Doktor Hajs
Doktor Hajs znany był ze swoich niekonwencjonalnych metod leczenia. Tym razem pod jego gabinetem czekała spora grupka pacjentów. Doktor westchnął ciężko i zawołał pierwszego z brzegu siwego gościa w dresach.
- Z czym pan do mnie przyszedł?
- Boli mnie palec.
- Który?
- Ten albo ten. Dokładnie nie wiem.
- Proszę pokazać.
- Hej! Auuu! Co pan zrobił?
- Odrąbałem panu dłoń. Już pana palec nie boli, prawda?
- Ale teraz ręka mnie boli.
- No cóż…
- Aaaaa! Nie! Moja ręka.!
- I nie boli już?
- N-nie. J-już do-dobrze.
- No i proszę Pacjent wyleczony. Taki jeden też mówił wczoraj, że go głowa boli, a teraz proszę, leży cicho i spokojnie. Następny, proszę!
Wszedł trzydziestoletni facet, sąsiad doktora Hajsa.
- Mam pewien problem – powiedział. - Gdy kocham się z żoną ona zasypia w trakcie. Co pan mi poleca?
- Na razie zapiszę panu syrop na kaszel i lewatywę. Może pomoże.
Hajs dostrzegł przechodzącego korytarzem Normana. Wybiegł za nim i zawołał:
- Norman, ty draniu! Co to była za sprawa z tą pacjentką?
- Jaką?
- Tą, którą molestowałeś.
- A ostrzegałem szmatę, żeby nic nie mówiła. Zajmę się nią.
- Okej.
Hajs odszedł kawałek, zatrzymał się i obrócił.
- Nurtuje mnie pytanie, dlaczego ją napastowałeś?
- Bo się rozebrała. Myślałem…
- Miałeś ją zbadać.
- Aha.
- Tym razem masz szczęście i nie wyciągnę konsekwencji, ale patrzę ci na ręce. Zaraz… Dlaczego masz na nich spermę?
- Eee…. To nie to co myślisz. Lepiej już pójdę.
Norman odszedł, a Hajs odebrał telefon.
- Spotkanie? Dzisiaj? O dwunastej? W restauracji „Konserwa”? Będziesz ubrana w czerwoną sukienkę? Okej. Mi pasuje. Zaraz będę.
- A pacjenci? – zaniepokoiła się pielęgniarka.
- Proszę się nimi zająć.
- Dobrze, tylko założę ten lateksowy kostium.
Pielęgniarka odeszła się przebrać, a tymczasem Hajs udał się na spotkanie z kumplem w restauracji „Konserwa”.
Od razu go dostrzegł, bo było tylko troje klientów.
- Cześć, Charles! – zawołał.
- Nie jestem Charles. Czekam na kogoś innego – odparł facet przy stoliku.
- A, przepraszam.
Hajs przysiadł się do stolika obok, gdzie siedział jego kumpel.
- Czego ode mnie chciałeś? – zapytał Charles.
- To ty dzwoniłeś. Mówiłeś, że to ważna sprawa.
- Naprawdę? W takim razie możesz już iść.
- Okej, dzięki.
Hajs przeniósł się do kolejnego stolika. Siedziała przy nim piękna nieznajoma w seksownej białej sukience, poplamionej sosem i majonezem.
- Witaj, nieznajoma.
- Zamów mi coś, to pogadamy.
- Kelner! Danie dnia!
- A dla pana?
- To, co zawsze.
- Czyli wieprzowe jaja w sosie własnym?
- Eee… Tym razem jednak coś lepszego i bardziej wykwintnego.
- Robi się.
- Pracuję w księgarni – powiedziała kobieta, zajadając spaghetti. - Jestem Norma.
- A ja doktor Hajs i jestem, eee… doktorem.
- Lubię fachowców – odparła Norma, obżerając się tortem.
-Tak, znam się na rzeczy.
- Czyta pan książki – zapytała piękność, przeżuwająć stek i popijając colę.
- Tylko medyczne. Ostatnio czytałem „Masturbację dla dojrzałych” i „Jak przestać być prawiczkiem”.
- Mogę zaradzić pańskim problemom.
Blondynka odsunęła talerz z ośmiornicą i zaczęła dotykać piersi.
- Jak pan sądzi?
-Kurczak jak kurczak. Wolę skrzydełka.
- Mówiłam o moich piersiach.
- Nie no, te są całkiem spoko. Tylko brakuje im sutków.
- Są pod ubraniem.
- W takim razie chyba muszę panią zbadać. Proszę się rozebrać.
- Zboczeniec!
- Ale…
- Zamknij się. Widziałam jak na mnie patrzysz. - wrzasnęła kobieta i uderzyła Hajsa w twarz.
- Nieprawda. Wcale mnie nie pociągasz.
Doktor znów dostał w twarz. Norma odeszła, chowając do torebki indyka i krewetki.
- Ten pan zapłaci.
- Kelner! – niecierpliwił się Hajs. - A gdzie moje danie dnia?
- Przepraszam. Świniak nam się wyrwał i uciekł, gdy go kastrowaliśmy. Trzeba zaczekać na kolejną dostawę.
- Chyba podziękuję. Mam na dzisiaj dość atrakcji.
Komentarze (9)
Poza tym humor bezsensowny, daje ci tu zasluzone jeden
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania