.

 

Średnia ocena: 4.9  Głosów: 13

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (18)

  • wolfie 11.11.2015
    Podobają mi się obydwie narracje: ta prowadzona przez Jacka, jak i przez Amandę. :) Jak zwykle rozdział Twojego opowiadania jest dopracowany i pozbawiony błędów. Z przyjemnością go przeczytałam. Za poprzednią część dałam 5, za tą też zostawiam 5 :)
  • ausek 11.11.2015
    Z wielką przyjemnością przeczytałam kolejny rozdział. Nie mogę dać nic innego niż 5. :)
  • Katerina 11.11.2015
    Miło było przeczytać perspektywę Jacka :) juz nie mogę doczekać się kolejnej części :) 5
  • Rasia 11.11.2015
    Dziękuję Wam, jak zwykle postaram się długo nie zwlekać z kontynuacją. Mam nadzieję, że teraz przedstawienie narracji Ci się podoba, wolfie. Przyznam, że bardzo motywujecie mnie do pracy :)
  • Angela 11.11.2015
    Jak zwykle czytało się rewelacyjnie, wojenna historia, których najczęściej unikam, dzięki Tobie nabrała czaru i lekkości : ) 5
  • Lucinda 11.11.2015
    Świetne:) Czytało się lekko i przyjemnie:) Naprawdę bardzo mnie wciąga ta historia i nie mogę się doczekać następnej części. Błędów żadnych nie wyłapałam. 5:)
  • Anonim 12.11.2015
    Trzy, dwa, ostatni rozdział wywarły na mnie ogromne emocje, czułam się tak jakbym ogląda kolejne odcinki serialu, które naładowana tylko włączam i przełączam natychmiast na następny. Niezmiernie intrygujący, interesujący serial, który mam nadzieję szybko się nie skończy, chcę więcej.
    Szkoda mi Amandy, aż miałam ogromną chęć zestrzelania penisa temu Jeffowi, kiedy dobierał się do niej obnażając ją przed wszystkimi, w dodatku tak potwornie raniąc, aż do krwi. Podziwiam kasjerkę za to, że nie krzyczała, a właściwie za początkową próbę stawiania się. Niemniej jednak gdy ten wepchnął jej lufę go buzi, poczułam narastające obrzydzenie, to było poniżej jakiegokolwiek człowieczeństwa, ogólnie człowieczeństwa, traktowanie tych młodych dziewczyn jak przedmioty, rzeczy - torturowane, gryzione, zrujnowane. Po prostu emocjonalnie zrujnowane.
    Potem, jak ten chłopak przybiegł do Jeffa i kazał przyprowadzić ową kobietę do naszego głównego bohatera, poczułam narastającą sympatię, myślę sobie "o tak!" i ocieram łzy z policzka, no cudowne. Wręcz powiedziałabym kochane, w dodatku... no w dodatku ich rozmowa. Początkowa nadal nieufność i roztargnienie dziewczyny, ale jej usilny upór nadawały temu takiej niemalże romantyczności. Boję się o Jacka, naprawdę. Jeśli mi go zabijesz, ja nie wiem co zrobię... nie zabijaj mi go, bo mi chyba serce złamiesz. On jest takim dobrym pianistą, takim artystą - inteligentnym, wyśmienitym, dobrym, dopracowanym. Stał się właśnie moim drugim ukochanym mężczyzną z postaci na opowi. Volture musi zmierzyć się z przeciwnikiem - Jackiem, choć obaj są niezwykle interesujący i tacy pociągający i tacy fantastyczni.
    Płaczę i płaczę ze wzruszenia i smutku, może to nie było takie piękne, ale to było takie tragiczne i smutne, drastyczne i tak potwornie złe. Mma przed oczami scenę, jak Amanda wyskakuje z okna i ląduje w łachmanach na ziemi, cała zakrwawiona, wykończona, zupełnie zdezorientowana. Zupełnie sama. Nie wiemy przecież, czy ktoś jej nie przyłapie, no i jeszcze Jack... co jeśli ktoś go złapie? Ja wiem, powtarzam się... ale ja się boję ;c
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział!
  • Rasia 12.11.2015
    Oj Efria, tak mi się rozpisałaś, że chciałam czekać do samego końca, ale sen mnie przezwyciężył. Odpiszę więc w tym jednym komentarzu. Jestem mile zaskoczona, że Jack tak przypadł Ci do gustu i nowa seria spełniła oczekiwania. Powyższy komentarz po prostu mnie ubawił, zwłaszcza część o Jeffie. Dumna z niego nie jestem, ale z siebie nawet i owszem, bo jest jedną z bardziej wyrazistych postaci, jakie kiedykolwiek stworzyłam, choć inaczej niż dupkiem nazwać go nie można :) Nie chcę Ci łamać serca, dlatego powiem Ci tylko, że dalszych części nie zdradzę xD Bardzo mi miło, że to opowiadanie oddziałuje na Ciebie tak silnie i mam nadzieję, że kolejny rozdział rozwieje wątpliwości :) Powiem Ci na dokładkę, że jesteś jedną z niewielu osób, które zwróciły uwagę na ważne, choć mało dostrzegalne aspekty "Drżących Zapałek" :)
  • KarolaKorman 16.11.2015
    Nawet w takich warunkach można odnaleźć bratnią duszę. Mam nadzieje, że ucieczka się powiodła, 5 :)
  • Neli 10.01.2016
    Polecono mi to opowiadanie na forum i nie żałuję, że zaczęłam je czytać. Podczas tej części łza spłynęła mi po policzku. 5 ;/
  • Vampircia 12.01.2016
    Jak na pierwszy raz w nowej tematyce, to całkiem dobrze. Jesteś odważna. Podejmujesz się bardzo trudnych tematów, które większość amatorów przekształca w jakąś żałosną groteskę, a tobie udało się w pełni oddać powagę sytuacji. To jest w ogóle sztuka pisać tak, żeby wywołać odczucie niepokoju, wręcz obrzydzenia w czytelniku, jednocześnie nie przesadzając z turpizmem. Oczywiście w tym kontekście obrzydzenie jest czymś pozytywnym, czytelnik ma rozumieć, jak czują się bohaterowi w tak strasznych okolicznościach. Tylko nie podoba mi się to mieszanie narratorów. To mi niestety przeszkadza w czytaniu, ale może się przyzwyczaję.
  • Rasia 12.01.2016
    Dzięki za miłą opinię. A co do mieszania narratorów ukazane jest celowo, zwłaszcza w drugiej serii ma duże znaczenie, bo ukazuje świat z perspektywy dwójki ludzi, którzy prowadzą całkiem inne życie. Może więc Cię rozczaruję, ale sposób narracji w tym opowiadaniu się nie zmieni. Pomimo to dzięki że czytasz, komentujesz i cieszę się, że udało mi się w jakimś stopniu odnieść sukces :)
  • Morelia 11.02.2016
    Narracja jaką wprowadzasz powoduje, że mimowolnie tworzysz pewną nić relacji, emocji między czytelnikiem, a postaciami. Super się to czyta!:)
  • Rasia 11.02.2016
    A widzisz, z tą narracją to różnie bywa, bo jednym to odpowiada, innym nie. Mnie po prostu wygodniej pisze się w ten sposób, jest bardziej satysfakcjonujący i moim zdaniem obrazujący. Ponadto daje wiele ciekawych możliwości, by operować uczuciami czytelnika :)
  • Morelia 11.02.2016
    Rasia no i w moim wypadku, takim podejściem, trafiłaś w dziesiątkę :)
  • Rasia 11.02.2016
    W takim razie jestem ucieszona jak mała dziewczynka :D
  • Billie 06.07.2016
    Jakaś niewielka iskierka nadziei w tym całym syfie. To daje taką nadzieję, kiedy jedna osoba sprawia, że coś w człowieku się zmienia na lepsze. Tak dobrze mi się czyta :) Pędzę do następnej części :) 5
  • Rasia 06.07.2016
    Cieszę się, że znowu się wciągnęłaś i że dobrnęłaś już do tych miłych chwil... :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania