- ,,przystanąłem jak wryty, gdy spostrzegłem światło sączące się z jego wnętrza. Przystanąłem'' - powtórzenie ;)
- ,,Siedziała przy stole, opierając się o stół'' - tu też :)
- ,,To jednak ja powinienem wić się z bólu, nie ona. Jeff jednak'' - jednak, jednak
Znalazłam tylko te trzy malutkie potknięcia ;) W tym tekście jest zawartej najwięcej akcji ze wszystkich rozdziałów, świetnie napisany. Wszystko tak okropnie szybko leci do przodu, nie chcę ,by ta historia się kończyła :c Zostawiam 5 :>
A więc jednak Jeff odkrył zdradę, miałam nadzieję, że tak się nie stanie, ale ciekawa jestem, jak Jack obmyślił zmiany w planie tak, aby wszystko się udało mimo tej rozmowy. Kiedy Jeff przyłożył Jackowi pistolet do głowy, przestraszyłam się trochę, choć przecież bez niego nie mogłaby się tak naprawdę dalej toczyć akcja. Miał duży udział w powodzeniu planu.
,,znika co nocy i wraca uszczęśliwiony" - tu chyba powinno być (albo przynajmniej lepiej by było) ,,co noc". Poza tym bezbłędnie. 5:)
O, rzeczywiście. Dzięki Lucinda :) A skąd miałaś pewność, że to nie ostatnia część? :D Wy jesteście ciekawe dalszych części, a ja Waszych reakcji, kiedy przygoda z zapałkami dobiegnie końca. Ale na razie cicho sza, do końca jeszcze odrobinę ;)
Rasia, nawet nie przyszłoby mi do głowy, że to ostatnia części, nie wyobrażam sobie, że to mógłby być koniec, bo nie wiadomo czy plan się powiedzie, czy nie. Jest zbyt wiele tajemnic:) Ale na pewno będzie mi smutno, gdy historia dobiegnie końca, bo bardzo ją polubiłam:)
Tak, często mówi się, że ktoś patrzy niewidomym wzrokiem ;)
Jejku, Amy, doszłaś już tak daleko? Myślałam, że rozłożysz to sobie na kilka dni czy coś xD
Amy dzięki za wypisanie błędów, szczerze mówiąc z większości zdaje sobie teraz sprawę, bo po pierwszej serii dość się wyrobiłam jeśli chodzi o interpunkcję :) Cieszę się, że seria się spodobała :)
Teraz sobie przypominam to wydarzenie... I znów dzięki "przyjaźni" Jack przeżył. Myślę sobie, że przyjaźń jest ważna dla Jeffa, bo, jeśli dobrze pamiętam, jego przyjaciele z domu dziecka nigdy go nie zawiedli. Nie to, co ukochana Rose... 5 :)
Komentarze (24)
- ,,Siedziała przy stole, opierając się o stół'' - tu też :)
- ,,To jednak ja powinienem wić się z bólu, nie ona. Jeff jednak'' - jednak, jednak
Znalazłam tylko te trzy malutkie potknięcia ;) W tym tekście jest zawartej najwięcej akcji ze wszystkich rozdziałów, świetnie napisany. Wszystko tak okropnie szybko leci do przodu, nie chcę ,by ta historia się kończyła :c Zostawiam 5 :>
na to, co się jeszcze wydarzy : ) 5
,,znika co nocy i wraca uszczęśliwiony" - tu chyba powinno być (albo przynajmniej lepiej by było) ,,co noc". Poza tym bezbłędnie. 5:)
Jejku, Amy, doszłaś już tak daleko? Myślałam, że rozłożysz to sobie na kilka dni czy coś xD
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania