Draple cz. 1/100
Dzień witać - i dzień dobry. W końcu nowy dzień tu nastał, poetyczną formę wieczorem przybrał. Chuligany natarczywe biły się o kupę władcy, gdy on to właśnie spod berła owego wziął Nuncjostrażaka. Nuncjostrażak pozamiatał, czyż nie? Ajojo, taaakjko. Nuncjo wziął berło w ręce i jebnął im nareszcie. Wreszcie od siedmiu boleści pan se wziął tego Nuncja, zabił, wziął. Nuncjo biedny na parku na ławeczce, biedny, oj, biedulek. Biedny, pognieciony, matka go wzięła i pogłaskała po głowie. Co to, Nuncjo? Nuncjo biedny w krzakach siedzi. Co się stało, Nuncjo? Wziąłeś precz, wziąłeś amen, wziąłeś kupę i bogactwo! A co przygarnąłeś? Chomika, biednego, wykończonego na amen, chomika! Szczurowładztwo? Kupa! Sznur z podpisem: Nuncjo i kraina lubią szczury i chomika!! JAK to? Jesteś pojepoje? No, właśnie, Nuncjo! Zastanów się, co robisz!
Co będzie z Nuncjo? Co będzie z przygarnionymi przez niego szczuro chomikami? Dowiecie się w następnej częściowym rozdziale.
Na razie moja pierwsza przygoda z prozą, napisana humorem - bo jakże takaczej?
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania