warto było czekać, moment gdy Sue była wkońcu z zatroskaną matką był piękny i przepełniony wielką miłością, ciekawa jestem opisu tego ostatecznego starcia, zostawiam 5 i
Znam ten ból, po kilku dniach niepisania machnęłam od razu dwa rozdziały, bo się tak stęskniłam i którąś godzinę komentuję zaległe teksty. Nie chcę aż myśleć, co będzie po tym koszmarnym tygodniu, ale damy sobie radę :D
Część świetna, jak zawsze zostawiam 5 i mam nadzieję, że nie zmierza to jeszcze ku końcowi (to znaczy... niby zawsze zmierza, ale wszyscy wiemy o co chodzi). Mam tylko jedno ,,ale" - wciąż czekam na obiecane opisanie ,,kilku widoków mrożących krew w żyłach" :D
Chyba nieco Cię zasmucę, bo do końca zostały jakieś 3 części. Ale bez obaw, potem rusza historia Jeffa, więc zapałki jeszcze dojdą do głosu :) Odcięta głowa nie wzbudza w Tobie uczucia... no nie wiem, zmrożenia? xD
Rasia Ah, więc w tym to zawarłaś... :D Szczerze powiedziawszy liczyłem na iście tarantinowskie opisanie rzeczywistości, dantejskie sceny, krew, mózgi, rozbryzgi... dobra, zagalopowałem się :D Cóż, pozostaje mi tylko zadowolić się odciętą głową... i pozostałymi trzema częściami :D Ale postaram się śledzić Jeffa później na bieżąco, chociaż obowiązków na początku tego roku mi nieco przybyło :D
Czekałam, każdego wieczoru sprawdzając opowi :) Rozumiem Cię doskonale, ja także ostatnio nie mam czasu dosłownie na nic. Rozdział jak zawsze świetny! Przejmujący i mający to coś, co kupiło moje serducho :*
Podejrzałam w komentarzach, że Szykujesz historię Jeffa i już się na nią cieszę.
Rozdział jak zwykle rewelacyjny. Nie mogę wyszczególnić co mi się podobało, bo podobało mi się wszystko : D 5
Cieszę się, że Sue dotarła cała do domu. Podobał mi się cios Amandy :) Końcówka wprawiła w zakłopotanie. Co znowu? Reasumując, całość wyszła super, 5 :)
W końcu udało mi się tu zajrzeć, strasznie stęskniłam się za tym opowiadaniem, ale ten czas...
Cóż, rozdział jak zwykle świetny. Po tej przerwie perspektywa Jacka pomogła mi przypomnieć sobie ostatnie zdarzenia. Ale nie będę tu się bardzo rozpisywać, bo ciągnie mnie już do następnych części:) Znalazłam jedną literówkę:
,,zbrylony śnieg nie powstrzymałaby go przed atakiem" - ,,nie powstrzymałby". Poza tym zastanawiało mnie, że w narracji Jacka padła nazwa Pirat, ponieważ dla niego Jeff był zawsze Jeffem. Piratem nazywano go w szkole i próbuję sobie przypomnieć, czy gdzieś słyszał tę nazwę od kogoś. Ode mnie ti na razie tyle. Zostawiam 5 i idę dalej:)
Wiesz co, nie dam sobie głowy uciąć, ale na początku, kiedy Sue dopiero poznała Pirata i opisywała jego wygląd, a później Jack sam go zobaczył... zdaje mi się, że Sue wspominała o tym pseudonimie. Albo ona, albo Chris. W każdym razie dzięki, będę sprawdzać i tak raz jeszcze cały tekst, to wtedy zwrócę na to większą uwagę :) No i literówkę już poprawiam. Ach, brakowało mi Cię :D
Komentarze (18)
Rozdział jak zwykle rewelacyjny. Nie mogę wyszczególnić co mi się podobało, bo podobało mi się wszystko : D 5
Cóż, rozdział jak zwykle świetny. Po tej przerwie perspektywa Jacka pomogła mi przypomnieć sobie ostatnie zdarzenia. Ale nie będę tu się bardzo rozpisywać, bo ciągnie mnie już do następnych części:) Znalazłam jedną literówkę:
,,zbrylony śnieg nie powstrzymałaby go przed atakiem" - ,,nie powstrzymałby". Poza tym zastanawiało mnie, że w narracji Jacka padła nazwa Pirat, ponieważ dla niego Jeff był zawsze Jeffem. Piratem nazywano go w szkole i próbuję sobie przypomnieć, czy gdzieś słyszał tę nazwę od kogoś. Ode mnie ti na razie tyle. Zostawiam 5 i idę dalej:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania