Drzewisko
powstają z żyletek, lanosy i e - trzydziestki
kawalkady polonezów, misumiczi galanty
(moja matka do śmierci nie nauczyła się
prawidłowo wymawiać nazwy marki)
z obrazków skleja się dzieciństwo
miodowy pejzaż
piszę pierwszą powieść szkatułkową
(z persektywy czasu - trudno uwierzyć
co chodziło po głowie trzynastolatkowi!)
wszystko - tak różne od teraźniejszości
oldschoolowe, jakby urodzone przez staruszkę
wydrapane szponami czarownicy na korze
pramłodej brzozy
sunie się tej karawanie, powoli
przez złote krajobrazidła
tworzy się niebotynka, sielanidło ze smaru
i benzyny chlupiącej w bakach maluchów
rozrzewnienie tak wielkie
że nic, tylko - siekierą! - na pół
aż powstaną dwie małe nostalgie
w końcu - nie będzie się chciało
pamiętać, o czym były juwenilia
na szkieletach książek wyrosną parkingi
zjadą się niepiśmienni w odpicowanych legazach
Komentarze (2)
"z obrazków skleja się dzieciństwo
miodowy pejzaż
piszę pierwszą powieść szkatułkową"
Kolejne strofy też świetnie wpisują się w temat. Zresztą niebanalny styl i treść wyróżniają ten wiersz ;-)
Pozdrawiam!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania