Bardzo ładny tekst. Przez moment przypomniała mi się "Kamizelka". Później miałam w głowie obraz Kochanków Beksińskiego. A na samym końcu przypomniał mi się Leśmian, który napisał mój ulubiony wiersz. Czyli wszystko to, co lubię.
Napisałeś bardzo smutną i piękna historię. Jakby to ująć, grałeś na emocjach czytelnika, jak chciałeś i to się chwali. Ja bardzo lubię taką prostotę (w pozytywnym tego słowa znaczeniu). Przez moment pozwoliłam sobie pomarzyć o tym, że mnie też, ktoś będzie tak kochał do samej śmierci. I również będziemy mieć takie swoje drzewo.
Piękna i smutna ta historia :)
Błędów żadnych nie zauważyłam. Tylko niektóre powtórzenia słowa "że" możnaby wyeliminować, bądź zamienić. Ale to tylko moja opinia :)
I ja Ci bardzo dziękuję za odkopanie.
Trafił chciał, że właśnie całki niechcący i od "bardzo niedawna" zafascynowany jestem właśnie Leśmianem.
Jakoś przez przypadek na YT trafiłem na Anka Czyta i mnie rzuciło o ziemię.
Tyle że, póki co, moja wiedza jest szczątkowa, więc, jeśli możesz, co to za wiersz?
Adelajda dobra, bo może się tak okazać, że stanę się na jakiś czas mini-fanatykiem. Jest ktoś, w sensie, czy znasz kogoś, kto pisze podobnie. Urzekła mnie "Świdryga i Midryga" oraz "Dziewczyna"
A Leśmiana kupię. Nie będę wypożyczał, bo oddawanie, wiesz...
Dziękuję za odkopanie raz jeszcze.
Przejrzałem pod kątem "że". Masz sporo racji
Canulas zdecydowanie polecę Ci poza opowiadaniami Edgara Allana Poe, jego wiersze, bo mało osób wie, że je pisał. Never more. Oczywiście jeżeli nie czytałeś.
Nie zawsze. Czasem uderzam talerzami o stół.
Lubię jednak rzucać wycinek.
Żadnych retrospekcyjnych podwalin.
Nic przedtem, nic potem. Wycinek i koniec.
Fajno ML, żeś i Ty odkopał.
Twa "Piekarnia" wywarła na mnie "poniewczasie" pewien efekt. Gdybym miał możliwość, zmieniłbym ocenę, na o jeden większą. Mam pewne koncepty, dzięki Twojej "Piekarni".
Pozdro
Canulas ocena, oceną, ja doceniam zes się napracował i powyłapywał słabe punkty tam u mnie. Mógłbyś dać mi 1, a z takim szerokim i bogatym komentarzem i tak byłbym ci wdzięczny. Także jest bardzo spoko.
Fajnie, że masz koncept, daj znać zebym wiedział, ze to o to chodziło jak napiszesz, bom ciekawy w która stronę Twój koncept poleciał.
A tego też nie czytałam...
Kurcze, i znalazłam to właśnie teraz, przed snem niemalże...
Rozbudza emocje, to najcięższego kalibru. I jakoś tak to napisałeś, majestatycznie, wzniośle i jednocześnie przyziemnie.
Bardzo piękny, ciepły utwór.
Shorcik taki. Chodziło mi o zaczyn przez pryzmat klimatu.
Az mnie nosi. Gdybym nie miał trzech wielkich serii na karku, to bym właśnie leciał z czwartą
"Że nastał ten nieodzowny moment" - nie wiem czemu, ale słowo "nieodzowny" nie bardzo mi pasuje. Czułam lekki zgrzyt w tym miejscu.
Natomiast całość jest naprawdę dobra. Mimo, iż z reguły jestem zwolenniczką bardziej wartkiej akcji, to utrzymałeś moją uwagę od początku do końca.
No ja też raczej piszę z reguły "żwawo", ale nieraz, dla kontrastu i eksperymentu...
Przemyślę wszystko już jutro. Tylko nie jutro - zaraz, a jutro - później.
Dzięki za odwiedziny.
Kawa i cukier w szafce.
Wódka i chleb na stole.
Pilot działa, tylko trzeba otworzyć jego odwłok i potrzeć baterie.
Ja idę spać.
Pozdrówki
"Przynosił jej zupę, chociaż oboje wiedzieli, że jej nie tknie. Że choćby i bardzo chciała, to... Udawali więc po prostu, że ją je" - oj, niedobrze, jedzie po emocjach, nie kcem, za wrażliwam
"Skrywa twarz w dłoniach i odlicza w myślach od dziesięciu" - dobry sposób na sytuacje stresowe
Momentów pięknych było wiecej, ale zaczytałam się. Klimat jak w "Wyobraźni", choć nie przebijesz tamtego łatwo, ale to ten klimat. Drugi po mordach (a może i pierwszy), w którym suniesz jak ryba w wodzie. Bardzo gut Can. Nawet stopni jest -23 :)
"Następnie wychodził do sieni i w geście desperacji, głową oraz rękoma, o ściany i okna, do krwi i pęknięć swych kości" - czy tu nie brakuje czasownika, w drugiej części zdania? Być może taki zamysł, żeby się domyslić co robił głową i rękami o ściany i okna, ale tak mi się zdaje że jednak słówko umknęlo, że uderzał/walił/drapał czy coś
"Gdyby tylko można było coś zrobić – myślał non stop" - jak jest z tymi wtrąceniami z "mysleniem", małą? (serio nie wiem)
"znaleźć jakiś niepomazany krwią fragment i...." - jedna kropka jest gratis? ;)
Tyle sugestii, tekst bardzo emocjonalny, nostalgiczny, smutny ale bez ofiar, więc uff... :)
Z wtrąceniami , typu "myślę", to do końca nie wiem, ale daję z małej. Poprawię, jak tam dofrunę, bo wolę już kompleksowo poprawiać.
Tam, gdzie uderza rękoma, nic nie brakuje. Niedopowiedzenie jest zamyślne.
Oj, coś masz lekkie "saiko" na WYobraźnię. No, ale to gut.
Dawaj namiary na wiersza.
Przylazłam za Marokiem. Piękne, wzruszające i bliskie.I symbolika drzewa, którą kocham.
Mój ostatni tekst w podobnej tematyce, choć zupełnie w inny sposób...
Pozdrawiam!!!5
ps dzięki Marok
I ja dotarłam.
To naprawdę dobry utwór. Przy tak emocjonalnych tekstach łatwo przedobrzyć i pójść w tanie chwyty — tu tego nie widzę, wszystko jest wyważone i autentyczne. Całość chwyta za serce i dotyka — w bolesny, acz piękny sposób.
Komentarze (42)
Pozdrawiam.
Napisałeś bardzo smutną i piękna historię. Jakby to ująć, grałeś na emocjach czytelnika, jak chciałeś i to się chwali. Ja bardzo lubię taką prostotę (w pozytywnym tego słowa znaczeniu). Przez moment pozwoliłam sobie pomarzyć o tym, że mnie też, ktoś będzie tak kochał do samej śmierci. I również będziemy mieć takie swoje drzewo.
Piękna i smutna ta historia :)
Błędów żadnych nie zauważyłam. Tylko niektóre powtórzenia słowa "że" możnaby wyeliminować, bądź zamienić. Ale to tylko moja opinia :)
Dziękuję Ci za ten tekst.
Trafił chciał, że właśnie całki niechcący i od "bardzo niedawna" zafascynowany jestem właśnie Leśmianem.
Jakoś przez przypadek na YT trafiłem na Anka Czyta i mnie rzuciło o ziemię.
Tyle że, póki co, moja wiedza jest szczątkowa, więc, jeśli możesz, co to za wiersz?
Ja do Leśmiana lubię zawsze wracać. Polecam wypożyczyć jakiś tomik z biblioteki, to najlepsze wyjście. Odkrywać jego twórczość samemu.
A Leśmiana kupię. Nie będę wypożyczał, bo oddawanie, wiesz...
Dziękuję za odkopanie raz jeszcze.
Przejrzałem pod kątem "że". Masz sporo racji
Co w mgłach czyni żagiel na głębinie?
Nic, prócz tego, że żegluje.
A co wiosna, w zielonej dolinie?
Nic, prócz tego, że wiosnuje.
Czym są rany, co pierś tobie krwawią?
To amulet koralowy.
A czym łzy, co gardło twe dławią?
To różaniec bursztynowy.
Czym ty byłeś o słońca zachodzie?
Byłem duchem, byłem ciałem.
Czemuś zabił dziewczynę w ogrodzie?
Nie zabiłem, lecz kochałem.
Ten wiersz też lubię.
Super.
Dziękować Ci bardzo ja.
Lubię jednak rzucać wycinek.
Żadnych retrospekcyjnych podwalin.
Nic przedtem, nic potem. Wycinek i koniec.
Fajno ML, żeś i Ty odkopał.
Twa "Piekarnia" wywarła na mnie "poniewczasie" pewien efekt. Gdybym miał możliwość, zmieniłbym ocenę, na o jeden większą. Mam pewne koncepty, dzięki Twojej "Piekarni".
Pozdro
Fajnie, że masz koncept, daj znać zebym wiedział, ze to o to chodziło jak napiszesz, bom ciekawy w która stronę Twój koncept poleciał.
Kurcze, i znalazłam to właśnie teraz, przed snem niemalże...
Rozbudza emocje, to najcięższego kalibru. I jakoś tak to napisałeś, majestatycznie, wzniośle i jednocześnie przyziemnie.
Bardzo piękny, ciepły utwór.
Zoltych ludzi na kiedyś polecam. I może: Ogrodników lub Jolantę.
Zbyt długo w domu - chyba za bardzo popier...
Az mnie nosi. Gdybym nie miał trzech wielkich serii na karku, to bym właśnie leciał z czwartą
Natomiast całość jest naprawdę dobra. Mimo, iż z reguły jestem zwolenniczką bardziej wartkiej akcji, to utrzymałeś moją uwagę od początku do końca.
Przemyślę wszystko już jutro. Tylko nie jutro - zaraz, a jutro - później.
Dzięki za odwiedziny.
Kawa i cukier w szafce.
Wódka i chleb na stole.
Pilot działa, tylko trzeba otworzyć jego odwłok i potrzeć baterie.
Ja idę spać.
Pozdrówki
"Skrywa twarz w dłoniach i odlicza w myślach od dziesięciu" - dobry sposób na sytuacje stresowe
Momentów pięknych było wiecej, ale zaczytałam się. Klimat jak w "Wyobraźni", choć nie przebijesz tamtego łatwo, ale to ten klimat. Drugi po mordach (a może i pierwszy), w którym suniesz jak ryba w wodzie. Bardzo gut Can. Nawet stopni jest -23 :)
"Następnie wychodził do sieni i w geście desperacji, głową oraz rękoma, o ściany i okna, do krwi i pęknięć swych kości" - czy tu nie brakuje czasownika, w drugiej części zdania? Być może taki zamysł, żeby się domyslić co robił głową i rękami o ściany i okna, ale tak mi się zdaje że jednak słówko umknęlo, że uderzał/walił/drapał czy coś
"Gdyby tylko można było coś zrobić – myślał non stop" - jak jest z tymi wtrąceniami z "mysleniem", małą? (serio nie wiem)
"znaleźć jakiś niepomazany krwią fragment i...." - jedna kropka jest gratis? ;)
Tyle sugestii, tekst bardzo emocjonalny, nostalgiczny, smutny ale bez ofiar, więc uff... :)
Tam, gdzie uderza rękoma, nic nie brakuje. Niedopowiedzenie jest zamyślne.
Oj, coś masz lekkie "saiko" na WYobraźnię. No, ale to gut.
Dawaj namiary na wiersza.
Masz, Canulasie z polskich Wloch:
http://www.opowi.pl/a-gdybym-byla-inna-wiersz-a21953/
Tylko nie pęknij ze śmiechu ;)
Mój ostatni tekst w podobnej tematyce, choć zupełnie w inny sposób...
Pozdrawiam!!!5
ps dzięki Marok
To naprawdę dobry utwór. Przy tak emocjonalnych tekstach łatwo przedobrzyć i pójść w tanie chwyty — tu tego nie widzę, wszystko jest wyważone i autentyczne. Całość chwyta za serce i dotyka — w bolesny, acz piękny sposób.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania