Poprzednie częściDrogi Triath część 1

Drogi Triath 25

Kapitan Hell Doga siedział nażarty jak dzika świnia, musiał przyznać że tak dawno dobrze nie jadał nie tylko on tak dobrze nie jadał. Obiad dzisiejszy było można powiedzieć Królewski, niby nic wyszukanego, ale to było naprawdę dobre , śledzie w śmietanie do tego cebula jabłko i dziwna warzywo z południa czerwona papryka i do tego ziemniaki gotowane dawno tak się nie najadł można powiedzieć że przesadził, oczywiście doniesiono mu, że młodsza mechanik chyłkiem rano wychodziła tam gdzie spała Kelena i miała taki uśmiech, że Kapitan sam sobie resztę dopowiedział, ale nie miał zamiaru karać dziewczyny, to że imperatorowa jest władcza temperamentna każdy wiedział w imperium i to, że lubi zabawiać się co noc też, plotki chodziły po stolicy, o jej wyczynach łóżkowych. Skarcił się w duchu, że zamiast myśleć o poważnych sprawach rozważa jakieś hedonistyczne przyjemności. Odetchnął głęboko wiedział że czeka go jeszcze dziś rozmowa z samą imperatorową, a to nie wróżyło nic dobrego, Kelena miała dziwny zwyczaj zapraszania na trudne rozmowy, najpierw dobrze karmiła a potem oznajmiała najbardziej melodyjnym głosem, że chce porozmawiać w cztery oczy, domyślał się o co chodzi, pewnie znów będzie forsować ten głupi pomysł żeby sama leciała, a on znów będzie musiał jej grzecznie ale stanowczo odmówić. Ta kobieta jest nie reformowalna. Jedna pocieszając myśl jaka go naszła to to, że będą parę godzin przed przybyciem Tartarusa, więc będzie czas na, zajęcie dogodnej pozycji. Kapitan podniósł głowę a słysząc pukanie do śluzy kajuty.

– Proszę wejść. – W drzwiach stała Kelena, ubrana na pewno nie jak była imperatorowa bluzka lniana na ramiączkach z dekoltem którego by się nie powstydziła nałożnica jakiegoś władcy, i krótką skórzaną spódniczkę taką jaka noszą kobiety północy. – Proszę usiąść. Imperatorowa usiadła z gracją na krześle zakładając nogę na nogę.

– Miejmy to za sobą. – Kapitan powiedział zmęczonym głosem i starał się nie patrzeć na władczynię ale trudno było mu nie zerkać na nią.

– Ale co za sobą miejmy. – Kelena dobrze weszła w rolę nie wiem o czym człowieku mówisz.

– Pani będzie mnie przekonywać abym Panią puścił sam do Adorii a ja będę nie ustępliwy i znów Pani odmówię.

– Czyli mój misterny plan się wydał. – Uśmiechnęła się na chwilę po czym spoważniała. – Pamięta Pan naszą pierwszą rozmowę i jak pierwszy raz Pana poprosiłam o to. Kapitan tylko pokiwał głową, że Pamięta. – Miał Pan rację w w paru kwestiach w tym że nie ufałam Panu do końca, w tym że są rzeczy o których Pan nie powinien wiedzieć dla Pana bezpieczeństwa. Mężczyzna słuchał z uwagą nie przerywał władczyni, nie było sensu zadać pytań bo pewnie nie dostała by odpowiedzi, a tak widział że kobieta do czegoś zmierza – Chciała jeszcze raz Pan prosić o to aby mnie Pan sam mnie puścił do Adorii, za nim Pan zacznie protestować chcę aby Pan mnie wysłuchał. Kapitan jak tylko usłyszał prośbę skrzywił się i to bardzo i poczuł kwaskowy smak w ustach. – Nie będę się w dawać w szczegóły, powiem panu najważniejsze rzeczy to co powinien Pan wiedzieć. Od czego tu zacząć. Chwilę myślała, kapitan miał minę która mówiła najlepiej zacznij od początku. – Dobrze Pamięta Pan kilkanaście lat w Triant u nas w królestwach północy południa wchodu i zachodu, doszło do buntów części okrętów. Kapitan pokiwał głową, że pamięta, a kto by nie pamięta. – To nie był przypadek, za tym stała pewna grupa która się Określa mianem Najwyższego Kręgu, ale też używa nazwy po prostu Krąg, są to fanatycy religijni, którzy wierzą w nadejście Garoka, źle się wyraziłam. Kelena zrobiła przerwę wypowiedzi i usiadła wygodnie na fotelu>

– A kim jest Garok

– My Daheryczycy nazywamy go Tharianem, było słychać jak kapitan przełyka głośno ślinę. – Garok ma wiele imion w Królestwie Triant nazywają go Sethelem. Ludy południa i ich królestwa nazywają go Ismahelem, a ludzie Północy nazywają go Rathorem. Jedne Bóg upadły czy jak by go nie nazwać ma wiele imion, ale jego najciekawsze imię to Szatan ale wracając do tego co chcę powiedzie Oni nie tylko wierzą w nadejście Garoka ale chcą go sprowadzić. Kapitan coraz bardziej zapadał się w swoim wygodnym fotelu słysząc to co mówi Kelena, to brzmiało, jak jakaś powieść o herosach którzy muszą pokonać ostateczne zło, – Kapitan nie był jakoś bardzo bogobojny, ale sama możliwość sprowadzenie kogoś takiego jak Garok do tego świata z jednej strony brzmiała jak jakieś bredzenie wariata, ale z drugiej strony, jak to mawiała jeden z wykładowców etyki wojskowości „Są rzeczy na niebie i na ziemi, o których się filozofom nie śniło”

– Przepraszam Pani ale czy to możliwe? – W głosie mężczyzny było słychać sceptycyzm

– Są pewne proroctwa. – Kelena z pamięci wyrecytowała je, znała je na pamięć i badała przez całe doczesne życie.

 

„… i z nieba spadną gwiazdy. O to znak który zwiastuje nadejście Garoka jedynego prawdziwego Boga, Wygnanego z domu Diath... Ale upadły Garok powróci by być jedynym Bogiem”

 

”...Nasz Bóg Garok nadejdzie będzie to dzień Radości dla nas i trwogi dla naszych wrogów. Nasz Bóg Garok potrzebuje ciała naczynia. Naczyniem ty będzie DZIECIĘ URODZONE W NAJDŁUŻSZĄ NAJZIMNIEJSZĄ NOC PRZESILENIA ZIMOWEGO, NA PRZEŁOMIE WIEKÓW.

 

– Pierwsze w Kręgu źle interpretowano, nie chodziło o nadejście samego Garoka, ale, o nadejściu czy inaczej narodzeniu się naczyń Ci co tłumaczyli zgubili słowo naczynie „… i z nieba spadną gwiazdy. O to znak który zwiastuje nadejście naczynia dla Garoka” Pośpieszyli się i dokonali swojego ruchu a byli do niego nie przygotowani, efekt zostali złapani i wymordowani. – Kapitan słyszał, o czystkach w armii, ale był przekonany że chodzi o bunt próbę obalenia samej Keleny, a ta z zemsty postanowiła ukarać dla przykładu. – Druga część mówi o tym czym jest naczynie. Tak Kapitanie naczyniem jest człowiek i znajduje się na Tartarusie. – Kelena przemilczała że naczyń jest więcej, a mina Kapitana mówiła wszystko, że wolał by nie znać tej prawdy. – Pewnie Pan słyszał o Nomadach. Kapitan zapadł się coraz bardziej w sobie tych rewelacji co usłyszał przed chwilką można było obdarzyć kilku kapitanów a on dostał prost z mostu, o tym, że jakaś dziwna organizacja o której słyszeli nie licznie chce na świat sprowadzić najgorszy pomiot, a naczynie czy jak to nie nazwać jest na Tartarusie. – Byłam jednym z Nomadów. Vicent Kapitan Hell Doga chciał by być gdzieś indziej niż na swym statku. Imperatorowa której wiele lat służył była nomadem człowiekiem która z cienia strzegł porządku na świecie, ale Nomadzi to nie tylko dobre uczynki, ale też decyzje przez które cierpiały całe narody, oni wpływali na losy całego znanego świata, obalali władców przeważnie tyranów jątrzyli i mieszali w świecie.

– Dlaczego Mi to Pani mówi?

– Ponieważ Panu ufam i wierzę że wypełni Pan mój ostatnie polecenie co do joty. Nie chcę narażać Pan ludzi na niebezpieczeństwo, w sprawie o której nie mają pojęcia nie chcę aby ginęli, nie wiedząc za co giną. Moje błędy z przeszłości sama naprawię, przypuszczam a nawet jestem pewna że w Adorii albo mnie zabiją albo porwą i użyją do tego naprawdę potężnych środków. Podejrzewam, że zaatakują mnie zabójcy z Zakony Taraka. – Kapitan zbladł jak ściana każdy słyszał o tych zabójcach i tak naprawdę nikt nie chciał z nim nigdy stanąć w oko w oko, plotki o tych zabójcach siały strach w najodważniejszych sercach, a kobieta która przed nim siedziała mówiła o tym jak by mówiła o śniegu w zimie – Widzę po tym jak Pan zbladł, że wie Pan kim są ci zabójcy, żadne z Pan ludzi grupy abordażowej nie ma szans w starciu z nimi. Dlatego tez nalegam aby Pan pozwolił mi samej polecić. Ma przeczucie, że to moja ostatnia podróż, niech mnie Pan źle nie zrozumie nie ma zamiaru umierać czy dać się łatwo zabić, ale tak czuje.

– Wie Pani, że nie mogę tego zrobić stracił bym twarz jako żołnierz imperium gdybym na to pozwolił. – Kelena dobrze oceniła Victor Lenmi żołnierza z krwi i kości oddany swojemu władcy do samego końca nawet jak miałby zginąć, wypełni rozkaż ochrony władcy – Honor mi na to nie pozwala, nawet gdyby miał zginąć z rąk Taraka nie pozwolę Pani na to.

– Pan jest gotów na wypełnienie swojego obowiązku do samego końca, a Pana załoga, nie mówię, że nie ale większość to młodzi ludzie którzy mają swoje plany, chcą założyć swoje rodziny mieć dzieci, żyć szczęśliwie, a nie ginąc w walce za sprawę o której nie mają pojęcia. – Kapitan czuł jak by mu ta kobieta wybiła oręż z dłoni miała rację gdyby to byli weterani to nie ma problemu, ale większa część załogi Hell Doga to świeżo upieczeni żołnierze po akademii. – Jest jeszcze jedna sprawa Kapitanie, podejrzewam, że mój syn jest pod wpływem kogoś z Kręgu i nie działa samodzielnie. A wie Pan co to oznacza jeżeli jest to prawda. – Kapitan nie musiał odpowiadać oznaczało to, że jeżeli Kelenie się nie uda to co planuje a jeżeli prawdą jest to co mówi władczyni o swoim synu, to los załogi Hell Doga rysuje się w czarnych barwach. – Dlatego proszę .To dla Pana. Kelena z dekoltu wciągnęła list. – Proszę przeczytać ten list. Kapitan starannie rozpakował list.

 

Ja Kelena Curan była Imperatorowa Daharii, zrobiłam to co zrobiła i ponoszę pełną odpowiedzialność za moje czyny. Ani Kapitan Victor Lenmi dowodzący Lekkim Imperialnym Krążownikiem Hel Dog, ani nikt z jego załogi, nie wiedział o prawdziwym moim celu czy moich intencjach. Wszytko zaplanowałam samodzielnie i sama wykonałam. Nie będę pisać o powodach moich działań bo one nie są ważne. Moim ostatnim rozkazem dla Kapitana, jest aby bezpiecznie z załogą wrócił do domu

 

Imperatorowa Kelena Podróżniczka

 

List nie był długi był krótki napisany zwięźle parę ogólników, Kapitanowi zaniemówił, ta kobieta pomyślała o wszystkim o tym, aby jego ludzie byli bezpieczni, aby nic ich złego nie spotkało, ale raczej jak sprawy przybiorą zły obrót to ten list nikogo nie ochroni, taka była prawda, ona pewnie sama zdawała sobie z tego sprawę. Kapitan wstał podszedł do łóżka podniósł opartą o szafkę swoją szablę trzymając ją w dłoniach uklęknął przed imperatorową - -Pani wypełnię twój rozkaz co do jot, bądź pewna, że we mnie i wo mojej załodze będziesz miała zawsze wiernego sojusznika. Jak będzie trzeba mój okręt będzie twoim wiernym mieczem. Kelena nigdy nie lubiła takiego zachowania, ale wiedziała, że kapitan właśnie wypowiedział posłuszeństwo swojemu imperatorowi i uznał ją jako jedyną Imperatorową Daharii czego nie planowała.

– Przyjmuje twój miecz, jako swój. Spojrzała mu w oczy. – Wstań bo to wygląda dziwnie. Oboje zaczęli się śmiać ale był to śmiech nie co wymuszony.

– Pani zrobię wszytko aby załoga dotarła bezpiecznie do domu.

– Kapitanie jeżeli coś pójdzie nie tak niech mi Pan obieca, że Pański okręt odleci jak najdalej od Adori Triant czy Dahari. Kapitan tylko kiwnął głową że wykona tą prośbę, ale tak naprawdę nie chciał tego, ale po tym co usłyszał w czasie tej rozmowie sam nie wiedział co ma zrobić tajne organizacje demony klan zabójców z czym się mierzy ta kobieta, ale wiedział, że nie jest wstanie jej pomóc.

– Pani co do twojej prośby za nim dopowiem chcę wiedzieć jedno

– Tak? – Kelena spojrzała badawczo na niego.

– Czy będziesz sama stawiać czoła temu co ciebie może spotkać w Adorii

– Mój Kapitanie nigdy nie byłam sam są inni Nomadzi, którzy pewnie jak Ja wiedzą co się święci. Widać na twarzy kapitan pewną ulgę.

– Imperatorowo, więc niech Pani leci sama jeżeli jest to Pani wola i od razu powiem nie podoba mi się to, ale wiem że moi ludzie byli by dla Pani balastem.

– Dziękuje, mam nadzieje że jak się to skończy wszytko jeszcze się zobaczymy. – Kelena wstała cicho i wyszła z kajuty nic już nie mówiąc sam kapitan też milczał, pogrążył się rozmyślaniach, dobrze zrobił pozwalając czy nie, sama myśl o tym demonie nim wzdrygał, gdyby był bardziej biegły w walce bronią poszedł by z nią chociaż perspektywa spotkania członków zakonu Taraka szczerze go przerażała. Co kolwiek się stanie jego role w tej całej historii się właśnie kończyła ale czy na pewno, miał dziwne przeczucie, że nie. Wstał i wolnym krokiem wyszedł z kajuty i tak nie mógł spać, postanowił że weźmie nocną wachtę będzie miał czas na myślenie. Jak to mawiała jego matka. Czasami trzeba pozwolić rzeczą płynąć swoim rytmem i prądem Ale on sam wiedział, że ten prąd stał się wartki i szybki i zbliżał się do zakrętu i albo przejdą przez to bez szwanku albo zginął. Tak czy siak przypomniał sobie jedno ze wschodnich przysłów, a raczej przekleństw którymi zawsze raczył jego grupę jeden z wykładowców Obyś żył w ciekawych czasach. Dziś zrozumiał co oznaczało te przekleństw.

Średnia ocena: 1.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Zaciekawiony 15.12.2018
    " dziwna warzywo z południa" - o nieokreślonym rodzaju gramatycznym

    "Obiad dzisiejszy było można powiedzieć Królewski, niby nic wyszukanego, ale to było naprawdę dobre , śledzie w śmietanie do tego cebula jabłko i dziwna warzywo z południa czerwona papryka i do tego ziemniaki gotowane dawno tak się nie najadł można powiedzieć że przesadził, oczywiście doniesiono mu, że młodsza mechanik chyłkiem rano wychodziła tam gdzie spała Kelena i miała taki uśmiech, że Kapitan sam sobie resztę dopowiedział, ale nie miał zamiaru karać dziewczyny, to że imperatorowa jest władcza temperamentna każdy wiedział w imperium i to, że lubi zabawiać się co noc też, plotki chodziły po stolicy, o jej wyczynach łóżkowych. " - to ma być jedno zdanie, czy po prostu zapomniałaś gdzieś dodać kropkę? Tekst się przez to zlewa w niezrozumiały ciąg.

    Czasem stawiasz przecinki przed "że" a czasem nie. W wielu miejscach zaczynają się nowe wypowiedzi postaci, nawet zaczynające się prawidłowo myślnikiem, ale nie zaczynające się od nowej linijki. W efekcie dialogi zlewają się w poplątaną masę. Zamiast:
    "- Imperatorowo, musimy pogadać o tym o tamtym - powiedział kapitan mieszając w lewo filiżankę kawy.
    - W takim razie mów - odpowiedziała poprawiając fałdy sukienki i spoglądając twardym wzrokiem
    - A więc zdarzyło się to a to - opowiadał, czasem popijając."

    masz:
    "- Imperatorowo, musimy pogadać o tym o tamtym - powiedział kapitan mieszając w lewo filiżankę kawy.- W takim razie mów - odpowiedziała poprawiając fałdy sukienki i spoglądając twardym wzrokiem - A więc zdarzyło się to a to - opowiadał, czasem popijając."

    Przeglądasz teksty przed publikacją? Mam wrażeni,e że napisałaś to dawno temu i nie zmieniłaś ani kropki.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania