Drabble # 33 Światy równoległe czasem połączone
Czasem chodzę po ciemku w skarpetach i mówię szeptem, gdy powinnam krzyczeć. Myśli uciekają wtedy za horyzonty, szukając bezpiecznych dróg. Czasem wpadają do studni, innym razem skaczą na główkę z wodospadu, łapiąc wiatr garściami tylko po to, by choć przez chwilę nie bać się jutra. Bo to dziś jest czas na budowle z piasku, ważne słowa i loty balonem.
Powinnam krzyczeć ze złości, gdy po raz kolejny trafiam na kamienistą drogę. Wolę jednak szeptać ci do ucha historie o światach, które poznałam. Wiesz, że wciąż się rozszerzają? Czasem jednoczą, czasem budują mury, ale przecież ty wiesz. Jesteś jednym z nich.
Od autorki: Wyzwanie dobiegło końca. Wiem, że ten ostatni tekst zrozumieją raczej tylko Ci, którzy śledzili moje zmagania, ale inaczej nie mogłam zakończyć tego cyklu. Wszystkim komentującym i czytającym bardzo, bardzo dziękuję za wsparcie, uwagi i dobre słowo. Dodajecie skrzydeł!
Miłej środy Kochani!
Komentarze (22)
"Czasem chodzę po ciemku w skarpetach i mówię szeptem, gdy powinnam krzyczeć. Myśli uciekają wtedy za horyzonty, szukając bezpiecznych dróg."
I obyś znajdowała takie bezpieczne drogi dla tych swoich nietuzinkowych myśli.
Pragnę tylko zauważyć, że czasem lepiej, aby światy się już dalej nie rozszerzały, bo mimo iż gęstość pozostanie taka sama, to odległości do przebycia w razie potrzeby robią się coraz dotkliwsze. To takie moje trzy grosze.
Dzięki za wszystkie teksty z tej serii i za odwiedziny pod moimi.
Weny, zdrowia i spokoju ducha życzę.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam!
Pozdrówki.
Pozdrawiam!
Mówi o wielu światach, w nas bezpiecznie siedzących, lub przeciwnie - pragnących ryzyka, nawet kosztem utraty czegoś.
Szepty, krzyki, ciemność, jasność, loty balonem, skoki na główkę.
To w człowieku nie stoi w miejscu.
Cały czas się rozszerza... lecz rozszerza się wszystko... i to co cieszy, to co boli i to co obojętne.
To oczywiście można przyrównać, nie tylko do świata umysłu, ale innych nam podobnych.
W nich dzieje się to samo.
Dwie proste równoległe na płaszczyźnie nigdy się nie przetną, ale w trójwymiarze już tak.
Niech zachodzą na siebie, dla wspólnych korzyści, mając poczucie, że mogą się oddalić.
A to paradoksalnie może ich trzymać razem.
I tak mam poczucie, że w Twoich drabblach,jest o wiele więcej.
Bo ty tak piszesz, że można czytać, to co nie napisane.
Nawet gdyby tylko na tyle, ile rozum pozwala. No dobra kończę, bo nie skończę:)) Pozdrawiam* * * * *
Pozdrawiam
Kamieniste drogi są najpiękniejsze. A mury zmuszają do szukania innej drogi, lub sposobu, ubogacając wędrówkę. Bez tych wszystkich głazów, głazików i kamyków byłoby nudno, nie docenialibyśmy tych kawałków prostej drogi. Poza tym nawet ta ubita składa się z kamieni ;)
Cieszę się, że swojego krokodylka masz przy sobie. Nieważne, czy po niego wróciłaś, czy nigdy nie zostawiłaś. Niech mu będzie dobrze, jako towarzyszowi dalszego budowania.
Jest mi bardzo miło, że śledziłaś. W ogóle... kosztowały mnie sporo wysiłku te teksty przez ostatni miesiąc i jakoś się dziś wzruszam. Dzięki... pozdrówka!
Pozdrawiam :)
Pozdrowka!
Pozdrawiam serdecznie!
Pozdrawiam!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania