Doctor Who - Każdy potrzebuje miłości

Podróżowanie z Doktorem jest spełnieniem moich marzeń. Czego można chcieć więcej oprócz podróży w czasie kosmosie z tak cudownym człowiekiem jakim jest Doktor? Już kilka razy uratował świat, który nawet nie wiedział, że jest zagrożony. Nie oczekuje niczego w zamian, nawet podziękowania, od czasu do czasu porwie tylko jakąś szczęściarę i zabierze w najwspanialszą podróż w życiu.

– Klaro co powiesz na to, żebyśmy wybrali się na bal do królowej Wiktorii? Właśnie dostałem od niej zaproszenie. – Wszedł do mojego pokoju bez pukania, jak zawsze. Oderwałam wzrok od książki i uśmiechnęłam się.

– Jasne! Uwielbiam Wikę! Daj mi chwilę. – Zerwałam się z łóżka i podeszłam do szafy. TARDIS zawsze zmieniała jej zawartość w zależności od okoliczności. Teraz była pełna sukni balowych we wszystkich kolorach.

– Mogę ci coś wybrać? – zapytał podchodząc. Przewróciłam oczami, uwielbiał mnie przebierać.

– Jeśli chcesz. – odsunęłam się. Doktor posłał mi szeroki uśmiech i zaczął grzebać w szafie. – To ja pójdę się uczesać.

Wyszłam do łazienki i zaczęłam rozczesywać nieszczęsne rude włosy. Po kilku próbach związałam je w koka i wpięłam czerwoną różę. Później zabrałam się za makijaż. Nowoczesne czarne kreski i czerwone usta, które podkreślały zieleń moich oczu. Królowa nie powinna mi mieć tego za złe, uwielbia moje „dziwactwa”.

Wróciłam do pokoju, na łóżku leżała śliczna granatowa sukienka, czerwone buciki i karteczka od Doktora „Jak będziesz gotowa zejdź do sterowni, będę czekał”. Uśmiechnęłam się i szybko przebrałam. Przejrzałam się w lustrze, wyglądałam nie najgorzej. Doktor na pewno widział ładniejsze.

Zeszłam do sterowni, Doktor siedział na dużym, brązowym fotelu i czytał książkę. Wyglądał powalająco w czarnym Wiktoriańskim smokingu, który podkreślał brąz jego oczu i czerwonej muszce, która świetnie kontrastowała z ciut przydługimi brązowymi włosami. Poczułam motylki w brzuchu. On był taki przystojny, taki odważny, taki inteligentny, taki nieosiągalny

– Co sądzisz, Doktorze? – zapytałam schodząc ze schodów. Doktor podniósł wzrok, uśmiechnął się szeroko i wstał.

– Doskonale wiem w czym dobrze wyglądasz. Obróć się, Klaro. – zrobiłam co mi kazał.

– Możemy lecieć. Wiktoria będzie zachwycona! Tak jak Edward. Na tym balu będzie szukał żony. – zaczął przestawiać różne wajchy.

– Edward? Ten mały berbeć, którego bawiłam 3 miesiące temu? – usiadłam na fotelu i patrzyłam zafascynowana na Doktora.

– Ten berbeć będzie miał teraz 21 lat.

– No dobrze. Mam nadzieję, że będzie chociaż przystojny, bo Wika pewnie będzie kazała mi z nim tańczyć.

– Zaraz się przekonamy. Witam w 1863 roku. – uśmiechnęłam się i wybiegłam na dwór.

TARDIS zatrzymała się na dziedzińcu przed pałacem w Londynie. Z wewnątrz słychać było słychać muzykę i śmiechy. Sądząc po położeniu księżyca musiało byś już po 22. Trochę się spóźniliśmy, ale najważniejsze, że już jesteśmy. Doktor zamknął TARDIS i schował klucz do wewnętrznej kieszeni smokingu.

– Jesteś gotowa na spotkanie z dziewiętnastowieczną arystokracją? – zapytał podając mi ramie.

– Oczywiście! Chodźmy przyćmić ich naszą inteligencją. – zaśmiałam się i ruszyliśmy.

Sala była dokładnie taka jaką zapamiętałam. Wszędzie stały przepięknie ubrane kobiety w różnym wieku, czułam się przy nich jak brzydkie kaczątko. Doktor rozejrzał się i zaczął prowadzić mnie zdecydowanym krokiem prawie na drugi koniec sali.

Po chwili stanęliśmy naprzeciwko królowej Wiktorii. Postarzała się, jednak wciąż była piękna. Obok niej stał wysoki, przystojny młodzieniec. Wyglądał jak książę z bajki, miał blond włosy i niebieskie oczy.

– Ah Doktor i Klara! Nareszcie przyszliście,jak się cieszę! – Zaszczebiotała królowa obejmując nas.

– My się chyba nie znamy. – odezwał się Edward głębokim głosem.

– Tak ci się tylko wydaje. – zaśmiałam się. – Ganiałam po tej sali za tobą kiedy uczyłeś się chodzić księciu Edwardzie. – dygnęłam lekko. Książę uśmiechną się i pocałował moją dłoń.

– Edwardzie może pójdziesz zatańczyć z Klarą, a ja porozmawiam z twoją matką? – zapytał Doktor popychając mnie delikatnie w jego stronę.

– Z przyjemnością. Klaro. – podał mi rękę i zaczął prowadzić na parkiet. Wszystkie oczy był zwrócone na nas, trochę mnie to peszyło, jednak Edward nie miał tego problemu.

Kiedy znalazł kawałek miejsca objął mnie jedną ręką w pasie i zaczęliśmy powoli tańczyć walca.

– Co miało znaczyć to, że uczyłaś mnie chodzić? Wyglądasz na młodszą ode mnie.

– Podróże w czasie. – Edward zmarszczył brwi. – Może kiedyś ci wytłumaczę. To prawda, że szukasz żony? – zmieniłam temat. Powoli obróciliśmy się a jego ręka mocniej zacisnęła się na mojej tali.

– Tak, chcesz być kandydatką? – uśmiechnął się wesoło.

– Przykro mi ale nie, nie te czasy. – zaśmiałam się. – Ale tamta dziewczyna cały czas na ciebie zerka. – wskazałam głową drobną, filigranową dziewczynę o kruczoczarnych włosach. Edward popatrzył na nią.

– To Lukrecja Donati z Florencji. Jest cudowna.

– Idź do niej, poproś o taniec. – zatrzymałam się.

– Nie mogę cię tak zostawić, Doktor mi się powierzył.

– Nie martw się, dam sobie radę, jestem duża. – poklepałam go po ramieniu. Edward ukłonił się o odszedł.

Zaczęłam chodzić bez celu po sali co chwilę wdając się w rozmowy z różnymi arystokratami. Od czasu do czasu popijałam coś mocniejszego. Nigdzie nie mogłam znaleźć Doktora, zupełnie jakby wyparował. Dopiero gdy Big Ben zaczął wybijać północ zjawił się przede mną.

– Gdzieś ty się tyle podziewał? – zapytałam krzyżując ręce na piersi.

– Mówiłem ci, że idę porozmawiać z Wiktorią. – miał przekrzywioną muszkę, więc ją poprawiłam. Uśmiechnął się delikatnie i objął mnie w tali. – Chodź, zatańczymy. – Patrzył na mnie swoimi pięknymi oczami, był tak blisko. Po moim ciele przeszedł dreszcz, miałam nadzieję, że tego nie zauważył. Położyłam mu dłoń na ramieniu, drugą splotłam z jego dłonią i zaczęliśmy tańczyć.

– Dlaczego tańczymy? Przecież nie lubisz tańczyć. – zapytałam po chwili.

– Ale ty lubisz, a dzisiaj jest rocznica.

– Rocznica?

– Rok. Jesteś ze mną już rok. – uśmiechnął się.

– Szybko zleciało. – popatrzyłam mu w oczy. – Myślisz, że będziemy świętować kolejny?

– Może, zależy od tego jak bardzo będziesz mnie denerwować. – zaśmiał się.

Po chwili podszedł do nas jakiś mężczyzna i poprosił mnie do tańca. Doktor kiwną tylko głową i znikną.

Resztę balu tańczyłam z jakimiś facetami i piłam. Około 4 zaczęło mnie trochę mdlić, a muzyka i goście zrobili się za głośni. Wyszłam chwiejnym krokiem na dziedziniec. Chciałam wejść do TARDIS, była jednak zamknięta. Westchnęłam i usiadłam na fontannie obok.

– Hej, Klaro wstawaj. Gdzie ty się podziewałaś? – usłyszałam spokojny głos Doktora. Podniosłam powoli głowę, kucał obok mnie i trzymał za ramie. – Chodź, idziemy do TARDIS. – wstał i podał mi dłoń. Podniosłam się, jednak od razu straciłam równowagę i upadłam na niego. Definitywnie za dużo wypiłam.

– Klaro, co ty narobiłaś? Nie można tyle pić, to nie przyzwoite! – wziął mnie na ręce, jakbym nic nie ważyła, wniósł do TARDIS i zatrzasną drzwi.

– Nie powinienem cię zostawiać, to był głupi pomysł. – zaczął nieść mnie do mojej sypialni.

– Tylko trochę za dużo wypiłam, to nie koniec świata. – wtuliłam się w jego koszule, pachniała miętą i zaczęłam bawić się muszką.

– Masz dopiero 19 lat! Ja w twoim wieku siedziałem w domu i się uczyłem!

– Bo żaden przystojny kosmita nie przyleciał zabrać się w podróż po wszechświecie. – wybełkotałam mierzwiąc mu włosy. Doktor popatrzył na mnie i pokręcił głową. Po chwili wszedł do pokoju i położył mnie na łóżku.

– Dasz radę się rozebrać? – zapytał.

– Chyba nie. – Za bardzo kręciło mi się w głowie. Doktor westchnął i zaczął ściągać mi buty. Później kazał mi się odwrócić i zaczął rozwiązywać mi wstążki gorsetu.

– Gdzie masz jakąś bluzkę czy coś?

– Pod spodem, użyłam jej jako bielizny. – wstrzymałam oddech gdy dotknął mojego karku by wyjąć wstążkę. Kiedy zdjęłam gorset od razu zaczęłam swobodniej oddychać. – Ty nic nie wypiłeś? – zapytała odwracając się, właśnie rozwiązywał sznureczki przy spódnicy.

– Piłem, ale na pewno mniej od ciebie. Nie mogę sobie pozwolić na kaca. – zsunął ze mnie spódnicę i zostałam w samej przydużej bluzce.

– A możesz pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa? – położyłam mu dłoń na kolanie i pocałowałam.

Marzyłam o tej chwili wiele razy, smakował czekoladą i miętą. Doktor odsuną się gwałtownie i popatrzył na mnie zdezorientowany

– Klaro co ty wyprawiasz?!

– Próbuję cię pocałować. – odpowiedziałam nachylając się. Doktor ponownie się odsuną.

– Mam 919 lat! Wiesz co to znaczy?!

– Że długo byłeś samotny? – pociągnęłam za jego szelkę.

– Co?! Nie! Ale Klaro jestem od ciebie starszy o 900 lat!

– Nie przeszkadza mi to. – Doskonale zdawałam sobie z tego sprawę, mówił mi o tysiące razy. Nie zmieniało to jednak faktu, że go kocham. W końcu wiek to tylko liczba. Popatrzyłam mu w oczy i dostrzegłam coś jakby strach. Nie możliwe, czy wielki Władca Czasu bał się pocałunku?

– Doktorze proszę, ten jeden raz. To moja rocznica, pamiętasz? Rok. – Przysunęłam się i znów go pocałowałam, tym razem nie protestował. Założyłam mu ręce na barki i przyciągnęłam bliżej. Doktor nie do końca wiedział co zrobić z rękami, w końcu położył je na mojej tali. Po chwili naparł na mnie tak, że musiałam się położyć. Mimo moich protestów odsunął się i pocałował w czoło, jak zawsze.

– Dobranoc Klaro. – powiedział wstając.

– Dobranoc Doktorze. – wymruczałam odprowadzając go wzrokiem.

 

Obudziłam się z okropnym bólem głowy i wyrzutami sumienia. Nie powinnam go całować, to było prawie napastowanie! Rozejrzałam się po pokoju przymrużonymi oczami. Doktor siedział przy biurku ze spuszczoną głową.

– Co tu robisz? – mruknęłam rumieniąc się, było mi tak wstyd. Doktor wzdrygnął się i spojrzał na mnie.

– Musimy porozmawiać. – powiedział poważnie. Podniosłam się na łokciach i oparłam o wezgłowie.

– Nie jetem na siłach. – Przestraszyłam się, nigdy nie był tak poważny. Doktor sięgnął do kieszeni, wyją fioletową tabletkę i podał mi.

– Leczy objawy kaca w 5 sekund. – bez słowa połknęłam ją. Ból głowy od razu znikną, zostały tylko wyrzuty sumienia.

– Nie możesz już ze mną podróżować.

– Co?! Dlaczego?! – zerwałam się z łóżka. Emanowała od niego aura spokoju, ciekawe ile razy prowadził taką rozmowę?

– Zakochałaś się we mnie.

– Czy to coś złego?! – krzyknęłam i ukryłam twarz w dłoniach.

– Nie ale wczoraj mnie pocałowałaś. Pierwszy raz.

– Już tego nie zrobię, to było niewłaściwe. – usiadłam na łóżku.

– Będziesz chciała mnie pocałować jeszcze raz i jeszcze. Potem pocałunki ci nie wystarczą, będziesz chciała więcej, będziesz chciała zestarzeć się ze mną. A ja nie będę mógł ci tego dać.

– Pozwoliłeś mi się pocałować! – wykrzyknęłam oskarżycielsko.

– Poprosiłaś mnie o to. – złożył ręce jak do modlitwy i podłożył pod brodę.

Siedzieliśmy chwilę w milczeniu. Ja próbowała się uspokoić, a on po prostu patrzył na mnie.

– Dlaczego wczoraj, zanim cię pocałowałam widziałam w twoich oczach strach? – zapytałam w końcu. Doktor otworzył usta i zamknął je, zacisnął powieki i otworzył je.

– Bo... Bo ja też cię kocham. Chciałem cię kochać, tak po cichu i poczekać aż mi przejdzie. Chciałem, żeby mi przeszło, jednak za każdym razem gdy cię widzę zakochuję się w tobie od nowa. Jesteś moją słabością. Gdybym to okazał, ci wszyscy, którzy mnie nienawidzą mogliby to wykorzystać. Mógłbym cię stracić. Tak było lepiej, a potem pozwoliłem ci się pocałować.

Opuścił głowę i potarł oczy. Kucnęłam przed nim i podniosłam jego podbródek zmuszając, żeby spojrzał mi w oczy.

– Hej, nie zawsze musisz rezygnować z tego czego pragniesz. Wszechświat się przez to nie rozpadnie. Każdy potrzebuje miłości, nawet tak wielki Władca Czasu jak ty. – uśmiechnęłam się delikatnie i potarłam jego policzek, miał łzy w oczach. Dotknął mojej dłoni i uśmiechnął się słabo.

– Tak bardzo cię kocham. – wyszeptał przytulając mnie mocno.

– Ja ciebie też, nawet nie wiesz jak bardzo.

– Masz rację, nie muszę zawsze ustępować wszechświatowi. A już na pewno nie odstąpie mu ciebie

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Kasumi Mai 08.02.2016
    Super pomysł! Nie wychwciłam błędów, oprócz tego, że na początku cały czas pojawia się "Doktor" :) Daję 5
  • Niezapominajka 09.02.2016
    Ciekawe. Tak bardzo oddaje relacje między nimi. :3
  • Footloose 19.05.2016
    A gdzie bieganie? Wybuchy i kosmici? Krzyki i popłoch?
    Historia słodka, ale przychodząc tu oczekiwałam czegoś wiecej. Stawiam 4.^^

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania