Dobarwianie

wioska dobrych duchów

jeden - nawet nie pijak

(prawie!)

 

zamykam drzwi i z uśmiechem

wchodzimy w bezdomność

licho ciągle śpi na zapiecku

 

ballada o lekkim zabarwieniu mechanicznym:

dwie osoby idą w niewiadomym kierunku

droga nigdy się nie skończy

(miedziany drucik po którym sunie prąd)

 

oboje mają temperaturę niższą niż

zwyczajowe trzydzieści sześć i sześć

(przemiana w zombie?)

 

stany finalne: zlecę ci zabójstwo najlepszego kumpla

za ile? darmo, ale będziesz mogła

wpisać w CV. tu ceni się podobne osiągnięcia

- mówi chłopak o mojej twarzy

(dawno przestano produkować te maski

musiał mieć jedną w zapasie)

 

dziewczyna milczy, uśmiecha się głupio

wieś - coraz mniejsza, bardziej płytka

niewiele pozostaje

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Canulas 09.03.2019
    A ten już bardziej. Może nie tak, jak chociażby Eschatopatia, ale bardziej.
  • Wrotycz 09.03.2019
    " (...) zamykam drzwi i z uśmiechem

    wchodzimy w bezdomność

    licho ciągle śpi na zapiecku "


    Piękne. Widzę tych bohaterów i opuszczanie w ciszy wioski dobrych duchów.
    A później konsekwencje: wewnętrzne zimno, droga bez końca, bez szans na zadomowienie - stany finalne dobra.
    No i coraz gorzej, wartości odwrócone w anty.
    5.
  • Florian Konrad 10.03.2019
    dziękuję :)
  • Mia123a 10.03.2019
    Ciekawe, nie powiem. Ale jakoś nie przekonują mnie te nawiasy. Wiem w czym rzecz. Ale jakoś, ee . Ale oczywiście to tylko taka moja skromna opinia, aczkolwiek czytało się przyjemnie ;)
  • betti 11.03.2019
    Tutaj za Wrotyczem wybieram wersy, aczkolwiek dla mnie końcówka przegadana, zbyt dosłowna. Gdyby wszystko było jak te wersy cudne, to byłabym w siódmym niebie.

    Pozdrawiam.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania