Ola usiadła na brzegu basenu zanurzając nogi w wodzie. Patrzyła jak Tomek radośnie się w nim pluska.
– Cieszę się, że tu zamieszkaliśmy – odparł Tomek. Mama byłaby z ciebie dumna.
– Miło mi to słyszeć, ale pora wejść do domu.
- Jeszcze troszkę.
– Tomek! – krzyknęła Ola.
Kobieta wstała z ziemi, stopy wsunęła w japonki i ruszyła do drzwi znajdujących się naprzeciwko basenu, ale zauważyła, że za rogiem domu chowa się młody blondyn wyraźnie nią zainteresowany. Po chwili ją zawołał, dziewczyna podeszła więc do niego.
- Cześć.
– Cześć, jak ci na imię? – spytała Ola.
– Endymion Wilson. – odparł.
– A skąd jesteś?
– Mieszkam w domu obok.
– O to znaczy, że jesteśmy sąsiadami?
– Tak. Szkoda, że nie mam teraz czasu, ale później chętnie z Tobą porozmawiam.
- Zaczekaj, czy to ja ciebie widziałam dziś w ogrodzie?
- Tak.
Chłopak szybko w stronę swojego domu. Ola jest zachwycona nową znajomością z Endymionem, ale postanowiła, że na razie nie powie mu o tym, że ludzie jej ojca chcą go pobić.
– Na razie! – krzyknęła.
Stała i patrzyła, jak odchodzi. Tomek wyszedł z basenu i podbiegł do siostry, ta go wytarła w ręcznik i weszli do środka. Pozamykała drzwi na cztery spusty i poszli spać.
***
Następnego dnia Olę rano zbudził odgłos koszonej trawy, który dobiegał z zewnątrz. Leniwie się zwlekła z łóżka, podeszła do okna i zauważyła przystojnego sąsiada. Szybko zarzuciła szlafrok na siebie i wybiegła z pokoju. Na schodach spotkała brata.
– Dzień dobry.
– Dzień dobry siostrzyczko.
– Jak się spało mojemu małemu braciszkowi w nowym miejscu?
– A wiesz, że dobrze.
W jadalni Ola usiadła na honorowym miejscu, w końcu jest panią domu. Brata posadziła obok siebie.
Służba wniosła wazę z zupą mleczną. Postawili na stole i wyszli.
Siostra nalała mu zupy do talerza, a potem sobie.
— Smacznego! — powiedziała.
— Smacznego! – odparł Tomek.
Zaczęli w milczeniu jeść chłopak okropnie przy tym siorbał i się popisywał. Ola w pewnym momencie nie wytrzymała i pięścią walnęła w stół.
— Tomek! — krzyknęła Ola.
—Co? — zapytał.
— Jak ty się zachowujesz przy stole — odparła.
— A co ja takiego robię? — zapytał chłopiec.
— Siorbiesz, a chłopiec dobrze wychowany tak się nie zachowuje — odparła.
— Przepraszam, czy mogę już odejść od stołu — zapytał.
— Nie!
— A dlaczego nie? — zapytał Tomek.
— Bo śniadanie nie dobiegło końca.
Wtem Elen wniosła do jadalni półmisek z omletami zabierając wazę z talerzami.
— Życzy sobie pani coś jeszcze? — zapytała Elen.
— Nie, dziękuję możesz odejść — odparła.
Służąca kłaniając się uniżenie z naczyniami wycofała się do kuchni.
Gdy zostali sami, to zaczęli pałaszować, aż im się uszył trzęsły. Ola pierwsza zjadła, poczekała na brata. który wstając od stołu powiedział:
— Dziękuję.
— Ja również braciszku dziękuję.
Mar tak mniej więcej Ci poprawiłam, bo miałaś trochę błędów.
– Endymion Wilson. – odparł. - bez kropeczki moja korektoreczko najmilejsza :);) i jeszcze – O to znaczy, że jesteśmy sąsiadami? - przecineczek i aż im się uszył trzęsły :) :0 i kilka innych błędów ha, ha W poezji też ich tyle robisz? no nic moja zlośniczko ja cie wyszkolę hi, hi. poprawiaj te najbardziej widoczne złociutka, rób dobrze, bo jesteś oceniana po tym jak piszesz a nie jak gadasz... a ja się martwię o ciebie, oj martwię... podważasz własne... no co?... wypadło mi to słowo... autorytet ? hi, hi
Margerita supcio:) wex se ogarnij kogoś kto ma jakieś pojęcie, to ci ogarnie poprawnie, zanim ja podszkole bette. hi, hi. ona się tak zna na przecinkach i inych kropkach jak na haiku he,he
betti mniej więce j złociutka w twych usteczkach brzmi niepoawżnie :) to mniej czy więcej?... jak mniej więcej czytasz wiersze to potem masz problemy z autorami hłe, hłe, hłe. Ja nie bronię zadnych hajków tylko ciebie złośniczko najroztropniejsza... hi, hi przy tobie nie da się czytać ze zrozumieniem, bo percepcja szaleje z zachwytu... :) ;)
betti a to na 100% masz racje! ;) gdzie ty tam i ja... :) mówiłem ci ze jestem tylko dla ciebie.... :) dzięki tobie istniję... ty mnie nakręcasz :)... jesteś moim zyciem... :) ha, ha
betti płacz maleńka płacz... :) płacz... może twe serduszko zmiięknie... spojrzenie srogie zelżeje... jezyczek ostry stępieje... a nie chwaląc się ja tom sprawił :)HA!
Nadrobiłem zaległości, odmeldowałem się pod poprzednimi odcinkami.
Pytanie: dlaczego ojciec Oli chce spuścić manto Endymionowi?
Swoja drogą imię arcyoryginalne.
Komentarze (31)
– Cieszę się, że tu zamieszkaliśmy – odparł Tomek. Mama byłaby z ciebie dumna.
– Miło mi to słyszeć, ale pora wejść do domu.
- Jeszcze troszkę.
– Tomek! – krzyknęła Ola.
Kobieta wstała z ziemi, stopy wsunęła w japonki i ruszyła do drzwi znajdujących się naprzeciwko basenu, ale zauważyła, że za rogiem domu chowa się młody blondyn wyraźnie nią zainteresowany. Po chwili ją zawołał, dziewczyna podeszła więc do niego.
- Cześć.
– Cześć, jak ci na imię? – spytała Ola.
– Endymion Wilson. – odparł.
– A skąd jesteś?
– Mieszkam w domu obok.
– O to znaczy, że jesteśmy sąsiadami?
– Tak. Szkoda, że nie mam teraz czasu, ale później chętnie z Tobą porozmawiam.
- Zaczekaj, czy to ja ciebie widziałam dziś w ogrodzie?
- Tak.
Chłopak szybko w stronę swojego domu. Ola jest zachwycona nową znajomością z Endymionem, ale postanowiła, że na razie nie powie mu o tym, że ludzie jej ojca chcą go pobić.
– Na razie! – krzyknęła.
Stała i patrzyła, jak odchodzi. Tomek wyszedł z basenu i podbiegł do siostry, ta go wytarła w ręcznik i weszli do środka. Pozamykała drzwi na cztery spusty i poszli spać.
***
Następnego dnia Olę rano zbudził odgłos koszonej trawy, który dobiegał z zewnątrz. Leniwie się zwlekła z łóżka, podeszła do okna i zauważyła przystojnego sąsiada. Szybko zarzuciła szlafrok na siebie i wybiegła z pokoju. Na schodach spotkała brata.
– Dzień dobry.
– Dzień dobry siostrzyczko.
– Jak się spało mojemu małemu braciszkowi w nowym miejscu?
– A wiesz, że dobrze.
W jadalni Ola usiadła na honorowym miejscu, w końcu jest panią domu. Brata posadziła obok siebie.
Służba wniosła wazę z zupą mleczną. Postawili na stole i wyszli.
Siostra nalała mu zupy do talerza, a potem sobie.
— Smacznego! — powiedziała.
— Smacznego! – odparł Tomek.
Zaczęli w milczeniu jeść chłopak okropnie przy tym siorbał i się popisywał. Ola w pewnym momencie nie wytrzymała i pięścią walnęła w stół.
— Tomek! — krzyknęła Ola.
—Co? — zapytał.
— Jak ty się zachowujesz przy stole — odparła.
— A co ja takiego robię? — zapytał chłopiec.
— Siorbiesz, a chłopiec dobrze wychowany tak się nie zachowuje — odparła.
— Przepraszam, czy mogę już odejść od stołu — zapytał.
— Nie!
— A dlaczego nie? — zapytał Tomek.
— Bo śniadanie nie dobiegło końca.
Wtem Elen wniosła do jadalni półmisek z omletami zabierając wazę z talerzami.
— Życzy sobie pani coś jeszcze? — zapytała Elen.
— Nie, dziękuję możesz odejść — odparła.
Służąca kłaniając się uniżenie z naczyniami wycofała się do kuchni.
Gdy zostali sami, to zaczęli pałaszować, aż im się uszył trzęsły. Ola pierwsza zjadła, poczekała na brata. który wstając od stołu powiedział:
— Dziękuję.
— Ja również braciszku dziękuję.
Mar tak mniej więcej Ci poprawiłam, bo miałaś trochę błędów.
Pozdrawiam.
zadowolony nie ma kropeczki
jak chcesz z beti się do mawiać do bardzo proszę nie pod moim tekstem bo ani się obejrzę jak się rozpęta burza słów
jeśli chcesz się wykazać to możesz poprawić trochę 12 część
znasz się na nutach?
zapraszam na Ognisty romans i powiedz z łaski swojej czy linia melodyjna się zgadza
Dzięki a zerkniesz do 12 części ale nie musisz robić poprawek
jeden przecinek, już zlikwidowałam
Pytanie: dlaczego ojciec Oli chce spuścić manto Endymionowi?
Swoja drogą imię arcyoryginalne.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania