W liście chyba dwa razy Cię było napisane z małej litery przez przypadek. Na początku listu i gdzieś tam dalej niż w połowie. Uroczy list, jak już wspomniała Angela. Nie chcę już końca historii ;// 5!
A, dziękuję. Zaraz przejrzę w takim razie, mogło mi się omsknąć. Cieszę się, że się podoba no i... głowa do góry, będzie jeszcze seria z Jeffem, a tam postacie z zapałek też będą występować :) Nie od razu, ale się oczywiście pojawią.
czytając kolejne twoje teksty co raz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że ta historia nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać :)
list odkrywa tak wiele uczuć i myśli bardzo mi się podobał, zostawiam 5
List wydawał mi się trochę za długi, ale doszłam do wniosku, że mieli tyle niewyjaśnionych spraw i choć w ten sposób Jack chciał napomknąć, że pamięta o nich wszystkich. Zostawiam 5 :)
Za długi...? O kurczę, kiedy ja w rzeczywistości piszę do kogoś list, to potrafię się rozpisać na dwie strony, tutaj nie ma nawet jednej całej xD Dobra, normalni ludzie tak nie robią, zapamiętam na przyszłość ;p Dziękuję za opinię :)
Nie no a tak na poważnie to wydaje mi się, że długość listu nie ma znaczenia. List powinien być taki długi, jak wiele ktoś chce powiedzieć, przynajmniej ja tak do tego podchodzę :)
Napisałam, że wydawał mi się za długi, bo przecież widują się co dzień i o wszystkim mogą sobie powiedzieć, ale doszłam do wniosku, o czym napisałam, że sytuacja nie pozwalała na wszystkie wyjaśnienia i Jack chciał dać Amandzie do zrozumienia, że pamięta o wszystkim i jest to tematem otwartym do rozmów. Taki zabieg jest bardzo na miejscu i podobał mi się, za co też oceniłam całość na 5 :)
Ach, w takim razie przepraszam, nieco inaczej to odebrałam. Tak jakbyś mówiła to ogółem o liście. W takim razie już rozumiem i cieszę się, że taki zabieg się podobał. Prawdopodobnie mogliby o wszystkim porozmawiać, choć przelanie słów na papier jest łatwiejszą formą poruszającą trudniejsze tematy niż sama rozmowa, dlatego też się tu pojawił, ze względu na te niedomówienia, o których wspomniałaś. Dziękuję :D
Obojętnie co napiszę, będzie to w stu procentach pozytywny komentarz :D Wszystko co mogłam powiedzieć, już chyba powiedziałam. Powtórzę jedynie, że moje serducho należy do Twohego opowiadania :) Mam tylko pytanie, czy to był na prawdę ostatni rozdział?! Jeżeli tak, to tupiąc niecierpliwie nogami czekam na historie Jeffa, co mi się wydaję, że będzie bardzo intrygująca :D
Obie serie opowiadania urzekły mnie od samego początku i trochę żal, że już kończy się i ta druga. Mam nadzieję, że pomimo mojej niechęci do pana J uda Ci się mnie do niego trochę przekonać. Czekam z niecierpliwością. ;) 5
Ja też mam nadzieję, że nieco Cię przekonam, ale z drugiej strony efekt nieustającej nienawiści również jest mile widziany. To by oznaczało, że tak czy siak Jeff wzbudził w Tobie moc emocji :)
Nie miałam ostatnio weny do komentowania Twojego opowiadania, więc napiszę teraz, że obie serie Drżących zapałek są warte przeczytania. Zostawiam 5 i obiecuję śledzić historię Jeffa:)
Dziękuję bardzo :) Może nie zawsze zostawiasz komentarz, ale cieszę się, że pomimo to historia Ci się podoba i cały czas ją sledzisz :) Ale to jeszcze nie koniec drugiej serii :)
Dziękuje bardzo za wszystkie opinie, ale to jeszcze nie ostatnia część :) z tej serii będą jeszcze dwie. Dopiero później historia Jeffa :) Bardzo mi milo ze tak wszyscy oczekujecie dalszych losów bohaterów i mam nadzieję, że Was nie zawiodę i będą równie ciekawe :)
Ta część to głównie list, a więc do niego powinnam się odnieść, choć w sumie nie bardzo potrafię sklecić tu coś sensownego. Tak wiele tu zawarłaś - to ogromne uczucie, jakim Jack darzy Amandę i chęć uszczęśliwienia jej, jest gotowy zrobić dla niej naprawdę wiele, nawet pozbawić się... brakuje mi dobrego określenia, może prawdziwego zbliżenia się do kobiety, bo ni chodzi tu o kwestie fizyczne, choć to też się pojawiło, ale takiej bliskości, jaka łączyła ją z Martinem. Jest świadomy, że nie zastąpi go i wcale nie próbuje udawać, ani przed nią, ani przed samym sobą, że tak nie jest. Urzekające jest to, co czuje zarówno w stosunku do niej jak i do jej dzieci, kocha ich wszystkich, jest im życzliwy, opiekuńczy i gotowy w każdej chwili w każdej sytuacji pomóc, mimo tej wewnętrznej bariery, która każe mu pamiętać, że nigdy nie zastąpi im ojca i męża. Widać w tym wszystkim tę mieszankę szczęścia razem z goryczą i smutkiem. Radość i bezpieczeństwo najbliższych są dla niego najważniejsze, tylko na tym mu zależy i to w szczególności wpływa na jego dobre samopoczucie. Mimo że najbardziej złożoną postacią wydaje się Jeff, to jednak Jack również ma wiele różnych warstw, kolejne doświadczenia wpływają na niego i również go zmieniają, począwszy już od dzieciństwa i lat młodości. Z tego powodu, jakby się tak zastanowić, to nie da się w paru zdaniach go scharakteryzować, zbyt wiele w nim różnych emocji, uczuć, przemyśleń, wspomnień. To dowód na to, że naprawdę potrafisz stworzyć naturalnych bohaterów, którzy na każdym kroku starają się nas przekonać, że istnieją w rzeczywistości, mówiąc metaforycznie. Tu piszę o Jacku, ale gdyby zastanowić się nad innymi, można by dojść do podobnego wniosku. Prawdziwi bohaterowie urzeczywistniają historię i przyciągają czytelnika, wkradają się do serca i umysłu i chcą znaleźć tam swoje miejsce (oj, dziwnie wpływają na mnie takie części, skoro używam takich słów, ale co tam). Zbliżam się już chyba do końca komentarza. Scena ich rozmowy po przeczytaniu przez Amandę listu była taką kropelką, albo może iskierką (bo bardziej pasuje do tytułu) szczęścia wśród chwil smutku i niepokoju. Kobieta darzy go ogromnym zaufaniem, razem wierzą w lepszą przyszłość i tego też im życzę. A teraz tak nawiązując do komentarzy, przestraszyłam się, że to ostatnia część i całe szczęście, że jednak nie, chociaż szkoda, że jeszcze tylko dwie, nawet jeśli później jeszcze będzie seria o Jeffie. Na koniec już tego komentarza zostawiam oczywiście 5, błędów nie zauważyłam i mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam:)
Ojej, Lucinda, zauroczyłaś mnie tym komentarzem :D Dziękuję Ci bardzo, jestem zachwycona, że masz potrzebę analizowania każdego z bohaterów i w dodatku dostrzegasz w nich właśnie tę głębię jak w zwyczajnych ludziach, do czego tak dążyłam. Jestem przeszczęśliwa, że tak zechciałaś się rozpisać :D
Komentarze (28)
list odkrywa tak wiele uczuć i myśli bardzo mi się podobał, zostawiam 5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania