Dubel

– Ale jesteś ładna – krzyknął chłopak z sąsiedztwa do Sandry.

– Oj tam, oj tam – odpowiedziała dziewczyna rumieniąc się jak babka w piekarniku.

– Chodź, pójdziemy na spacer.

– Nie. Nie mogę.

– Czemu? No chodź. Tak ładnie, słoneczko świeci.

– Za gorąco.

– Dwadzieścia dwa stopnie.

– Tylko tyle? Myślałam, że ponad trzydzieści – powiedziała Sandra ze zdziwieniem.

– Jestem pewien, mam nowy japoński termometr.

– Japoński?

– Tak. Byłem wczoraj w Tokio po ziemniaki i przy okazji kupiłem.

– Wszystko z tobą w porządku? W Tokio po ziemniaki? Nie wciskaj mi tu kitu.

– Serio. Nie wierzysz?

– Nie.

– Wiara czyni cuda – powiedział chłopak znaną sentencję.

– No dobra, wierzę. Czym byłeś w tym Tokio? Nawet roweru nie masz.

– Byłem tam palcem po mapie. Idąc z koszykiem do piwnicy, ujrzałem leżący na schodach papier. Podniosłem go i okazało się, że to mapa kraju kwitnącej wiśni.

– A mówiłeś, że chodzi o Japonię.

– Nie wiesz głupia, że tak się nazywa ten kraj? Wiśnie tam ciągle kwitną.

– Co było dalej? – zapytała zaintrygowana dziewczyna.

– Dotknąłem napis Tokio i przeniosło mnie tam.

– Wiesz co, przestań gadać takie bzdury.

Nagle chłopak zniknął. Po prostu rozpłynął się w powietrzu. W miejscu, w którym przed chwilą stał, Sandra zobaczyła tylko kartkę papieru. Podniosła ją z zaciekawieniem. Była to mapa. Widniał na niej napis Virgin Islands. Dziewczyna była kiepska w językach obcych. Zabrała więc papier do domu. Poszukała słownik i zaczęła szukać co znaczą tajemnicze słowa. Nagle jej oczy rozszerzyły się ze zdumienia.

– Virgin … dziewica. To świnia z niego. W Tokio był. Japonia. Oszust.

Nie chciało się już jej szukać znaczenia drugiego słowa. „Muszą tam mieszkać same dziewice” – pomyślała. „A ten sobie poużywać chciał”. Kiedy tak rozmyślała, chłopak znów pojawił się nagle znikąd.

– Ty zboczeńcu – krzyknęła Sandra.

– O co ci chodzi? – zapytał zdziwiony.

– Na dziwki się wymykasz, a mi maślisz, że ładna jestem.

– Jakie dziwki?

– A co to jest? – powiedziała Sandra podsuwając mu pod nos mapę.

– Mapa Wysp Dziewiczych – odparł spokojnie.

– No.

– No co? To takie wyspy na Karaibach.

– Wyspy? Sprawdziłam w słowniku. Virgin to dziewica.

– No tak. Więc Virgin Island to Wyspy Dziewicze.

– Jak możesz. Mówisz o tym jakby to nic nie znaczyło – powiedziała Sandra łkając

– Ale co niby ma znaczyć. Naucz się języków.

– Ję … języków… – dziewczyna zaczęła zanosić się szlochem. – Ty świnio.

– Sandra, nie rozumiem. Dlaczego płaczesz?

– Odejdź. Leave me alone, you bastard.

– Co?

– Koniec ujęcia – krzyknął reżyser. – Miałeś powiedzieć – What? Co sobie wyobrażasz, że będziemy powtarzać tą scenę w nieskończoność? To był już sto dwudziesty szósty dubel.

Znany aktor rzucił się na kolana przed siedzącym na krzesełku filmowcem.

– Niech mi pan wybaczy. Następnym razem będzie już wszystko w porządku.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 12

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Ktokolwiek 21.04.2015
    Fajne i jak zwykle zaskakujące. To Badzo w twoim stylu. Zostawiam 5
  • Ignis 21.04.2015
    Ciekawe, lekkie i zabawne. Ode mnie 5 c:
  • Neli 21.04.2015
    Interesujące, ładne, lekko napisane. 5 ;)
  • Świetne, chciałabym wymyślać tak kreatywne historie :D Dam 5 :3
    + zapraszam do mnie :)
  • NataliaO 21.04.2015
    Bardzo fajny pomysł; 5:)
  • Nithael 21.04.2015
    Hehe bardzo dobre :) szkoda że tak mało chciało by się więcej :) Daje 5 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania