Lubie Twoje miniaturki (choc przyznaje: nie czytalam wszystkich). Zdecydowanie potrafisz wlozyc w te sto slow cos intrygujacego, opowiedziec w minimum tresci swoje maksimum. Lubie tez ten czesty element zaskoczenia, ktory pojawia sie przy koncu i to, ze nawet w tak krotkich utworach potrafisz zastosowac pewne stopniowanie zrozumienia zamyslu.
Lubie tez, ze pojawiaja sie rano i mozna je polaczyc z kawa.
Bardzo dobre. 5.
Bardzo mi miło, ta seria ostatnio spędza mi sen z powiek, tym bardziej cieszy się buzia moja, że w czyimś odczuciu są udane.
pozdrawiam i ożywczej kawy życzę, tez zmierzam do ekspresu:)
Nie mogłem sobie odmówić przeczytania. Połączyłaś makabryczną dosłowność z bardzo pięknym przesłaniem. Mary Shelley byłaby zadowolona ;)
Pozdrawiaki ;)
Już początek Twojego komentarza buduje. Cieszę się, że błędów nie znalazłeś, bo wciąż walczę z interpunkcją. A przesłanie jest zainspirowane książką "Biegnąca z wilkami".
Pozdrawiam:)
Widzę tytuł, pierwsze skojarzenie tekst Blanki "Szukaj". Nie wiem czemu. Tak działa po prostu dzban.
Najpierw wątpliwość.
"Nie wiedząc czemu, schował ją do plastikowej torby i szedł dalej, po drodze zbierając kolejne części ciała." - schował nogę i szedł dalej. To "szedł" mi się gryzie, bo bardziej pasowałoby do cyklicznego zbierania. (wiem, że w dalszej części tekstu zbiera, ale na tym etapie tego nie wiemy) Tutaj bardziej pasowałoby mi "poszedł". No, ale to taka tam dygresja.
"Od tej pory spał na ziemi." - ooo, jak ja :)
Końcówka cudnie przewrotna. Znów mi R. Toporem pobrzękuje.
Druga (i ostatnia) kwestia. Ostatnio jakoś tak Twoje pisanie skojarzyłem z bardzo subtelną książką Kaur Rupi - Mleko i Miód. (Miniaturki, wiersze, przemyślenia. Wszystko bardzo delikatne i obrazowe) Macie wspólny mianownik, więc może se rzuć okiem.
Hejka, no z tym "poszedł" to się zgadzam, faktycznie jakoś lepiej brzmi. A do książki chętnie zajrzę. Oby ibuk był:)
dziękuję za odwiedziny i cenny komentarz.
Hej, Justyś:) Muszę chyba zacząć szukać jakiś wyszukanych zwrotów, bo nie mogę Ci codziennie rano pisać, że cudnie, ładnie i tak dalej:)
No, ale tymczasem...cudnie:) Lubię taki element zaskoczenia, lubię Twoją przewrotność i te wszystkie mądre rzeczy, które zawierasz w kilku (noo, stu) :) słowach;) Chyba nie tylko mi te miniatury weszły w krew:) Super.
eh... nie musisz, wystarczy, że czytasz... to dużo dla mnie znaczy. Nie wiem już jak dziękować, więc na skrzydłach motywacji udam się z dzieciakami na spacer...
Miłego dnia:)
Buongiorno :) Ta miniaturka jeszcze lepsza niz wczorajsza. Uderzyła mnie godzina publikacji, o której Ty wstajesz?
Co do tekstu - poprzednocy powiedzili wszystko, mi również podoba się klimat frankensteinowsko-larwowo-uczuciowy ;))
Już nie będę komentować Twoich tekstów, tak- na szybko. Wspomniałem o larwach, bo to one , są tutaj bardzo istotne. Bez nich, tekst by stracił bardzo na przesłaniu. Jeżeli kogoś kochamy na 100 procent, to przyjmujemy go, razem ze wszystkimi ''larwami'' - wesołymi, smutnymi, co są dla nas wielkim kłopotem lub wręcz - obrzydliwe. Pozdrawiam :)
Odstajesz! Idziesz pod prąd! Piszesz o czymś, przekazujesz coś nad czym warto pomyśleć. Nie bawisz się słowami i nie silisz na przenośnię, nie szukasz hiperboli, porównań, tego całego byleczego co ponoć jest teraz istotą pisania. Wielkie Brawo!! Wszak pisanie to przede wszystkim przekaz anie popis. Brawo!
Zatkało mnie... naprawdę... nie wiem, co powiedzieć... mam jeszcze czerwone oczy po nowym opowiadaniu Pasji. Ach idę zaraz spać.Bardzo, bardzo dziękuję.
To rzeczywiście oryginalne i dobre drabble.
I wszystko byłoby oki, gdyby nie puenta.
Czysta łopatologia z morałem jak z kazania nawróconego fundamentalisty islamskiego.
Inszallah.
hmm, a to ciekawa uwaga. Z islamem nie mam zbyt wiele wspólnego, a puenta jest zainspirowana książką "Biegnąca z wilkami" No nic przemyślę. Dziękuję za przemyślenia i wizytę. Pozdrawiam serdecznie
Witam,
No, rozbroiłaś mnie tym tekstem. Szczególnie puentą, która w kontekście siły uczuć, i nie traktowana dosłownie, stanowi mocny przekaz.
Bardzo mi się podoba. Pozdrawiam
Oniemiał, więc nie wiedział co składa; jeżeli bezinteresowna miłość to do swojego zamiłowania do składania różnych części, a nie do tego co ma powstać, no bo przecież oniemiał. Tu jak dla mnie trochę padła Justyska logika.
I tu:
"Gdy dotarł do domu, ułożył z nich ludzką całość na swoim łóżku, pincetą wyciągnął niesforne larwy i schował do słoja wraz z kawałkiem świeżej wołowiny".
właściwie to nie wiem, co schował do słoja; czy larwy czy tę złożoną postać?
Ale ja to czasami przymuł jestem, więc mogę głupoty gadać.
hmm, zależy jak na to spojrzeć, zamysł był taki, że bohater zaopiekował się czymś/kimś odrażającym bez powodu i nawet larwom nie dał zginąć. Spał na ziemi, by odstąpić miejsce nie oczekując nic w zamian. Wynika z tego, że mieszkał sam... Czy zrobił to z poczucia samotności? Nie wiadomo. Oniemiał, bo się niczego nie spodziewał, akceptował jak jest. Skąd pomysł... inspirowałam się książką "Biegnąca z wilkami" o archetypie kobiety. tam była przypowieść o podobnej puencie i nie dawała mi spokoju.
Może nie wyszło jak chciałam, ale czego się nauczyłam przez te drabble w ogóle do tej pory. Ilu czytelników tyle poglądów. Każdy patrzy przez pryzmat swoich doświadczeń. Chciałabym, aby ten tekst był traktowany symbolicznie, ale każdy traktuje po swojemu i to jest super:) Rzuciłam sobie to wyzwanie trochę z głupoty nie spodziewając się takiej przygody. Bardzo dziękuję, że czytasz to dla mnie wiele znaczy. A podobać nie zawsze się musi. Pozdrawiam serdecznie
Justyska To prawda, że nie musi się podobać, ale tu akurat nie ten problem, bo mi się podoba, tylko nie mogłem jakoś załapać spójności akcji, ale jak zaznaczyłem, miewam dni gdy jestem przymułem i wtedy trzeba do mnie boldem i wersalikami mówić. Teraz rozumiem i jest ok. I teraz już mogę przybić piątkę.
Komentarze (34)
Lubie tez, ze pojawiaja sie rano i mozna je polaczyc z kawa.
Bardzo dobre. 5.
pozdrawiam i ożywczej kawy życzę, tez zmierzam do ekspresu:)
Pozdrawiaki ;)
Pozdrawiam:)
Najpierw wątpliwość.
"Nie wiedząc czemu, schował ją do plastikowej torby i szedł dalej, po drodze zbierając kolejne części ciała." - schował nogę i szedł dalej. To "szedł" mi się gryzie, bo bardziej pasowałoby do cyklicznego zbierania. (wiem, że w dalszej części tekstu zbiera, ale na tym etapie tego nie wiemy) Tutaj bardziej pasowałoby mi "poszedł". No, ale to taka tam dygresja.
"Od tej pory spał na ziemi." - ooo, jak ja :)
Końcówka cudnie przewrotna. Znów mi R. Toporem pobrzękuje.
Druga (i ostatnia) kwestia. Ostatnio jakoś tak Twoje pisanie skojarzyłem z bardzo subtelną książką Kaur Rupi - Mleko i Miód. (Miniaturki, wiersze, przemyślenia. Wszystko bardzo delikatne i obrazowe) Macie wspólny mianownik, więc może se rzuć okiem.
Bardzo spoczi ta dzisiejsza.
Pozdroxix
dziękuję za odwiedziny i cenny komentarz.
No, ale tymczasem...cudnie:) Lubię taki element zaskoczenia, lubię Twoją przewrotność i te wszystkie mądre rzeczy, które zawierasz w kilku (noo, stu) :) słowach;) Chyba nie tylko mi te miniatury weszły w krew:) Super.
Miłego dnia:)
Co do tekstu - poprzednocy powiedzili wszystko, mi również podoba się klimat frankensteinowsko-larwowo-uczuciowy ;))
Dzięki, że wpadłaś
Bo właśnie miłość taka gwarantuje trwały związek. Niczym obraz Pietera Brueghela, brzydota jest piękna.
Pozdrawiam serdecznie
Pozdrawiam
Bo nieważne kogo, dlaczego i po co, jeśli jest to prawdziwe i daje szczęście.
Bardzo mi przypadło do serduszka.
:)
I wszystko byłoby oki, gdyby nie puenta.
Czysta łopatologia z morałem jak z kazania nawróconego fundamentalisty islamskiego.
Inszallah.
No, rozbroiłaś mnie tym tekstem. Szczególnie puentą, która w kontekście siły uczuć, i nie traktowana dosłownie, stanowi mocny przekaz.
Bardzo mi się podoba. Pozdrawiam
Pozdrawiam
I tu:
"Gdy dotarł do domu, ułożył z nich ludzką całość na swoim łóżku, pincetą wyciągnął niesforne larwy i schował do słoja wraz z kawałkiem świeżej wołowiny".
właściwie to nie wiem, co schował do słoja; czy larwy czy tę złożoną postać?
Ale ja to czasami przymuł jestem, więc mogę głupoty gadać.
Może nie wyszło jak chciałam, ale czego się nauczyłam przez te drabble w ogóle do tej pory. Ilu czytelników tyle poglądów. Każdy patrzy przez pryzmat swoich doświadczeń. Chciałabym, aby ten tekst był traktowany symbolicznie, ale każdy traktuje po swojemu i to jest super:) Rzuciłam sobie to wyzwanie trochę z głupoty nie spodziewając się takiej przygody. Bardzo dziękuję, że czytasz to dla mnie wiele znaczy. A podobać nie zawsze się musi. Pozdrawiam serdecznie
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania