Poprzednie częściDreszcz owiec

Dreszcz owiec 5 - Hiszpańska mucha

Wróciłem do pokoju. Od razu rzuciła mi się w oczy pomarańczowa fiolka, leżąca na łóżku. Ktoś ją podrzucił, na pewno czegoś takiego nie brałem ze sobą. Głos dochodzący zza ściany rozwiał moje wątpliwości.

- Hiszpańska mucha, najsilniejszy afrodyzjak - powiedział Feliks.

- I co niby mam z tym zrobić? Wypić?

- To nie dla ciebie, tylko dla Aveline. Wlej jej kilka kropel do herbaty, którą szykuje Lestrange, a dzisiejszej nocy w końcu przestaniesz być prawiczkiem.

- Skąd...? Nie jestem prawiczkiem. A ty jaki masz w tym interes?

- Będę patrzył.

- Na co?

- Ty dobrze wiesz na co.

- Pieprzony zboczeniec.

Rzuciłem fiolkę na łóżko i wyszedłem z pokoju. Nie zamierzałem przebywać dłużej w towarzystwie niewidocznego obserwatora. Zignorowałem też słowa wuja, który twierdził, że lepiej Feliksa nie denerwować.

Na korytarzu natknąłem się na Aveline. Przebrała się w dość mało skromną kieckę, która więcej odkrywała niż zakrywała.

- Coś nie tak? - zapytała, widząc moje natarczywe spojrzenie.

- Nie, wręcz przeciwnie. A gdzie Michael?

- Poszedł przypudrować nosek.

- Słyszałem, że niektórzy faceci przesadnie dbają o wygląd, ale on na takiego nie wygląda.

- Nie wiem co tam robi. Powiedział, że chce przemyśleć pewne sprawy.

- A ty... naprawdę z nim sypiasz?

- A nawet jeśli? To nie jest mój czystej krwi krewny. Byłam adoptowana, więc z naszego związku nie wyrosną trzygłowe mutanty. Możesz być spokojny.

- Interesujące.

- Niebywale. Michael, długo jeszcze?

- Cii... Medytuję.

- Okej, ja idę w takim razie. Lestrange już woła na kolację.

Co prawda nie słyszałem by ktoś wołał, ale z kuchni dochodziły odgłosy szczękania sztućcami i talerzami. Aveline odeszła. Patrzyłem na jej zgrabne ciało i myślałem. W końcu wróciłem do pokoju, zabrałem fiolkę i schowałem do kieszeni. Potem udałem się na kolację. Lestrange przygotował placki z cukini i naleśniki z szynką. Nie były to dania za którymi przepadałem, ale zapach skutecznie oddziaływał na ślinianki i żołądek. Michael zjawił się na samym końcu, ale jako pierwszy chciał przystąpić do degustacji. Wuj powstrzymał go okrzykiem.

- Chwileczkę! Jeszcze nie wszyscy są przy stole. Lestrange, idź po Feliksa. Nie zaczniemy bez niego.

- Ale on nie chce zejść. Chyba się boi.

- Nie przesadzaj. To duży chłopiec. Ruszaj i nie wracaj bez niego.

Kamerdyner podniósł się z trudem jakby nagle dostał artretyzmu. Najwyraźniej nie w smak mu było ponowne spotkanie z Feliksem i namawianie go do zejścia ze strychu.

- Może jednak zaczniemy jeść? - zapytał Michael. - Mam pustkę w brzuchu.

- Jeszcze chwila - zdenerwował się wuj. - Jesteś bardzo niecierpliwy. Chyba przemyślę jeszcze kwestię spadku.

- Nie, nie, poczekam i wieczność, jeśli będzie trzeba.

Zapadło milczenie. Czekaliśmy na powrót Lestrange'a. Nim jednak to nastąpiło rozległ się przeraźliwy ryk. Brzmiał jak niedźwiedzia, ale takiego, którego coś obdziera ze skóry.

- Rumba mać! - wrzasnął Michael. - Co to było?

- No właśnie - dodała Aveline.

- Nasz miś pewnie wpadł w pułapkę - powiedział zupełnie spokojnie wuj.

- Jaką znowu pułapkę?

- Lestrange rozłożył sidła. Musieliśmy zadziałać przemocą, bo inne środki zawiodły.

Coś przewróciło mi się w żołądku. Nie tylko dlatego, że potworny dźwięk zdawał się wcale nie dochodzić z zewnątrz.

- Przynajmniej nie będzie nam już zagrażał - skwitował Michael.

- Ranne zwierzę jest często jeszcze bardziej niebezpieczne.

Michael nic nie odpowiedział, gdyż wszedł właśnie Lestrange.

- O mamuniu. Cóż to był za krzyk? Prawie... No, nieważne. Wydaje mi się, że ten wredny niedźwiedź w końcu wpadł w sidła. Przyprowadziłem Feliksa. Biedny mały chłopczyk. Trochę boi się obcych.

Na twarzy Michaela i Aveline malowało się zdumienie. Zresztą ja też kompletnie nie rozumiałem, co się dzieje. Lestrange przyniósł ze sobą dużego pluszowego misia i postawił go na wolnym krześle.

- To właśnie jest Feliks - powiedział wuj z dumą.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • fanthomas 29.07.2020
    Hmm, liczba czytelników nie napawa optymizmem
  • fanthomas 29.07.2020
    Cdn?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania