Dom na skale.
Powoli zamykam już ten rozdział życia.
Który miał bajką dla mnie być.
Jednak marzenia dziewczynki, o księciu z bajki.
Runęły jak domek z kart.
A słowo od ściany się odbiło i zraniło me serce ostrzem swym.
Ale nie martw się, ja jestem inna.
Nie obwinie cię, za to, co zesłał mi los.
Tylko czasem w balasku świec.
Uświadomię sobie, że mogłam mieć.
Dom na skale, którą każdego dnia kułby czas.
A w nim ty i ja, wpatrzeni w ogień tańczący co dzień w nas.
Stos fotografii, których nie potrafił objąć by pamięcią nikt.
I tylko sukienka przypomina mi.
Że nie dane mi było, na zawsze twoją być.
Powoli otwieram już nowe drzwi.
Obiecując sobie, że nie zrobię kroku w tył.
A marzenia małej dziewczynki, pochowam na dnie szafy pamięci.
I wyrzucę klucz, by bezpowrotnie od ciebie odciąć, się móc.
Jednak, jeśli chcesz, wiedzieć nie jestem z tych.
Które nie pozwoliłyby ci, własną drogą iść.
Tylko czasem w blasku świec.
Uświadomię sobie, że mogłam mieć.
Dom na skale, którą każdego dnia kułby czas.
A w nim ty i ja, wpatrzeni w ogień tańczący co dzień w nas.
Stos fotografii, których nie potrafił pamięcią by pamięcią nikt.
I tylko sukienka przypomina mi.
Że nie było mi dane na zawsze twoją być.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania