Drugie podejście

Jak co roku we wrześniu rozpoczyna się rok szkolny. Razem z nim wstępne deklaracje maturalne. Łucja od początku wiedziała z czego chce zdawać i na jakim poziomie. Uczyła się bardzo intensywnie. Wiedziała czego chce i dążyła do tego z największym uporem. Miała postanowienie, że udowodni nie tylko sobie, ale i innym, iż osiągnie swój cel.

W między czasie były burzliwe tematy nie tylko ocen, ale także studniówki. Każdy przechwalał z dziewczyn co ma za sukienkę i z jakiej kolekcji. Łucja nie mówiąc nikomu wiedziała, że może zaskoczyć wiele osób. Chodziła na co dzień od dresu po eleganckie koszule. Kiedyś sobie marzyła o sukni i postanowiła to zrealizować. Chciała długą, czerwoną suknie z czarnymi diamencikami. Dużo dziewczyn było ciekawe jak wyjdzie i w czym. Nikomu nie zdradziła. Cieszyła, że będzie piękną i inną osobą tego dnia. Wracała szybko na ziemię, ponieważ nie mogła pozwolić sobie na lekceważenie szkoły i nauki. Nadszedł ten dzień, gdyż oceny zostały wystawione i czekała z niecierpliwością na przerwę świąteczną. Czekała jeszcze wigilia klasowa. Dopiero przy ostatnim łamaniu opłatka w tym gronie zrozumiała, że bardzo zżyła się z klasą. Popłynęły gorzkie, duże łzy po policzku. Zrozumiała, że nie ma już żartów i musi dać z siebie jeszcze więcej, aby spełnić swoje marzenia. Nastąpiły święta, które wywróciły jej życie do góry nogami po raz kolejny. Zamiast radości pojawił płacz, żal oraz żałoba. Zamiast imprezy sylwestrowej to smutek. Nowy rok zaczął się od niepójścia do szkoły. Nie miała chęci słuchać o studniówce i prezentach. Nastąpił dzień pogrzebu. Czwartego stycznia pożegnała znowu bliską osobę. Wszystko wróciło po dziewięciu latach jak bumerang. Łucja zamiast przygotowywać się do próbnej matury to płakała całymi nocami z wielkim żalem do siebie. Musiała w końcu udać się do szkoły. Poszła na próbne matury, które nie dawały jej mobilizacji do osiągnięcia celu. Nie zdała większości przedmiotów. Nie zdziwiła się co powodowało zaskoczenie innych osób. Nikt nie miał pojęcia co ją tak zmieniło. Urodziny były jedną, wielką porażką. Nie ma co się dziwić w końcu trzynastego stycznia. Wiedziała, że nie mogła wycofać się z balu, ale nie mogła patrzeć na sukienkę, która wisiała w szafie czekając na założenie. Co było dla niej najgorsze, że pokazała się tylko cioci i wujkowi w tej sukni, ponieważ nikt nie mógł być na ostatniej przymiarce. Przypominała jej wujka, który zginął w wypadku w pierwszy dzień Bożego Narodzenia. Suknia trafiła podarta do kosza. Nie miała dużo czasu na wymysły. Wiedziała, że z szacunku musi ubrać czarną. Większość była nieproporcjonalna do jej postury. Po kilku podejściach wybrała tą, którą czuła, iż w ostateczności założy. Przygotowania i bal minął bardzo szybko pozostało tylko już sto dni do matury.

Czuła się zagubiona i upływający czas. Miała jeszcze możliwość wycofania się z egzaminów, ale postanowiła nie poddawać się. Walczyła z rozpaczą i nauką. Nie miała wsparcia, ponieważ udawała twardą i normalną jak dotychczas dziewczynę. W głębi duszy liczyła na pomoc z góry, ale niestety nie wyszło. Po otrzymaniu wyników w cale się nie zdziwiła. Poprawka za rok. Dwa przedmioty, które powinna zdać, ale noga się powinęła w pewnym momencie. Stwierdziła, że podejdzie drugi raz, aby udowodnić nie sobie lecz innym, że mądrość i inteligencja mija się z celem.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Don Vito 21.01.2017
    "Jeszcze raz pokażesz wszystkim swoją twarz"
    Szkoła TVN przejmuje Opowi! Budujmy tratwę i uciekajmy! :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania