Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Duch w narodzie nie umarł

Dnia dziewiętnastego lipca, Rzeczpospolita, a za nią inne gazety i periodyki doniosły, iż do biura Sejmowej komisji do Spraw Petycji, od anonimowego obywatela, wpłynął wniosek w który proponuje, aby Państwo w swoim autorytecie ścigało i karało dzieci obchodzące Haloween. Za Rzeczpospolitą - Wprost, Dziennik Zachodni, Do Rzeczy, szanowany i lubiany Super Express, ale też ONET, WP, Radio Zet, RMF a w końcu IUSTITIA, donoszą, że w Polsce szykuje się pałowanie dzieciaków. Tylnymi drzwiami wprowadza się ustawy ograniczające wolność. Narzuca się nam światopogląd, zakłada powoli kajdany. Wstyd, średniowiecze, zacofanie, jednym słowem dramat. Zaraz będą stosy odpalać i książki palić.

Rząd, „ręcyma” anonimowego obywatela przepycha ustawę, w świetle której będzie można zamykać smarkaczy do aresztu na piętnaście dni, za szwendanie się po ulicach w różnych przebraniach. Pukanie do drzwi i straszenie psikusem, będzie karane pięciuset złotowym mandatem.

Na samą wieść o tym, zrzeszenie roznosicieli ulotek zadrżało w posadach ze zgrozy. Przecież, znając życie, nikt nie będzie pytał, czy chodzi się po cukierki czy ulotki roznosi. Każdy przecież wie, że u nas prawo tworzy się pod represje. W ostatecznej wersji ustawy nie będzie pewnie ani słowa o trzydziestym pierwszym października ani o cukierkach, ani też o przebraniach. Ustawodawca, przewidując iż kreatywny naród, gotów przenieść obchody na pierwszego, drugiego lub trzeciego listopada, albo w razie potrzeby trzydziestego bądź dwudziestego dziewiątego października, a jak będzie potrzeba to i na dziesiątego stycznia, nie umieści żadnej daty i zakaże chodzenia bez sensu od drzwi do drzwi, po ulicach w przebraniach lub bez. Niewątpliwie zakaże również, pod każdym pretekstem, obdarowywania się cukierkami. Oczywistym jest, że Polak wymyśli tysiąc powodów dla których wręczył komuś cukierka lub spacerował po sąsiadach. Nasze organy ścigania i tak prawdy nie dojdą, bo Polak przyciśnięty do ściany kłamie i konfabuluje. W związku z tym, wniosek przewiduje, że przy każdej prokuraturze powstanie specjalna komórka, złożona pewnie z dzieci funkcjonariuszy. A jak ktoś nie ma dziecka w wieku szkolnym– to wnuka wciągnie, a jeśli nie wnuka to chrześniaka chćby. Jednostka ta będzie infiltrować zakonspirowane dziecięce watahy, a potem skutecznie wyłapywać i karać niepożądany element.

Czujni obywatele i obrońcy praw wszelkich, nauczeni historią, szybko wyniuchali podstęp i chęć wprowadzenia ograniczeń lub nowych nakazów. Wiedząc, iż ciężej jest „zerwać kajdany i połamać bat” – jak śpiewał bard Solidarności – wolimy zapobiegawczo, bić na alarm, nim będzie za późno. Do tego trzymamy się kurczowo naszych praw i przywilejów już nabytych, biorąc sobie do serca zwrotkę Roty „Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród”, bronimy jak umiemy swoich wolności i tak: nie uznajemy zakazu postoju, zakaz parkowania na miejscach dla niepełnosprawnych czy rodzin z dziećmi nie obowiązuje. Zakaz śmiecenia i palenia ogniska w lasach działa odwrotnie, a o ograniczeniach prędkości w terenie zabudowanym i poza nim, wspominać chyba nie muszę. Z terminów płatności rachunków czy faktur, nic sobie nie robimy. Cenimy wolność i nikt nie będzie mówił jak mamy żyć, co, kiedy, gdzie i jak mamy robić, tym bardziej naszym dzieciom. Szkoła jest aparatem opresji i belfer tam pracujący jest wrogim rządowym agentem, który jak wiadomo chce zindoktrynować nasze dzieci. Racji nie ma, nie miał i mieć nie będzie. Właściwie, dzieci posyłamy do szkoły tylko dlatego, że pracodawca chuj, nie chce nam płacić od tak, za to że jesteśmy. Generalnie wszystkie ograniczenia nakazy i zakazy są przejawem represyjności, dyskryminacji i zacofania naszego kraju, jak wiadomo.

Artykuł w Rzeczpospolitej powstawał zapewne jako humoreska, jednak w takcie pisania w autorze obudził się prawdopodobnie, prawdzie polski buntownik i zmienił zamiary, albo na polecenie redaktora został przeredagowany. Da się to wyczuć czytając go. Wielu obywateli nie zrozumiało dowcipu, zaciekle oburzało się na ten fakt krzycząc w niebogłosy: skandal! Zastanówmy się jednak na chłodno, zanim okopiemy się i podpalimy barykady, czego, no czego można się spodziewać po komisji ds. Petycji Obywateli? Konstruktywnych pomysłów ze stronnych wiecznie zbuntowanych Polaków, fanatyków i frustratów? Bo przecież, żaden pracujący Polak, posiadający przynajmniej jedno dziecko, nie ma na to zwyczajnie czasu.

Szkoda tylko dwóch rzeczy. Pierwsza to, że Sejm nie ma w regulaminie obowiązku, publikowania wszystkich petycji – co rano przy kawie śledziłbym z żywym zainteresowaniem wszystkie publikacje, podziwiając kreatywność moich braci Polaków, szukając inspiracji. Druga, że wszystkie petycje, bez znaczenia czy sensowne czy nie, zapewne z miejsca są odrzucane – i tak przepada nam taka perełka, jak propozycja, że wszelkie lewicowe postulaty światopoglądowe mogłyby być wprowadzane w Polsce „dopiero po - nie mniej niż 200 latach obserwacji skutków tych działań w krajach, które się im poddały”.

A tymczasem, pozostaje nam bacznie obserwować, jak Polska Walcząca zmaga się z tyranią wszelkich mniejszości i większości, tocząc co dzień nierówne boje, krzycząc, jęcząc, tupiąc i co rusz zrywając szaty, za coraz to większe pierdoły. W końcu duch buntu w naszym narodzie nigdy nie ginie.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • Józef Kemilk 21.07.2020
    Właśnie piszę petycję by zakazać noszenia lewego buta, pod groźbą grzywny. Mam nadzieję, że media będą zachwycone i przypiszą pomysł komu trzeba:) Kolejna sensacja i afera.
  • Tankret 21.07.2020
    Haha mogę się podpisać ? :)
  • Józef Kemilk 21.07.2020
    Tankret Pewnie:)
  • Mex 22.07.2020
    Trochę nie rozumiem tekstu miejscami. Ta sytuacja wynikła z tego, że wielu ludzi nie wiedziało właśnie o tym, że petycje wcale nie muszą przejść. Ja też jak wielu innych ludzi się nie to złapałem.
  • Mex 22.07.2020
    *Osób
  • Tankret 22.07.2020
    Znaczy jak nie wiedzieli? Przecież, nie da się jedną petycją wprowadzić prawa. Jest proces legislacyjny, obywatel nie może stworzyć prawa od tego jest:
    prezydent,
    rząd,
    Senat,
    posłowie (grupa co najmniej 15 posłów lub komisja sejmowa),
    a także grupa co najmniej 100 tysięcy obywateli.
    potem musi przegłosować to jeszcze sejm, zaopiniować senat, podpisać prezydent. (upraszczając).
    Więc o co larum?
  • Tankret 22.07.2020
    A tym bardziej takie stowarzyszenie IUSTITIA. Chyba wiedzą jak powstaje prawo, jak wprowadza się ustawy w życie? Generalnie biuro podawcze jest po to, że ktoś może wpaść na dobry pomysł i trzeba go zamienić w prawo. Więc nawet jak przejdzie przez to biuro to przednim jeszcze dłuuuuuuggaaaaaa droga, żeby obowiązywać. Nie jestem prawnikiem, ale to chyba dość podstawowa wiedz z WOS, jak powstaje prawo. Tak mi się wydaje.
  • fanthomas 27.07.2020
    Kolejny świetny tekst ale poprzedni który czytałem trzepnął mnie mocniej. Dobry obserwator z ciebie
  • fanthomas 27.07.2020
    Ogólnie te felietony to złoto
  • maciekzolnowski 29.07.2020
    Kurczę, fajnie i wciągająco piszesz, ciekawe tematy poruszasz; przeszkadzają mi wyłącznie przecinki, których nie ma wcale bądź też jest ich zbyt dużo, ale to drobiazg w sumie. Pozdrawiam! :-)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania