.

 

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 13

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (28)

  • Angela 26.01.2016
    Boże, jaka ta relacja między nimi jest trudna, a list był przeuroczy, Przemyciłaś w nim nawet nawiązanie do historii Jeffa : ) 5
  • Rasia 26.01.2016
    Cieszę się, że Ci się podoba i że postrzegasz to podobnie jak bohaterowie :)
  • Neli 26.01.2016
    W liście chyba dwa razy Cię było napisane z małej litery przez przypadek. Na początku listu i gdzieś tam dalej niż w połowie. Uroczy list, jak już wspomniała Angela. Nie chcę już końca historii ;// 5!
  • Rasia 26.01.2016
    A, dziękuję. Zaraz przejrzę w takim razie, mogło mi się omsknąć. Cieszę się, że się podoba no i... głowa do góry, będzie jeszcze seria z Jeffem, a tam postacie z zapałek też będą występować :) Nie od razu, ale się oczywiście pojawią.
  • Neli 26.01.2016
    O, nie mogę się doczekać! ;))
  • Rasia 26.01.2016
    Dzięki za ten entuzjazm, bardzo mnie to motywuje :) I te "ci" już poprawione, dzięki za upomnienie ;D
  • levi 26.01.2016
    czytając kolejne twoje teksty co raz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że ta historia nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać :)
    list odkrywa tak wiele uczuć i myśli bardzo mi się podobał, zostawiam 5
  • martusia 26.01.2016
    Zostawiam 5 to fascynująca historia
  • KarolaKorman 26.01.2016
    List wydawał mi się trochę za długi, ale doszłam do wniosku, że mieli tyle niewyjaśnionych spraw i choć w ten sposób Jack chciał napomknąć, że pamięta o nich wszystkich. Zostawiam 5 :)
  • Rasia 26.01.2016
    Za długi...? O kurczę, kiedy ja w rzeczywistości piszę do kogoś list, to potrafię się rozpisać na dwie strony, tutaj nie ma nawet jednej całej xD Dobra, normalni ludzie tak nie robią, zapamiętam na przyszłość ;p Dziękuję za opinię :)
  • Rasia 26.01.2016
    Nie no a tak na poważnie to wydaje mi się, że długość listu nie ma znaczenia. List powinien być taki długi, jak wiele ktoś chce powiedzieć, przynajmniej ja tak do tego podchodzę :)
  • KarolaKorman 26.01.2016
    Napisałam, że wydawał mi się za długi, bo przecież widują się co dzień i o wszystkim mogą sobie powiedzieć, ale doszłam do wniosku, o czym napisałam, że sytuacja nie pozwalała na wszystkie wyjaśnienia i Jack chciał dać Amandzie do zrozumienia, że pamięta o wszystkim i jest to tematem otwartym do rozmów. Taki zabieg jest bardzo na miejscu i podobał mi się, za co też oceniłam całość na 5 :)
  • Rasia 26.01.2016
    Ach, w takim razie przepraszam, nieco inaczej to odebrałam. Tak jakbyś mówiła to ogółem o liście. W takim razie już rozumiem i cieszę się, że taki zabieg się podobał. Prawdopodobnie mogliby o wszystkim porozmawiać, choć przelanie słów na papier jest łatwiejszą formą poruszającą trudniejsze tematy niż sama rozmowa, dlatego też się tu pojawił, ze względu na te niedomówienia, o których wspomniałaś. Dziękuję :D
  • KarolaKorman 26.01.2016
    To się cieszę, że się dogadałyśmy :)
  • Ehh i tylko ten żal, że już się kończy :( Zostawiam 5, nie ma co przedłużać :D
  • Marzycielka29 27.01.2016
    Obojętnie co napiszę, będzie to w stu procentach pozytywny komentarz :D Wszystko co mogłam powiedzieć, już chyba powiedziałam. Powtórzę jedynie, że moje serducho należy do Twohego opowiadania :) Mam tylko pytanie, czy to był na prawdę ostatni rozdział?! Jeżeli tak, to tupiąc niecierpliwie nogami czekam na historie Jeffa, co mi się wydaję, że będzie bardzo intrygująca :D
  • Rasia 27.01.2016
    Mam nadzieję, że kolejna seria również skradnie Twoje serducho :)
  • ausek 27.01.2016
    Obie serie opowiadania urzekły mnie od samego początku i trochę żal, że już kończy się i ta druga. Mam nadzieję, że pomimo mojej niechęci do pana J uda Ci się mnie do niego trochę przekonać. Czekam z niecierpliwością. ;) 5
  • Rasia 27.01.2016
    Ja też mam nadzieję, że nieco Cię przekonam, ale z drugiej strony efekt nieustającej nienawiści również jest mile widziany. To by oznaczało, że tak czy siak Jeff wzbudził w Tobie moc emocji :)
  • ausek 27.01.2016
    Rasia tak wzbudził... Czasami miałabym ochotę użyć go zamiast mojego worka treningowego :D
  • wolfie 27.01.2016
    Nie miałam ostatnio weny do komentowania Twojego opowiadania, więc napiszę teraz, że obie serie Drżących zapałek są warte przeczytania. Zostawiam 5 i obiecuję śledzić historię Jeffa:)
  • Rasia 27.01.2016
    Dziękuję bardzo :) Może nie zawsze zostawiasz komentarz, ale cieszę się, że pomimo to historia Ci się podoba i cały czas ją sledzisz :) Ale to jeszcze nie koniec drugiej serii :)
  • Rasia 27.01.2016
    Dziękuje bardzo za wszystkie opinie, ale to jeszcze nie ostatnia część :) z tej serii będą jeszcze dwie. Dopiero później historia Jeffa :) Bardzo mi milo ze tak wszyscy oczekujecie dalszych losów bohaterów i mam nadzieję, że Was nie zawiodę i będą równie ciekawe :)
  • Marzycielka29 27.01.2016
    To kamień z serca :D Czekam na kolejne, dwa rozdziały.
  • Lucinda 28.01.2016
    Ta część to głównie list, a więc do niego powinnam się odnieść, choć w sumie nie bardzo potrafię sklecić tu coś sensownego. Tak wiele tu zawarłaś - to ogromne uczucie, jakim Jack darzy Amandę i chęć uszczęśliwienia jej, jest gotowy zrobić dla niej naprawdę wiele, nawet pozbawić się... brakuje mi dobrego określenia, może prawdziwego zbliżenia się do kobiety, bo ni chodzi tu o kwestie fizyczne, choć to też się pojawiło, ale takiej bliskości, jaka łączyła ją z Martinem. Jest świadomy, że nie zastąpi go i wcale nie próbuje udawać, ani przed nią, ani przed samym sobą, że tak nie jest. Urzekające jest to, co czuje zarówno w stosunku do niej jak i do jej dzieci, kocha ich wszystkich, jest im życzliwy, opiekuńczy i gotowy w każdej chwili w każdej sytuacji pomóc, mimo tej wewnętrznej bariery, która każe mu pamiętać, że nigdy nie zastąpi im ojca i męża. Widać w tym wszystkim tę mieszankę szczęścia razem z goryczą i smutkiem. Radość i bezpieczeństwo najbliższych są dla niego najważniejsze, tylko na tym mu zależy i to w szczególności wpływa na jego dobre samopoczucie. Mimo że najbardziej złożoną postacią wydaje się Jeff, to jednak Jack również ma wiele różnych warstw, kolejne doświadczenia wpływają na niego i również go zmieniają, począwszy już od dzieciństwa i lat młodości. Z tego powodu, jakby się tak zastanowić, to nie da się w paru zdaniach go scharakteryzować, zbyt wiele w nim różnych emocji, uczuć, przemyśleń, wspomnień. To dowód na to, że naprawdę potrafisz stworzyć naturalnych bohaterów, którzy na każdym kroku starają się nas przekonać, że istnieją w rzeczywistości, mówiąc metaforycznie. Tu piszę o Jacku, ale gdyby zastanowić się nad innymi, można by dojść do podobnego wniosku. Prawdziwi bohaterowie urzeczywistniają historię i przyciągają czytelnika, wkradają się do serca i umysłu i chcą znaleźć tam swoje miejsce (oj, dziwnie wpływają na mnie takie części, skoro używam takich słów, ale co tam). Zbliżam się już chyba do końca komentarza. Scena ich rozmowy po przeczytaniu przez Amandę listu była taką kropelką, albo może iskierką (bo bardziej pasuje do tytułu) szczęścia wśród chwil smutku i niepokoju. Kobieta darzy go ogromnym zaufaniem, razem wierzą w lepszą przyszłość i tego też im życzę. A teraz tak nawiązując do komentarzy, przestraszyłam się, że to ostatnia część i całe szczęście, że jednak nie, chociaż szkoda, że jeszcze tylko dwie, nawet jeśli później jeszcze będzie seria o Jeffie. Na koniec już tego komentarza zostawiam oczywiście 5, błędów nie zauważyłam i mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam:)
  • Rasia 28.01.2016
    Ojej, Lucinda, zauroczyłaś mnie tym komentarzem :D Dziękuję Ci bardzo, jestem zachwycona, że masz potrzebę analizowania każdego z bohaterów i w dodatku dostrzegasz w nich właśnie tę głębię jak w zwyczajnych ludziach, do czego tak dążyłam. Jestem przeszczęśliwa, że tak zechciałaś się rozpisać :D
  • Lucinda 28.01.2016
    Rasia, to analizowanie to chyba takie moje lekkie zboczenie, a jeśli chodzi o komentarz, to po prostu nie mogłam się powstrzymać i tak wyszło:)
  • Rasia 28.01.2016
    A mnie to jak najbardziej cieszy :) I też lubię przeprowadzać takie analizy, jeśli trafi się ciekawy kąsek :) Albo odwrotnie - irracjonalny.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania