Drzewo życzeń cz.2 - Łaknienie

No i się skończyło. Park się skończył i to w sumie tyle. Żelazna zardzewiała furtka otwarta była na oścież. Rudy niczym rasowy kozak najczystszej krwi bez namysłu skoczył na nieduży parkan i dumnie pofrunął pod niezgranym kątem na kamienny bruk poza obrębem parku.

— Rudy — szepnął pod nosem Apaszkowiec.

— Podobno jak się przejdzie obok zardzewiałej furtki, to się skończy na stryczku — zagaił rudzielec.

— Zaryzykuję. I tak zmarnowałem większość życia, taplając się we własnym gównie. Klatka dwa na dwa i miska świńskiego żarcia dziennie — burknął niechętnie.

— Narzekasz. Nie jeden chciałby być na twoim miejscu.

— Nie zagaduj mnie jełopie. Drugiej kastracji nie przeżyję. A już mamy dziesięć sekund w plecy.

— Po prostu chcę ustalić pewne fakty.

— Jesteś rudy i to jest fakt jedyny. A teraz stój pysk i idź, po prostu idź.

Minęli kilka wąskich uliczek na samiutkich peryferiach mieściny. Dwa walące się bloki stojące obok siebie wydawały się obserwować ich dziwne ruchy. Apaszkowiec wzdrygał się co chwila, wykrzywiając wszystkie mięśnie twarzy, a rudy wtórował mu z nie mniejszą ekspresją. Tuż za ostatnią miejską chałupą skręcili w polne nieużytki porośnięte gęstą roślinnością. Rudzielec wyjął z kieszeni pozłacany scyzoryk i zamaszystymi ruchami wymachiwał nim przed nosem. A raczej jego resztkami.

Powolna monotonna wędrówka ciągnęła się już kolejne dwie godziny. Zarośla nadal skutecznie barykadowały im drogę, zmuszając do coraz częstszych postojów. Apaszkowiec z narastającą frustracją przedzierał się przez dzikie pnącza pomieszane z pajęczynami. Jakież było jego uradowanie, gdy w oddali zobaczył starą, zbitą byle jak z desek komórkę. Stała samotnie kołysząc się nawet na delikatnym wietrze.

Stanęli przed drzwiami. Rudzielec jako przedstawiciel głupio odważnych zapukał bez krzty zahamowania. Otworzył im styrany wszystkim, czym można dziadyga w pasiastym kubraku. Schematycznie przywitał się z nimi, podtrzymując zwisające na twarzy, sine fałdy skóry. Pomieszczenie w środku przypominało skup makulatury. Wszędzie leżały papiery, książki i porwane strzępy gazet. Staruch przecisnął się przez nie i zniknął za stojącą w rogu szafą. Minęło kilka dobrych minut, zanim jego szpetny ryj wyłonił się z powrotem.

— Jesteście spóźnieni — zagrzmiał.

— Gdybyś tam tyle nie siedział, to może skończyłoby się tylko na kilku batach — bronił sprawy Rudy.

— Nie płacą wam za szlajanie się pośród ludzi. Macie obserwować i zgłaszać potencjalnych wisielców.

— Nie było żadnego. Nic a nic. Łaziliśmy po tym parku, jak nam kazali — Apaszkowiec przełknął z wymuszonym grymasem na twarzy ślinę i spauzował dalszą wypowiedź.

— Powiedziałem, komu trzeba, że były pewne komplikacje. I że to nie wasza w sumie wina. Ale to był ostatni raz. Wasze dupy za dużo mnie kosztują, a kokosów z tej klitki to nie mam.

Dalsza dyskusja zmieniła się w monolog . Starzec opowiadał o pewnych nowych wieściach, czasem wtrącając urywek o pogodzie na następny tydzień. W końcu jednak przeszedł do głównego wątku, który do tej pory jakoś nie został poruszony.

— Drzewo domaga się pokarmu — spoważniał.

— Jak dotąd nie było z tym problemu. Ludzie przychodzą, a potem ich odciągamy. Jak to zawsze — obojętnie odpowiedział Rudy.

— Za mało. Jest ich za mało. Grab ma już swoje lata, ale łaknie nadal. Wasze kolejne porażki nie są kartą przetargową dla beztroskiej emerytury.

— Dajcie mu jakieś resztki. Skórki z pomidorów czy tam inne buraki. Niech się nażre i po krzyku.

Apaszkowiec celowo odłączył się od rozmowy. Wytężył wzrok w stronę drzwi. Mógłby przysiąc, że się poruszyły.

Następne częściDrzewo życzeń cz.3 - Posąg

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Canulas 20.09.2018
    "— Podobno jak się przejdzie obok zardzewiałej furtki, to się skończy w stryczku — zagaił rudzielec." - chyba na

    "— Nie zagaduj mnie jełopie. Drugiej kastracji nie przeżyje. A już mamy dziesięć sekund w plecy." - przezyję

    "Stanęli przed drzwiami. Rudzielec jako przedstawiciel głupio odważnych zapukał " - całkiem zacne

    "Wsze dupy za dużo mnie kosztują, a kokosów z tej klitki to nie mam." - przez brak jednej literki trochę się zmienia sens zdania.

    "— Za mało. Jest ich za mało. Grab ma już swoje lata, ale łaknie nadal. Wasze kolejne porażki nie są kartą przetargową dla beztroskiej emerytury." - i to całkiem zacnie ujęte.


    Ok. Bardzo fajnie kończysz. Bardzo lubię urywanie w takim punkcie.
    Jest po drodze kilka nadpowiedzeń czy też językowych nieporadności, ale też i wstydzić się nie ma czego. Teraz musi wpaść wpaść jakaś dekoratorka od rozmieszczania przecinków i tekst zyska.
    Chwilowo jest ok, ale też tak... Jak z tą cytryną, co ją wyciskasz ręcznie. Jakbyś się nie starał, pół wyrzucisz.
    Ktoś tu zajrzy i obada - tekst zyska.
    Jednak za samą ideę i ciekawą ksywę "Apaszkowiec" dwa duże propsy.
  • Majonez XvX 21.09.2018
    Okej przyjmuję wszystko. Ale jakoś nie widzę by tekst zyskał zainteresowanie. Coś zrobiłem nie tak. Tylko co?
  • Canulas 21.09.2018
    Majonez XvX, nie wiem. Może kwestia braku Ciebie jako Ciebie. W sensie, chujowo się obcuje z duchami. Krec się, stuka do okien. Zajrzyj tu, tam. Tak rozkręcisz swój biznes.
    Potem pójdzie.
  • Majonez XvX 21.09.2018
    Canulas jaki duch? Udzielam się w komentowaniu. Troce mnie nie było ale i w pitoleniu tez jestem. Dobra nieważne jak nie bezie odzewu to przerzucę sie tylko na pitolenie najwyżej. Bez psiny
  • Canulas 21.09.2018
    Majonez XvX ale przestań pierdolić. Potrzeba czasu. Nie nastawia się typu, coś za coś, bo to chujowe. Nie strzelaj fochow. Pisz dla siebie nie pod "głaski".
  • Karawan 27.09.2018
    pofrunął pod niezgranym kontem na kamienny - konto to urządzenie księgowe! Kąt to miara wyrażana w stopniach, radianach itp. A więc pod kątem a nie kontem.

    to się skończy w stryczku - na stryczku, tak jakoś się utarło ;)

    Drugiej kastracji nie przeżyje.- prawdopodobnie miało być "przeżyję" - ogonek zniknął.

    A teraz stój pysk i idź, - stul pysk - literówka

    Zarośla nadal skutecznie torowały im drogę, - błąd. Torować komuś drogę oznacza przecierać przed nim szlak, ułatwiać przejście.

    Otworzył im styrany wszystkim, czym można dziadyga - ładne! ;))

    Wsze dupy za dużo mnie kosztują, - literówka

    Dalsza dyskusja przebiegała już tylko jednostronnie. - dyskusja to zawsze co najmniej dwoje. Tworzysz tak, jak napisałeś, błąd - dalsza dyskusja zamieniła się w monolog, a gdy dorzucisz przymiotniki to i efekt będzie mocniej rysujący gadającego.

    No, i to tyle narzekań ;) Fajnie się zapowiada a jeśli masz parcie na piątki i inne pierdulety toś kiep! Pisze się dla własnej frajdy, a nie dla pochwał. Chwała pojawi się gdy będziesz pisał coraz lepiej, to znaczy gdy wśród tego co napiszesz zacznie pojawiać się coś co spowoduje powszechne; "Łał, ale tekst!". Twoje pisanie ma wszelkie wg mnie cechy na to by było naprawdę dobrym. Póki co... no, nawet taki osioł jak ja, widzi błędy interpunkcyjne, że o reszcie nie wspomnę. Pisz, bo warto, pisz, bo możesz, pisz! Reszta z czasem przypełza do Ciebie.
    Pozdrówka ;)
  • Karawan 27.09.2018
    PS. Piątunia!! Panie JajkoZoliwą ;))

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania