To już nawet większy absurd niż Virgil... ale taki pozytywny absurd. Właściwie nie do końca wiadomo, kto, co, komu poradził, ale najważniejsze, że sobie ostatecznie wszyscy poradzili, a i pacjent zdaje się dobrze na tym wyszedł. A stanik rzeczywiście łatwo zgubić można, lepiej nie nosić wcale. :)
Neurotyk, masz coś przeciwko nie noszeniu? Jakby Halina chodziła bez, to by i szukać potem nie musiała... ale z drugiej strony, stanik odgrywa tu niejako jedną z głównych ról, więc właściwie nie powinno się go wykluczać. :)
To było takie zakręcone, zawirowane i zamotane, że chyba tylko to lekarstwo na żołądek rozplątałoby moje wątpliwości, czy oby wszystko dobrze zrozumiałam :D A tak zupełnie poważnie, lubię takie teksty. Wszystko, co wywołuje u mnie uśmiech sobie cenię, 5 :)
Absurdalność tekstu mnie rozbroiła XD Napisane w skomplikowany sposób, a jednak nie pogubiłam się w opowiadaniu.
Stanik jest bez wątpienia jedną z ciekawszych postaci, na dodatek gra w opowiadaniu główne skrzypce, jakkolwiek absurdalnie to brzmi. Zastanawia mnie, czy on się po prostu zgubił, czy też miał powyżej uszu naszej drogiej pani Haliny i miał ochotę uciec, gdzie staniki zimują, ale mu się nie udało. Cóż, raczej to pierwsze, bo w końcu Halina była u doktora Porada, ale przecież stanik sam mógł się gdzieś dodatkowo schować, na przykład pod biurkiem, czy w jakiejś szufladzie. Kiedyś widziałam nawet czerwony stanik niedaleko Brdy i się zastanawiałam, co on tutaj robi, choć po tej historii nic mnie chyba nie zdziwi XD
No i rzeczywiście dobrze, że poradzili sobie z problemem na swój własny pokręcony sposób :D
PS. Zapraszam do wzięcia udziału w Bitwie Literackiej, temat do najprostszych nie należy, ale wierzę w Ciebie, Neuro! :D
Dzięki za komentarz, ale mam nadzieję, że w bItwie zabierzesz się do analizyprofesjonalnej. XD Nie napiszę, bo nie mam aktualnie na czym, tylko telefon:)
Neurotyku, tekst prześmiewczy. Absolutnie w moich klimatach (gustuję w takich!). Coż więcej? Podobał mi się. W związku z tym, pozostawiam 5 i pozdrawiam ;)
Komentarze (25)
Stanik jest bez wątpienia jedną z ciekawszych postaci, na dodatek gra w opowiadaniu główne skrzypce, jakkolwiek absurdalnie to brzmi. Zastanawia mnie, czy on się po prostu zgubił, czy też miał powyżej uszu naszej drogiej pani Haliny i miał ochotę uciec, gdzie staniki zimują, ale mu się nie udało. Cóż, raczej to pierwsze, bo w końcu Halina była u doktora Porada, ale przecież stanik sam mógł się gdzieś dodatkowo schować, na przykład pod biurkiem, czy w jakiejś szufladzie. Kiedyś widziałam nawet czerwony stanik niedaleko Brdy i się zastanawiałam, co on tutaj robi, choć po tej historii nic mnie chyba nie zdziwi XD
No i rzeczywiście dobrze, że poradzili sobie z problemem na swój własny pokręcony sposób :D
PS. Zapraszam do wzięcia udziału w Bitwie Literackiej, temat do najprostszych nie należy, ale wierzę w Ciebie, Neuro! :D
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania