Podróż ku prawdzie - prolog

W opowiadaniu występuje wymyślony przeze mnie język. Jest to język sarinski, który dzieli się na stary i nowy.

Postacie w tym opowiadaniu posługują się nowo-sarinskim, który jest tłumaczony na polski. Wszelkie niuanse czy nazwy własne są tłumaczone na dole. Zapraszam do czytania!

____________________________________________________________________________________________________

 

Zakapturzony podszedł do zniszczonej bramy. Spojrzał w górę i ujrzał napis: Witaj w Rattri*! Pociągnął za sznur zwisający przy drzwiach, po chwili rozbrzmiał dźwięk dzwonu. Lufcik w drzwiach otworzył się. W małej szczelinie pojawiły się zmęczone, piwne oczy. Przekrwione białka wskazywały na to, że strażnik od dłuższego czasu nie spał najlepiej.

- Czego?! - zakrzyknął.

Przybysz tylko wsunął kartkę.

- Tak, tak... W sumie, nawet bez pozwolenia bym cię wpuścił. Każdego przyjmujemy.

Kilka skrzypnięć później wrota się otworzyły.

- W takim razie, witaj w Mieście na Krańcu Świata! Nie myśl tylko, że jest ono niebiańskie - zaśmiał się mężczyzna. - No już, zmiataj mi stąd, maluszku!

Podróżnik tylko lekko się ukłonił, a następnie zaczął zmierzać w stronę centrum.

Mijał ciemne uliczki, zdezelowane domy i zmęczonych życiem ludzi. Kilka razy spotkał pijaków, w jednej z uliczek zauważył bójkę. Na ulicy było dużo żebraków. Zakapturzony zauważył jeden wyróżniający się element; domy, mimo swojego ogólnego zniszczenia, miały bardzo zadbane zaryglowania okien. To upewniało go, że nie było to najszczęśliwsze i najbezpieczniejsze miejsce do życia.

Dotarł w końcu do swojego celu - Piwo u Psa, bar z najgorszą opinią w kraju, dom wszelkich rozbójników i przestępców. Budynek dostał niechlubny tytuł najniebezpieczniejszego miejsca w państwie.

Po otwarciu drzwi ujrzał tłumy ludzi. Musiało tam biesiadować grubo ponad czterdzieści osób. Nikt nawet nie spojrzał na nowego klienta. Na każdym stole stał ogrom kufli. Wnętrze nie pasowało do swojej opinii, jak i reszty miasta. Zadbane drewniane ściany, zdobione kolumny, sklepienia krzyżowe. Stoły i krzesła z pięknego, cennego drewna.

Przybysz wkroczył do środka i zaczął powoli zmierzać ku barowi. Kiedy przebył już większość drogi do celu, otrzymał na tyle potężne uderzenie między łopatki, że wylądował pod ladą trzy gurdy** dalej.

Kaptur zsunął się z jego głowy. Wreszcie było widać, że skrywał oblicze młodego chłopaka, ledwie czternastoletniego. Długie, białe włosy zakrywały mu twarz. Zatrząsł lekko głową, odkrywając bladą cerę oraz jasnobłękitne, prawie że białe oko, które wyglądało, jakby jego posiadacz nie miał duszy. Druga powieka była zamknięta. Można było wnioskować, że nic pod nią nie ma.

Zanim białowłosy zdążył się poruszyć, napastnik przycisnął go nogą do przeszkody.

- Kim jesteś, kurwa, kundelku, żeby przejść obok Wielkiego Xkina*** i nie ukłonić się?! - zaczął krzyczeć mężczyzna.

Serio był wielki. Miał trzy gurdy wzrostu; przewyższał o jeden i dwie dziesiąte gurda niziutkiego**** nastolatka. Posturą przypominał niedźwiedzia. Jego długie, brązowe włosy i broda były posklejane brudem. Posiadał duże braki w uzębieniu, a z jego ust wydzielał się nieznośny odór.

- Powiedz mi - odezwał się chłopak. Głos pasował do oka. - Widziałeś kiedyś osobę, co miała przy sobie taki symbol. - Zdjął z szyi naszyjnik. Wisiorek był w kształcie łzy z ośmiokątem w środku. - Ewentualnie kogoś, kto miał bliznę w takim samym kształcie jak wisiorek. - Podwinął lewy rękaw, ukazując swojego kikuta, a tym samym bliznę na barku. Xkin wykopał mu z ręki naszyjnik.

- O czym ty pierdolisz, krasnoludku?!

- Masz przynieś mi ten wisiorek i ładnie przeprosić. Wtedy może ci wybaczę twoją nietaktowność.

- Ty mała kurwo, zaraz urwę ci łeb, jak nie zamkniesz swojego ryja!

- Ostatnia szansa.

Mężczyzna wykonał zamach, nie zdążył jednak zrobić nic więcej, ponieważ po chwili leżał na ziemi martwy, podrygując z powodu wyładowań elektrycznych przebiegających przez jego ciało. Zebrani popatrzyli na przybysza. Jego podniesiona ręka była otoczona elektrycznością. Wstał. Został otoczony, nikt jednak nie kwapił się do zaatakowania go. Wyjął zza pleców bardzo prosty miecz obosieczny, bez żadnych udziwnień i ozdób, co rzadko się zdarza w tym terenie.

- Ten mały skurwysyn zajebał Xkina! - można było usłyszeć rozbijający ciszę głos z tłumu.

- Musimy go pomścić! Z tyloma nie da rady!

“ Naiwni i głupi. Idealne połączenie" - pomyślał nastolatek.

Horda rzuciła się na niego. Atakowali grupami, chaotycznie, na chłopaku jednak nie robiło to większego wrażenia. Zaczął się bezkrwawy taniec. Białowłosy bez problemu unikał, parował i kontrował ciosy przeciwników. Sam zadawał im delikatne rany, ledwie nacięcia, ale to wystarczało, żeby przeciwnicy padali porażeni prądem.

Po chwili wszyscy atakujący leżeli martwi. Część klientów uciekła z krzykiem. Starszy, łysy, lekko przygarbiony mężczyzna z brązowym wąsem, który stał za barem, ze spokojem czyścił szklanki. Nastolatek, po podniesieniu wisiorka, podszedł do niego.

- Jesteś silniejszy niż twoi klienci, prawda?

- Myślisz, że ktoś słaby mógłby prowadzić taki bar? - Mężczyzna odłożył szklankę. - Jednak ty jesteś ode mnie silniejszy.

- Nie boisz się?

- Nie - odpowiedział karczmarz, wpatrując się w oko zabójcy. - Nie zabijasz dla zabawy, zabijasz, gdy musisz. - Staruszek zrobił dłuższą pauzę w wypowiedzi. - Więc, napijesz się czegoś czy tylko zadajesz pytanie?

- Wody.

Właściciel wyjął szklaną butlę i nalał z niej do jednej ze szklanek, następnie podał ją klientowi, który bez zastanowienia wypił zawartość duszkiem.

- Nie boisz się, że zatrute?

- Nie zabijasz dla zabawy, zabijasz, gdy musisz.

- No tak. - Uśmiechnął się pod wąsem.

- Poza tym, jakby było zatrute, to inaczej by wyglądało pole elektromagnetyczne emitowane przez napój.

- Jednak twoja umiejętność nie ma tylko działania destrukcyjnego. W takim razie, co chcesz się dowiedzieć?

- Tego, co wcześniej. - Chłopak pokazał wisiorek i bliznę barmanowi.

Ten odpowiedział po chwili zastanowienia.

- Może i kiedyś mignęło, ale nie przypominam sobie. Wiem jednak, że w Kurjntoni***** mieszka jasnowidz, który może więcej ci powie. Podobno niezły cudotwórca.

- W którą stronę mam się kierować?

- Na wschód. Około tygodnia pieszo.

- Trochę daleko, ale zawsze coś. - Nastolatek zostawił na ladzie zapłatę za wodę, a potem wstał i zaczął kierować się ku wyjściu. - Przepraszam za rozróbę.

- Codzienność. Zdradzisz przybyszu swoje imię?

Chłopak przystanął i odwrócił się na pięcie.

- Kiedyś chyba nadali mi imię Hiden******, więc tak też się przedstawiam.

- Wpadnij jeszcze kie… - nie zdążył dokończyć, ponieważ białowłosy wręcz wyleciał z budynku.

____________________________________________________________________________________________________

 

* Rattria - Brama Nieba (Rattru - niebo; Ria - brama) - małe miasto przy granicy państwa do strony muru (kiedyś wytłumaczę), dlatego też nazywane Miastem na Krańcu Świata. Mekka wszystkich nieciekawych typów.

** Gurd - około 1 metra (dokładnie 0,978 m)

*** Xkin (czyt. Torkin zawsze z akcentem na “tor”) - z j. n-s. Niedźwiedź

**** Średni wzrost w tym państwie wynosi dwa metry czterdzieści centymetrów.

***** Kurjnton (czyt. Kurynton) - Wioska pod Drzewem (Kurjn - wioska; anton - drzewo)

****** Hiden - (czyt. Hajden) - imię z języka staro-sarinskiego. Znaczenie: naczynie.

Ciekawostka gramatyczna z staro-sarinskiego: Jeśli na końcu sylaby stoi samogłoska, to czyta się ją inaczej: i - aj; e - i; o - uk; u - oj; j - er; a - j

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (23)

  • Skryty 28.03.2018
    Can wzywam Cię w wolnym czasie! XD
  • Canulas 28.03.2018
    Taaaa, nie obiecuję, ale spróbuję.
  • Kim 28.03.2018
    Dobra, to jedzim.
    1) Nie rozumiem po co jest ten wstęp. Ujawniłeś informacje które powinny, jak dla mnie, pojawiać się w miarę postępu treści opowiadania, serii. Wystarczyłaby tylko informacja, że język wymyśliłeś ty, ale po co pisać te wszystkie szczegóły? Masz w tym jakiś cel?
    2) "Postać pociągnęła za sznur zwisający przy drzwiach; po chwili rozbrzmiał dźwięk dzwonu." - czemu średnik, a nie kropka/przecinek? Jakiś cel?
    3) "W małej szczelinie było widać zmęczone, przekrwione piwne oczy." - przekrwione, piwne oczy. To wyliczenie. Poza tym pozbyłabym się jednego z tych epitetów, bo trzy obok siebie to już tłok. Epitety możesz rozdzielić, nie musisz formować wszystkiego w ciągu jak pociąg towarowy. W małej szczelinie można było widzieć zmęczone, piwne oczy, które majaczyły przekrwionymi białkami, albo coś w ten deseń.
    4) "Kilka skrzypnięć później, wrota otworzyły się." - bez przecinka tutaj. To nie jest zdanie złożone, a 'wrota otworzyły się' raczej nie może tu stanowić dopowiedzenia.
    5) Pojawia się kolejny średnik, którego nie kupuję. Rozumiem zastosowanie średnika jako narzędzia pomocniczego w zdaniach wielokrotnie
    złożonych, wyliczeniach, tudzież użycie go zamiast kropki w sytuacji gdy takowej postawić akurat nie możemy, ale tu? Chcesz średnikiem zaznaczyć dla czytelnika dłuższą pauzę podczas czytania?
    6) "(...) mekka wszelkich rozbójników i przestępców." - tworzysz własny język, własny świat, piszesz o jakimś 23 p.r. (przed rozłamem) co sugeruje zupełnie inny przebieg wydarzeń historycznych itp. a tu nagle wyjeżdżasz z mekką (na dodatek z małej litery)? Mekka to miasto daleko na zachodzie Arabii Saudyjskiej. Dziwne trochę.
    7) "Na każdym stole stało ogrom pustych kufli. " - stał ogrom czystych kufli
    8) " Postać wkroczyła do środka i zaczęła powoli zmierzać ku barowi. Kiedy przebył już większość drogi do celu, (...)" - przebyła. Mowa tu o postaci.
    9) "Kaptur zsunął się z jego głowy. Wreszcie było widać, że skrywał młodego chłopaka, ledwie czternastoletniego. Jego długie białe włosy zakrywały mu twarz." - jego/jego powtórzenie. Niepotrzebne te zaimki. Do eksterminacji. Szczególnie, gdy stanowią powtórzenie.
    10) "Jego długie brązowe włosy (..)" - znowu wyliczenie zatem przecinek między epitetami musi być. Długie, brązowe włosy.
    11) (...) Jego głos pasował do oka. - Widziałeś kiedyś osobę, co miała przy sobie taki symbol. - Zdjął z szyi naszyjnik. Jego wisiorek był w kształcie (...) - jego wisiorek, jego głos. Zaimki do usunięcia. Musisz się pilnować, zaimkoza to choroba.
    12) “ Naiwni i głupi. Idealne połączenie - pomyślał nastolatek.” - w cudzysłowach raczej tylko myśl, bez narratora
    13) "- Poza tym, jakby było zatrute, to inaczej by wyglądało pole elektromagnetyczne wydzielane przez napój." - pole elektromagnetyczne można co najwyżej emitować. Wydziela to się obiady w przychówku dla bezdomnych. Albo ślimak. On wydziela śluz.
    14) "- Tego co wcześniej. " - tego, co wcześniej
    15) "- W jakim kierunku mam się kierować?" - A może w którą stronę mam się kierować? Bez powtórzenia ładniej.

    Nooo to tyle. To nie jest szczyt mojego czepialstwa, ale nie chcę cię zanadto straszyć. Podoba mi się świat, fabuła ciekawa, fundujesz akcję. Podoba mi się piorunująca moc/magia/cośtam. Lubię takie klimaty bardzo. Młody bohater zaciekawia i daje duże możliwości na przyszłość. Podoba mi się również, że tworzysz własny świat. Styl masz niezły, musi się wyostrzyć, ale to przyjdzie z czasem. Unikaj zaimków, obcinaj je tyle, ile możesz. Na początku będzie ciężko, bo naprawdę trudno się odzwyczaić od złych nawyków, ale czytelnik niejednokrotnie bez trudu jest w stanie zrozumiec przekazywaną treść tak samo, a nawet lepiej (płynniej sie czyta) bez zaimków. Serio. Wiem, co mówię.
    Rrzucę okiem na dalsze części. Jak masz ochotę zapraszam do mnie, też piszę fantasy magiczne.
    Wrzucaj więcej prozy, bo wierszy nie czytam a na ciekawie opowiadania zawsze lubię rzucic okiem.
    Pozdrawiam.
  • Skryty 28.03.2018
    Dzięki za analizę, a z zaproszenia na pewno skorzystam.
    1) Bo raczej w tej serii tego nie wytłumaczę. Chociaż raczej usunę i wytłumaczę kiedy indziej.
    2) Z tego, co mnie uczono, to średnik jest po to, żeby rozdzielać zdania składowe, które są jakoś bardziej "oddalone" od siebie. W tym miejscu jednak zmienię na przecinek.
    3) Teraz sprawdziłem i mi się przypadki pomieszały. Mój błąd
    4) Ale "kilka chwil później" już możemy traktować jako dopowiedzenie czy raczej nie? Bo z tym mam największy problem
    5) Akurat tutaj jakoś mi pasował ten średnik, bo tam dla mnie naturalnie jest taka mocniejsza pauza, a kropkę tak dziwnie postawić.
    6) Tak, tu moja nieścisłość. To już jako ciekawostka: tutaj nasza planeta ma się bardzo dobrze i mekka istnieje ;)
    7) Tu się nie pomyliłem! One serio były puste, ale nie do końca czyste ;)
    8) Na jakiejś stronie pisało, że można tak zapisywać.

    To jeszcze raz dzięki! Pozdrawiam!
  • Kim 28.03.2018
    Skryty co do 4) nie, nie możemy. Dopowiedzenie występuje na końcu zdania i jest wydzielane przecinkiem, ewentualnie można je umieścić w środku zdania i wtedy stanowi wtrącenie. Po usunięciu dopowiedzenia nasze zdanie nadal powinno zachować sens.
    Czyli np. wtrącenie:
    'Jestem gotowa, choć bardzo niechętnie, się zgodzić.'
    'Miała długie włosy, bardzo gęste, i niebieskie oczy.'
    Dopowiedzenie na końcu zdania:
    'Nie widzieliśmy tam żywej duszy, ani jednej.'
    Z twojego tekstu również:
    'O czym ty pierdolisz, krasnoludku?!'
    'krasnoludek' to nasze dopowiedzenie.
    W zdaniu "Kilka skrzypnięć później, wrota otworzyły się." nie ma być przecinka. To jest zwykłe zdanie pojedyncze nierozwinięte w którym mamy podmiot (wrota) i orzeczenie (otworzyły się). Nie ma powodu, by postawić przecinek, a przynajmniej ja go tu nie widzę.
    Co do 7) "Na każdym stole stało ogrom pustych kufli. " - stał ogrom czystych kufli
    Chodzi mi o to, że powinno być STAŁ ogrom kufli, nie STAŁO ogrom kufli. To, czy są czyste, czy nie, nie ma tu znaczenia.
    Co do 8) nie potrafię się odnieść. Na jakiej stronie?
    "Postać wkroczyła do środka i zaczęła powoli zmierzać ku barowi." - Słowo postać to rzeczownik rodzaju żeńskiego, co wydajesz się wiedzieć skoro w drugiej części zdania piszesz "(...) i zaczęła powoli zmierzać ku barowi."
    Z kolei zdanie dalej mamy:
    "Kiedy przebył już większość drogi do celu, (...)" - czasownik 'przebył' pojawia się tu w formie męskiej, mimo, że jak wynika z wcześniejszego zdania, naszym podmiotem domyślnym powinna być nadal 'Postać' ze zdania wcześniejszego. Musisz więc zachować odpowiednią osobę. Postać to ona, zatem:
    "Kiedy PRZEBYŁA już większość drogi do celu, (...)"

    No to tyle.
    Pozdrawiam.
  • Skryty 28.03.2018
    Kim
    4) Dziękuję za wytłumaczenie ;)
    7) To nie ogarnąłem
    8) Boże, tak wiem, chodziło mi o 12)

    Pozdrawiam!
  • Ok przeczytałem. Technicznie Kim powiedziała co i jak, więc wiem, że ona sie zna nie będę się próbował wymądrzać.
    Moja jedna uwaga:
    „Część klientów uciekła z krzykiem.”
    Jezyk mógłby być bardziej stary, bardziej „magiczny”, według mnie powinieneś w takich klimatach unikać obecnych zwrotów, tych z 21 wieku, a wykorzystywać starsze bardziej konserwatywne jeśli nie historyczne sformułowania.
    Kim dobrze radzi, u niej mógłbyś sporo czerpać, jej opowiadania są w mojej opini na bardzo wysokim poziomie. Naprawdę powinieneś tam zajrzeć.
    Klimatycznie i fabularnie ok. Mógłbyś tekst jeszcze poobrabiac byłoby znacznie lepiej.
    Pozdrawiam
  • Skryty 28.03.2018
    Tak, ale język nowo-sarinski przypomina nasz aktualny język, a tamten świat nie jest średniowieczem ;)
    Dzięki za wizytę! Pozdrawiam!
  • Skryty no dobra, obaczym dalej co pokażesz. Spodziewaj się mnie w kolejnej części.
  • Canulas 28.03.2018
    Ok. Obadam

    Więc: wstęp mnie razi. Odbijam się. Zamiast zaciekawić, atakujesz nakazami przyswojenia tego, a tamtego. Pierwsza rysa na szkle.

    "W małej szczelinie było widać zmęczone piwne oczy."
    Może:
    W małej szczelinie pojawiły się zmęczone piwne oczy.

    "Kilka skrzypnięć później wrota otworzyły się." - zdania z "się" na końcu zwracają na siebie uwagę.

    "- W takim razie, witaj w Mieście na Krańcu Świata! Nie spodziewaj się, że będzie ono niebiańskie - zaśmiał się mężczyzna. - No już, zmiataj mi stąd, maluszku!" - za dużo się.


    "Mijała ciemne uliczki, zdezelowane domy i zmęczonych życiem ludzi. Kilka razy spotkała jakiegoś pijaka, w jednej z uliczek zauważyła jakąś bójkę. " - jakąś, jakiegoś. Ciągłe nieodookreślenia stawiają Cię w złym świetle. Jakbyś do końca nie wiedział, nie sprawował pieczy i nie trzymał smyczy.
    :
    Mijała ciemne uliczki, zdezelowane domy i zmęczonych życiem ludzi. Kilkukrotnie napotkała pijaka, w jednej z uliczek zauważyła bójkę.

    "Przybysz otworzył drzwi. W środku ujrzał wypchane po brzegi pomieszczenie; było tam około czterdziestu osób." - niezgrabny zapis
    Otwierając (lub ew: po otwarciu drzwi) ujrzał (zatrzęsienie, (ew: tłumy ludzi) Dobre (lub ew: minimum) cztredzieści osób musiało tu biesiadować.


    "Na każdym stole stał ogrom pustych kufli. " - ustal narrację. Przede wszystkim czy narrator jest wszechwiedzący czy ogranicza go osoba przybysza. W tym drugim przypadku nie masz prawa do takich sądów. Wszedł i już w takim tłumie ludzi widzi, że wszystkie kufle puste? Detal, panie, detal.

    Raz jest "dotarł" raz: "postać wkroczyła" - musisz sie naprawdę narracyjnie zdecydować, bo się wszytsko rozpierdoli.

    "Kiedy przebyła już większość drogi do celu, otrzymała na tyle potężne uderzenie między łopatki, że wylądowała pod ladą trzy metry dalej." - coą tam mówiłeś, że ten język ma coś współnego z polskim. Ok. Systemy miar też? Może jardy, łokcie, kadłubkowe żółwie czy co. Może nie "metry?"

    "Wreszcie było widać, że skrywał młodego chłopaka, ledwie czternastoletniego." - niezgrabność. Jeśli kaptur skrywa chłopaka, to chyba brat calineczki. Wiem o co chodzi, ale neizgrabność jest niezgrabnością.

    Ok. Tak w skrócie.
    Dalej mamy dookreślenia zbytnie, typu: jego włosy, skrywały mu i takie rzeczy. Kwestie wynikające z zamego kontekstu.

    Sorry, lubię Cię. Wykonujesz pod opkami kawał wykurwiście dobrej roboty i należy Ci sieuczciwość, bo od poklepywania po pleckach, to Ci tylko siądzie dysk.
    Dla mnie w chuj do poprawy pod kątem zgrabności, które uwalają klimat.
    Dla mnie do poprawy. Nie ocenię teraz.
    Czekam na jakiś Twój ruch.
    Pozderro. Wszystko podyktowane z życzliwości.
  • Skryty 28.03.2018
    Masz rację, od poklepywania od pleców tylko dysk może siąść ;)
    Postaram się poprawić.
    Jeśli chodzi o te kufle, to wyczuwa fale elektromagnetyczne. Wystarczy takie tłumaczenie? Nie? Okej....
  • Skryty 28.03.2018
    Skryty No i też pozdrawiam oraz dzięki za sprawdzenie ;)
  • Skryty 28.03.2018
    "Raz jest "dotarł" raz: "postać wkroczyła" - musisz sie naprawdę narracyjnie zdecydować, bo się wszytsko rozpierdoli." -> tutaj Can troszkę zaprotestuję. Tak, jest raz postać przybyła, ale w tym pierwszym przypadku pisałem o nim jako o "zakapturzonym".
  • Kim 29.03.2018
    Skryty
    Can ma fioła na punkcie minimalizmu jeśli chodzi o dookreślenia. Też się często gęsto z nim nie zgadzam, ale ma również rację w wielu kwestiach.
    a) Używasz za dużo zaimków które są niepotrzebne. Następnym razem podczas czytania tekstu przed wrzuceniem zatrzymaj się nad każdym 'dookreśleniem' jak to mówi Can i zadaj sobie pytanie 'czy to jest potrzebne, żeby zrozumieć, o co chodzi?'. Ja tak często robię, czasem czytam jedno zdanie po trzy razy
    b) Zmieniasz narracje. Zmiana narracji bez konkretnego powodu, tj. jako zabieg nieumyślny jest niedopuszczalna.
    Prosta rada: musisz po prostu więcej pisać i czytać. :)
    Pozdrawiam.
  • Canulas 29.03.2018
    "Can ma fioła na punkcie minimalizmu jeśli chodzi o dookreślenia." - fioła, nie. Nie zawsze skreślam kwiecistość. No ale coś w tym jest.
  • Kim 29.03.2018
    Canulo: Skrócenie jest niemal zawsze na rzecz dynamiki a ty lubisz dynamikę. Tyle w temacie :p
  • Skryty 29.03.2018
    Kim a z tą formą czasowników mam rację czy nie bardzo?
  • Kim 29.03.2018
    Skryty jak chodzi o to "dotarł" i "postać wkroczyła" to, hm. Trochę nie znam szerszego kontekstu ale pewnie Canowi chodzi o to, że 'dotarł' dotyczy bardziej narracji 3cio osobwoej z perspektywy bohatera (młody chłopiec) a 'postać wkroczyła' to bardziej narrator 3cio osobowy neutralny. Takie przeskoki znienacka faktycznie są nieco dezorientujące. Lepiej sie trzymać jednej narracji.
  • Skryty 29.03.2018
    Kim Aaaa... To teraz rozumiem. To postaram się to poprawić, chociaż w tym przypadku będzię chyba to trudnę.
    Dzięki!
  • Zaciekawiony 30.03.2018
    Zobaczmy co wykryje moje ciekawskie oko.

    "Zakapturzona osoba(...) Postać" - dwa bardzo bliskie określenia tej samej osoby, w dodatku w tym momencie akcji jednej. Można to uprościć. Na przykład:
    "Zakapturzona osoba podeszła do zniszczonej bramy. Spojrzała w górę i ujrzała napis: Witaj w Rattri*! Pociągnęła za sznur..."
    Zresztą może lepiej od razu stosować w określeniach płeć męską? Najpierw piszesz o "tej postaci" ale już kartkę wsunął domyślny on, po czym znów wracamy do postaci, która widziała to i to, potem wskakujemy do zakapturzonego Jego, ale do karczmy wkracza ta postać.
    Lepiej byłoby to ujednolicić bo jak na razie nie widzę sensu w ukrywaniu płci przybysza, zwłaszcza tak nieudanym. Przypuszczam, że robisz to aby zapewnić sobie więcej synonimów, ale w wielu przypadkach możesz stosować po prostu podmiot domyślny.

    " ...osoba od dłuższego czasu nie spała najlepiej.
    - Czego?! - zakrzyknął strażnik." - no i tu się ujawnia twoja słabość do określeń osobowych. Drugi raz w tym samym akapicie pojawia się "osoba" ale tym razem chodzi o kogo innego. Proponuję zamianę:
    " ...strażnik od dłuższego czasu nie spał najlepiej.
    - Czego?! - zakrzyknął."

    "Kilka razy spotkała pijaka" - kilka razy tego samego?

    "Jego długie, białe włosy zakrywały mu twarz." - a czyje niby inne włosy mogły mu zakryć twarz? Wywal to "jego", zwłaszcza, że masz powtórzenie.

    Jak to jest że w twoim świecie są odmienne jednostki długości, a równocześnie używasz tam naszych swojskich centymetrów? To robi złe wrażenie. Jeśli gurd to ok. 0,98 m to znaczy że facet w barze miał trzy gurdy a chłopak był od niego o ponad gurda niższy. Ewentualnie, że facet był od chłopaka o ponad połowę wyższy (stosunek 2:3). Jeśli przeglądasz moje artykuły to zajrzyj do tekstu "Dwumetrowy ork odważył dwa deko" gdzie piszę o problemach z przeniesieniem elementów naszego świata w zupełnie zmyślony.

    "Samemu zadawał im" - samemu sobie? Zamień na "Sam zadawał im..."

    "Wiem jednak, że w Kurjntoni***** mieszka jasnowidz" - aha, czyli mamy tu do czynienia z klasycznym algorytmem fantasy "przejdź z punktu A do B, na miejscu zrób rozróbę, dostań instrukcje aby przejść do punktu C, powtórz poprzednie kroki w nowym miejscu", czyli za chwilę całe to miejsce zniknie z fabuły i dlatego autor nie starał się go nakreślić dokładniej.
  • Skryty 30.03.2018
    Dzięki, że zajrzałeś! Z tym wzrostem, to zapomniałem przy poprawianiu, że tam jeszcze był wzrost. Dziękuję za poprawki! Pozdrawiam!
  • Fanriel 10.04.2018
    Fantasy lubię, a do tego mnie zaciekawiłeś, więc chętnie przeczytam kontynuację. Pozdrawiam.
  • Skryty 14.04.2018
    Mam nadzieję, że kiedyś będzie :') Pozdrawiam!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania