło. Delikatne. Czy to możliwe? Idę. Po chwili biegnę... staram się je dosięgnąć, pochwycić i... zapadam się. Lęki przezwyciężyły delikatny okruch dobra.
Idę drogą krętą.
Idę drogą niecną.
Początek jest zalążkiem końca.
Początek jest zalążkiem schematu.
Obudził mnie chłód własnego ciała. Żyję... spowity wiecznością, w marazmie własnego umysłu; umieram, a może już jestem trupem?
Komentarze (11)
Jeśli coś bym zmienił, to nie wiem czy bym go bardziej nie skompresował, bo w takiej formie trochę przypomina (gdzieniegdzie) wiersz.
W każdym razie lubię bardzo coś takiego. Taki wybór (dobór) słów i akcenty z powtarzalności.
Lubię krótkie, ostre, jednowyrazowe zdania.
Lubię takie pisanie.
Świetne. Klimat, sposób zapisu, słownictwo. Wszystko.
Droga przez życie, zmagania, są tu ukazane w bardzo obrazowy sposób.
Bardzo mi się podoba. Czytnęłam kilka razy z wrażenia. Lubię "kwieciste" sformułowania, służące do stworzenia i utrzymania tajemniczości kreowanego obrazu, nadające mu specyficznego klimatu. No, super.
Pozdrawiam :)
Pozdrawiam→5
Ladnie utkany poczatek i koniec.
Bardzo sie ciesze, ze znow proza :).
Pozdrawiam Cie.
Droga? Przez istnienie, gdzie nie ma końca. Przez całe nasze istnienie codziennie jest nas mniej. Umieramy z każdym dniem i budzimy się na nowo. Umysł i ciało, skóra i wzrost kurczy się powoli. Ale tylko wtedy, kiedy następują fizjologiczne zmiany. Ktoś nie zburzy schematu jaki dostaliśmy w pakiecie z narodzeniem. Bywa, że ktoś zakończy drogę naszego życia.
Ciekawe czy śmierć jest końcem czy początkiem dalszej wędrówki.
Moje refleksje, bo teraz nie wiem czy można pisać swoje odczucia.
Pozdrawiam i miłego wieczoru życzę
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania